Piątek, 27 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Szacunek ważny jak punkty

Data publikacji: 18 maja 2019 r. 20:44
Ostatnia aktualizacja: 19 maja 2019 r. 12:50
Piłka nożna. Szacunek ważny jak punkty
 

Piłkarze Pogoni Szczecin zakończą w niedzielę swój 45. sezon na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Zakończą go na miejscu siódmym lub ósmym. Bardziej prawdopodobne, że na ósmym, choć szanse na awans o jedno miejsce wciąż istnieją.

To nieco lepiej niż przed rokiem, kiedy Pogoń z trudem utrzymała się w ekstraklasie, ale na mecie rozgrywek uplasowała się zaledwie o trzy lokaty niżej niż obecnie. Ósme miejsce to gorzej niż dwa lata temu, kiedy Pogoń kończyła sezon w fatalnej atmosferze, zdobywając w grupie mistrzowskiej zaledwie cztery punkty, ponosząc pięć porażek na siedem rozegranych meczów.

Ósme miejsce to jest też gorzej niż trzy sezony temu, kiedy grająca w defensywnym stylu drużyna zajęła najlepsze miejsce od roku 2001, czyli szóste. Z zajętego miejsca nie można być oczywiście zadowolonym, zadecydowała o tym bardzo zmienna forma prezentowana w rundzie wiosennej, mało stabilny skład i duży dysonans między ofensywą a defensywą.

Pogoń w obecnym sezonie straciła już 54 gole. W całej swojej historii był tylko jeden sezon, kiedy drużyna tych goli straciła więcej. Było to 16 lat temu, kiedy Pogoń spadła z hukiem z ekstraklasy. Liczba straconych goli szczególnie w rundzie wiosennej przyprawiała o ból głowy, ale ostatnie dwa mecze mimo dość trudnej sytuacji kadrowej pokazały, że można w defensywie grać zdecydowanie bardziej odpowiedzialnie, rywalizując nawet z najlepszymi drużynami w sezonie.

Respekt piłkarskiej Polski

Pogoń po zremisowanych meczach z Legią i Piastem zyskała uznanie całej piłkarskiej Polski, zapracowała sobie tymi meczami na dobrą opinię. Pokazała charakter, ambicję, jakość i szacunek dla uczciwej rywalizacji sportowej. To jest niejako stempel obecnego trenera Kosty Runjaica, który w meczach grupy mistrzowskiej sprawdzał i eksperymentował, ale przede wszystkim umiał drużynę przygotować i nastawić na grę pełną pasji i zaangażowania.

Pogoń stała się symbolem profesjonalnego podejścia do najważniejszych dla przeciwników meczów w sezonie. Przeciwstawiła się Legii i Piastowi w równym stopniu i dzięki szczecińskiej drużynie rywalizacja o tytuł mistrza Polski toczy się dalej i wciąż nieznany jest zwycięzca rozgrywek.

Pogoń w swoim ostatnim meczu sezonu może potwierdzić wypracowaną w ostatnich dwóch meczach opinię. Na boisku w Krakowie podejmowana będzie przez Cracovię, która w korespondencyjnym pojedynku z Jagiellonią rywalizuje o zajęcie czwartego miejsca, gwarantującego start w kwalifikacjach do Ligi Europy.

Możemy założyć i być niemal pewni, że Pogoń sprawi przeciwnikowi sporo kłopotów, choć nie można mieć pewności, że osiągnie dobry wynik. Pogoń po ostatnich dwóch meczach jest chwalona i dzieje się to w sytuacji, kiedy zespół nie wygrywa meczów. Na dziewięć ostatnich meczów udało się zwyciężyć tylko w jednym.

Charakter w cenie

To tylko pokazuje, że kibic nie jest ślepo wpatrzony w tabelę i suchy wynik, ale potrafi docenić ambicję, charakter i potrafi zrozumieć, że nie zawsze i nie z każdym da się wygrać. Potrafi zrozumieć, że można być ponownie poza czołówką tabeli, ale tylko wtedy gdy widzi zespół i pojedynczych piłkarzy grających z pasją, bez pozorowania gry, bez kalkulowania. To się naprawdę opłaca.

Pogoń potrafiła się w środę postawić drużynie, która w niedzielę prawdopodobnie świętować będzie mistrzowski tytuł. Piast ponadto jest najlepszą drużyną w obecnym roku kalendarzowym, najlepszą drużyną dodatkowej fazy sezonu. Pogoń będzie najprawdopodobniej jedynym zespołem, który Piastowi umiał urwać punkty w meczach grupy mistrzowskiej. Raczej nie dokona tego w niedzielę Lech, który w fazie zasadniczej sezonu przegrał w Gliwicach 0:4.

Nie jest zatem prawdą, że drużyna niemająca realnych szans na konkretny sukces pozbawiona jest motywacji. Zyskanie poklasku, gratulacje za postawę z różnych stron Polski są czasem więcej warte niż konkretne punkty. Przekonuje się obecnie o tym Pogoń i powinna ten czas zapamiętać.

W najbliższą niedzielę znów ma szansę uczestniczyć w kreowaniu piłkarskiej rzeczywistości. Od gry Pogoni, jej wyniku w konfrontacji z Cracovią może zależeć, czy to zespół z Krakowa, czy Jagiellonia grać będą w kwalifikacjach do Ligi Europy.

Czekamy na puchary

Dla Jagiellonii oznaczałoby to już czwartą w obecnej dekadzie przepustkę do tych rozgrywek, dla Cracovii ewentualnie drugą. Pogoń na taki rarytas musi jeszcze poczekać, nie umie dojść do tego poziomu od 18 lat, ale musi do tego dążyć już w następnym sezonie.

O sprawienie niespodzianki w Krakowie będzie trudno z tego względu, że przeciwnik po pierwsze, zagra przed własną publicznością, a po drugie, jest to drugi zespół w tabeli, biorąc pod uwagę mecze rozgrywane w tym roku kalendarzowym. Cracovia w 16 tegorocznych meczach wywalczyła 30 punktów, podczas gdy Pogoń zaledwie 18. Różnica jest zatem spora.

Również w meczach grupy mistrzowskiej skuteczniejsza jest Cracovia. W sześciu spotkaniach zdobyła 9 punktów, a Pogoń o trzy mniej. Tegoroczny występ w grupie mistrzowskiej jest już dla Pogoni najlepszy pod tym względem, że wcześniej nigdy nie przegrywała tak mało spotkań.

Pięć i trzy lata temu tych meczów przegrała po cztery, dwa lata temu aż pięć, a cztery lata temu nawet sześć. Obecnie drużyna ma na koncie zaledwie dwie przegrane, a jedną z nich w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach po ewidentnym błędzie sędziego w końcówce spotkania. Było to w meczu z Lechią, zakończonym jedynym zwycięstwem gdańskiego zespołu w meczach grupy mistrzowskiej. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gregor102
2019-05-19 12:20:58
Zastanawia, co takiego jest w Gliwicach, a czego nie ma w Szczecinie, że pozwala (prawdopodobnie) gliwiczanom zostać mistrzami Polski..?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA