A.I.K. Sztokholm jest jednym z najsłynniejszych i najbardziej utytułowanych klubów w Szwecji. Jest 12-krotnym mistrzem tego kraju, regularnie kwalifikuje się do europejskich pucharów, choć w fazie grupowej uczestniczył w ostatniej dekadzie tylko jeden raz.
Trzy sezony temu sprzedał za rekordową kwotę 8,6 mln euro Aleksandra Isaka do Borussii Dortmund, natomiast sezon temu wytransferował za 4,5 mln euro Kristoffera Olssona do rosyjskiego Krasnodaru. To wychowankowie tego klubu. Średnio w wyjściowym składzie drużyny ze stolicy Szwecji występuje 33,2 procent wychowanków, czyli całkiem sporo.
Pozornie nic nie powinno zakłócać procesu szkoleniowego klubu powstałego jeszcze w XIX wieku, a jednak dwa sezony temu zdecydowano się pójść mocno pod prąd. W klubie obalono mit o wczesnej selekcji jeszcze przed 15. rokiem życia.
Skorzystano z licznych badań, prac naukowych mówiących o małej, wręcz znikomej skuteczności skautingu młodych ludzi nawet przed 10. rokiem życia. Pierwsze grupy selekcyjne zaczynają się w A.I.K. dopiero od 15. roku życia. Wszystko co dzieje się wcześniej, traktowane jest jako zabawa, wstęp do większej profesjonalizacji szkolenia.
Grać mogą wszyscy
Do 15. roku życia piłkę nożną mogą uprawiać wszyscy, którzy mają na to ochotę. Nie ma podziału na lepszych czy gorszych. Selekcja odbywa się naturalnie. Nie wszyscy przejawiający talent w wieku 10 lat są zainteresowani uprawianiem sportu w wieku 15 lat. Mogą nie mieć należytej determinacji, charakteru, inteligencji, warunków fizycznych, naturalnych skłonności wynikających z ciągłej rywalizacji.
Konkurencja we wczesnym stadium piłkarskiej kariery może tylko zaburzyć naturalną ochotę do uprawiania sportu. Młody człowiek kierowany jest strachem przed popełnieniem błędu, przeżywa stres związany z akceptacją trenera, który w kolejnym sezonie może zacząć montować całkiem nową drużynę z udziałem innych, wyselekcjonowanych młodych ludzi.
Kiepskie wyniki szkolenia tłumaczone są nikłą skalą talentu, więc jednych zastępuje się innymi. Zabija się przy tym kreatywność, umiejętność podejmowania trudnych decyzji. Zagrożeń jest całe mnóstwo, ale jednak w większości krajów europejskich wciąż obowiązuje standardowy model szkolenia polegający na jak najwcześniejszej selekcji, skautingu, czyli rozpoznawaniu piłkarskiego potencjału u dzieci czasem nawet kilkuletnich.
Dzieje się tak mimo dość powszechnie znanej teorii, że najlepszym czasem dla rozpoznania skali talentu jest wiek 14 lub nawet 15 lat. Mimo to kluby dokonują skautingu znacznie wcześniej z tego powodu, żeby nie zostać zdystansowanym przez konkurencję.
Wczesny skauting nie ma sensu
Kluby pozyskują całą rzeszę młodych ludzi, nie zważając na to, czy faktycznie ma to sens. Wychodzi zatem na to, że wczesny skauting nie służy młodym piłkarzom, odkrywaniu ich potencjału, ale służy dorosłym. Przede wszystkim dużym akademiom, które na koniec procesu szkoleniowego chwalą się liczbą piłkarzy grających na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej.
Duże akademie rozlicza się z piłkarzy, którzy skutecznie przeszli przez proces szkoleniowy i zaistnieli w zawodowym futbolu. Raczej nikt nie zadaje sobie trudu, żeby spróbować sprawdzić, co jest robione źle i ile talentów przez dość archaiczny i dość brutalny sposób selekcji ginie, przepada w związku z bezwzględnym procesem selekcyjnym.
Problem starali się zgłębić dyrektorzy holenderskiego związku piłkarskiego i wystosowali nawet list do największych holenderskich klubów, że wczesny skauting poniżej 12. roku życia jest niewskazany, szkodliwy i niepożądany. Młodzi ludzie w tym wieku muszą się rozwijać w swoim naturalnym środowisku. Podstawowym celem powinno być szkolenie, a nie wyławianie, a od pewnego czasu dzieje się na odwrót.
Holenderskie kluby z dużą rezerwą podeszły do wyników analizy KNVB i raczej nie dostosowały się do sugestii. Mają opracowany własny system selekcyjny, mają sukcesy, uchodzą w Europie za kraj szkolący na bardzo wysokim poziomie, więc nie zamierzają niczego zmieniać. Nikt nie odważy się skrytykować modelu szkolenia w Holandii. Jest na wysokim, jednym z najwyższych w Europie poziomie.
A.I.K. idzie pod prąd
A.I.K. Sztokholm idzie pod prąd, a inicjatorzy przedsięwzięcia odpowiadający za szkolenie w tym klubie Mark O’Sullivan i Dennis Hortin uważają, że to jest proces, który zafunkcjonuje za 10 lub 15 lat i będzie rewolucyjnym przedsięwzięciem, z którego czerpać będą też inni. Nie mają żadnych wątpliwości.
Do podobnych wniosków doszedł też w swoim raporcie badawczym Holender Albert Buisman, który jednak nie spotkał się ze zrozumieniem w klubach z Holandii mających znakomite wyniki szkoleniowe i sprzedażowe najlepszych wychowanków.
W A.I.K. może trenować każdy, kto ukończył 12 lat. Klub nie rezygnuje z nikogo. W klubach z tradycyjnych akademii są wyselekcjonowane grupy 20-osobowe zamykające się na innych. W klubach z tradycyjnych akademii od 10. do 15. roku życia skład zespołu może zmieniać się z każdym rokiem nawet o kilkadziesiąt procent.
W A.I.K. przez kilka lat mogą grać ci sami młodzi ludzie, o ile sami się nie zniechęcą, o ile będą mieli na to ochotę i własną wewnętrzną motywację. Właśnie wewnętrzna motywacja ma być kluczem do sukcesu projektu rozpoczętego w szwedzkim klubie.
Nie ma presji wyniku, o której tak często się mówi w polskich akademiach, a w rzeczywistości ta presja cały czas jest. To młodzi ludzie sami na siebie nakładają presję. Muszą ocenić, co chcą osiągnąć i na ile starczy im determinacji. Klub ma im w tym tylko pomóc.
Mark O’Sullivan nie ma żadnych wątpliwości, że projekt wprowadzony w życie w dużym szwedzkim klubie przyniesie określone korzyści. Nie ma tez żadnych wątpliwości, że obecna droga obrana przez większość europejskich akademii jest skazana na niepowodzenie.
Wyścig na dno
Obecną sytuację, ciągłą gonitwę za utalentowanymi dzieciakami nazywa na swoim blogu wyścigiem na dno. Twierdzi, że współczesna piłka nożna młodzieży ma niewiele wspólnego z interesem dziecka, ale za to ma bardzo dużo cech, które są w interesie dorosłych. To dorośli chcą z tego wyścigu jak najwięcej czerpać dla siebie.
Młodzi piłkarze pierwsze kontrakty mogą podpisywać już w wieku 15 lat, ale już znacznie wcześniej kluby i menedżerowie dogadują się z nimi i ich rodzicami, podpisują przedwczesne, nieformalne umowy. Bywa, że przekupują rodziców, wręczają łapówki, korumpują, obiecują miejsce w składzie, a nawet powołania do reprezentacji Polski. Konkurencja nie śpi i moment zawahania może zdecydować o stracie utalentowanego chłopca, którego kariera jest w tym momencie absolutną niewiadomą.
Ci młodzi ludzie oczami wyobraźni widzą się w wielkich europejskich klubach, mają rozpisaną karierę w najdrobniejszych detalach, są hołubieni przez najbliższe otoczenie, ale potem przychodzi pierwsze, najdrobniejsze nawet niepowodzenie, krytyka w mediach i okazuje się, że brakuje dystansu, trzeźwego spojrzenia, racjonalnego podejścia.
Menedżerowie odwracają się od piłkarzy słabo rokujących, nie zajmują się ich interesami, kluby stawiają na kolejnych, jeszcze młodszych i koło się zamyka. Młodzi ludzie są roszczeniowi, brakuje im ambicji, cierpliwości, są bezgranicznie przekonani o wielkości swojego talentu, który tak naprawdę nie został jeszcze zweryfikowany. Futbol staje się dla nich narzędziem do wygodnego życia, a nie celem, pasją i fascynacją. Futbol wkroczył na bardzo niebezpieczną ścieżkę.
Bez podziału na lepszych i gorszych
A.I.K. chce to zmienić. Dlatego w drużynach młodzieżowych tego klubu nie ma podziału na lepszych, bardziej perspektywicznych, na gorszych, mniej utalentowanych. W Szwecji znacznie bardziej od piłki nożnej popularny jest hokej na lodzie, któremu poświęca się więcej uwagi, ale którego zasady są bardzo zbieżne z piłką nożną.
Zauważono, że wykonanie 10 tys. godzin treningów podczas całego procesu szkoleniowego nie gwarantuje osiągnięcia odpowiedniego poziomu sportowego. Młodzi utalentowani hokeiści nie zrobili dużych karier przez liczne kontuzje we wczesnym wieku związane z przeciążeniami, wypalanie się, problemy emocjonalne, psychologiczne, wychowawcze.
Z takimi samymi problemami stykają się też młodzi piłkarze w dużych piłkarskich akademiach i o ich kłopotach się nie mówi. Mówi się za to o jednym czy dwóch piłkarzach, którym udało się zadebiutować w dorosłej drużynie i to ma być dowód na dobrze wykonaną pracę całej akademii – trenerów, skautów, menedżerów.
A.I.K. Sztokholm podjęło próbę zrewolucjonizowania systemu szkolenia, by był dostępny dla szerszej grupy społecznej, by dawał więcej radości, a mniej wydumanych i niezwiązanych z rzeczywistością perspektyw zarabiania wielkich pieniędzy, bycia sławnym.
Na razie będziemy obserwować, czy projekt znajdzie naśladowców w Polsce, gdzie marazm szkoleniowy potęguje. Biorąc pod uwagę stopień samozadowolenia osób kierujących polskimi dużymi akademiami, to raczej na jakikolwiek przewrót trudno liczyć. Debiut w ekstraklasie wychowanka wciąż będzie pokazywany jako duży sukces. ©℗
Wojciech PARADA