Maciej Stolarczyk, Paweł Sikora, Edi Andradina to były w poprzednim sezonie ważne i liczące się osoby w pionie sportowym Pogoni Szczecin. Każdy z nich z trenerskimi ambicjami w tym samym czasie postanowił zacząć realizować swoje zamierzenia, ale na zupełnie innym pułapie i już poza Pogonią.
Maciej Stolarczyk objął grającą w ekstraklasie Wisłę Kraków, Paweł Sikora został trenerem II-ligowej Pogoni Siedlce, natomiast Edi Andradina prowadzi obecnie III-ligowy Piast Żmigród. Każdy z nich z początku swojej pracy może być zadowolony, prowadzone przez nich drużyny mają styl i swój charakter, osiągają też dobre wyniki, ale przede wszystkim rokują na kolejny postęp.
Początek sezonu pokazuje, że w Pogoni była dość spora grupa utalentowanych szkoleniowców, z wizją i pomysłami. Dziś mogą je realizować w samodzielnej pracy, czego w Pogoni nie doświadczyli. Każdy z nich był blisko pierwszej drużyny, ale jako asystent, pomocnik, z wyjątkiem zaledwie trzymiesięcznego epizodu Macieja Stolarczyka jeszcze w I lidze.
Rozgromił pucharowiczów
Najgłośniej jest oczywiście o Macieju Stolarczyku. Prowadzona przez niego Wisła w 6 meczach zgromadziła 11 punktów, jak dotąd wypracowała średnią zdobytych punktów na poziomie 1,83, szczególnie zaimponowała w dwóch ostatnich spotkaniach, które wygrała i zanotowała stosunek bramkowy 8-2. W tych dwóch meczach rozgromiła w wielkim stylu naszych pucharowiczów: Lecha Poznań i Górnik Zabrze, pokazując styl i skuteczność.
Zanim Stolarczyk objął drużynę Wisły, mało było takich, którzy wierzyli w jego trenerski talent, przepowiadano mu raczej szybką dymisję, tym bardziej że klub znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, organizacyjnej. Dziś te problemy zeszły na dalszy plan z tego względu, że najgłośniej jest o wyczynach sportowych klubu, który od kilku lat nie prezentował tak radosnego, ofensywnego i skutecznego futbolu.
Udało się zrobić bardzo dużo dobrego w bardzo krótkim czasie w bardzo trudnej sytuacji trenerowi, który w Pogoni w ostatnich latach był do dyspozycji i nigdy nie dostał zaufania od swojego pracodawcy, choć był pod ręką i jedną z bardziej zaufanych osób w klubie.
Najlepszy futbol w ekstraklasie
O Wiśle dziś mówi się, że gra najlepszy futbol w ekstraklasie, najbardziej przyjazny dla oka, a sprawił to człowiek, który niemal całe swoje piłkarskie życie spędził w Pogoni – jako piłkarz przez prawie 15 lat, a następnie dyrektor sportowy, przez krótki czas trener pierwszego zespołu, asystent kilku szkoleniowców, którzy na grę Pogoni wywarli duże piętno: Piotra Mandrysza czy Dariusza Wdowczyka.
Swoje doświadczenie na różnych polach piłkarskiej rzeczywistości wykorzystuje obecnie w Wiśle i to przy bardzo dużym współudziale innego wychowanka Pogoni, ale wciąż piłkarza Dawida Korta. Maciej Stolarczyk jest pierwszym trenerem, który bezgranicznie zaufał Kortowi, wcześniej piłkarz ten nie dostawał tak dużego kredytu zaufania od swoich trenerów w Pogoni: Michniewicza, Moskala, Skorży i Runjaica.
Kort po dwóch ostatnich meczach wybierany był do jedenastki kolejki, jest jednym z dziesięciu piłkarzy kandydujących do miana piłkarza miesiąca, w Pogoni nigdy mu się to nie udało, dopiero pod wodzą Stolarczyka pokazuje swój talent i jakość. Nie tylko on.
W drużynie Stolarczyka odblokowało się kilku innych graczy: Kostal, Ondrasek, Pietrzak to najlepsze przykłady. Ten ostatni został powołany do reprezentacji Polski. To pierwszy wypromowany przez Macieja Stolarczyka reprezentant, czego żadnemu ze szkoleniowców nie udało się w Pogoni od ponad czterech lat.
Trudny początek Sikory
Ze swojej dotychczasowej pracy zadowolony może być też Paweł Sikora. Przez trzy sezony był trenerem drużyny III-ligowych rezerw i postanowił zacząć pracować na swój rachunek. Pogoń Siedlce to klub zaledwie II-ligowy, ale jednak z ligi centralnej, można się wybić albo całkowicie pogubić, możliwości w takich miejscach pracy nie są zbyt duże. Paweł Sikora podjął się trudnego zadania i wygląda na to, że ma pomysł na drużynę.
Początek dla Pawła Sikory nie był zbyt dobry. Drużyna miała problem nie tylko z wygrywaniem meczów, ale również ze strzelaniem goli. Po pięciu kolejkach zajmowała przedostatnie miejsce z dwoma zdobytymi golami. Sytuacja bardzo podobna do Pogoni Szczecin w ekstraklasie.
Paweł Sikora szybciej jednak poradził sobie z problemem od Kosty Runjaica, a zadanie miał trudniejsze. Zawsze nowy szkoleniowiec potrzebuje więcej czasu na poznanie zespołu, który zacznie grać według jego wytycznych. Przeważnie jest to pięć, sześć meczów. Zespół Pawła Sikory odpalił po pięciu.
9 goli w dwóch meczach
Ostatnie dwa mecze to eksplozja formy drużyny Pawła Sikory. Zespół wygrał dwa spotkania i zdobył w nich 9 goli. Pokonał między innymi w wyjazdowym meczu mającą aspiracje awansu Stal Stalową Wolę 2:0 i rozbił przed własną publicznością Gryf Wejherowo aż 7:2.
Takie wyniki zdarzają się rzadko. Tym bardziej są godne odnotowania, że większość bramek padła po wypracowanych akcjach, poprzedzonych wieloma podaniami. Pięć z siedmiu goli strzelone zostały niemal do pustej bramki w sytuacji, kiedy defensywa drużyny przeciwnej została całkowicie wymanewrowana. Cztery z dziewięciu ostatnich goli zostały strzelone w ostatnim kwadransie, to wiele mówi o dobrym przygotowaniu i obiecujących rokowaniach na przyszłość.
Podobnie jak w drużynie Macieja Stolarczyka, również w zespole Pawła Sikory pierwszoplanową rolę odgrywa były piłkarz Pogoni Szczecin, który ostatni czas spędził w Świcie Skolwin. 24-letni Kamil Walków jest w Siedlcach jednym z czterech piłkarzy, którzy grali we wszystkich siedmiu meczach, zdobył już trzy gole i potwierdza strzelecki talent ze Świtu. W poprzednim sezonie zdobył dla drużyny ze Skolwina 13 goli i świetnie sprawdza się również w drużynie z wyższej klasy rozgrywkowej u Pawła Sikory.
Edi bez porażki
Pozytywny start zanotował też zespół Ediego Andradiny. 44-letni Brazylijczyk po raz pierwszy samodzielnie prowadzi jakikolwiek zespół i na razie radzi sobie całkiem nieźle. III-ligowy Piast Żmigród jest w swojej grupie jednym z dwóch, który nie poniósł jeszcze porażki, tylko jeden zespół ma mniej straconych goli. Piast po pięciu meczach w uchodzącej za najsilniejszą grupę zajmuje piąte miejsce ze średnią zdobytych punktów na poziomie 1,8, czyli bardzo podobnie, jak drużyna Macieja Stolarczyka.
Na razie drużynie Ediego Andradiny udaje się nie przegrywać, traci mało goli, ale od byłego piłkarza pamiętanego głównie z niekonwencjonalnych ofensywnych działań na pewno oczekiwać będziemy w przyszłości również poprawy gry w ofensywie i większej skuteczności.
Okazuje się, że Pogoń jest klubem, który nie tylko nie potrafi docenić i w odpowiednim stopniu wykorzystać swoich piłkarzy, wychowanków, ale również szkoleniowców związanych z klubem, Szczecinem, którzy w nowych miejscach pracy w innych rejonach Polski radzą sobie bez kompleksów, potrafili w dość szybkim czasie wywrzeć na prowadzone przez siebie drużyny określony wpływ i odnajdują się poza Pogonią doskonale. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser