Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Rekordowe transfery

Data publikacji: 11 lipca 2018 r. 18:05
Ostatnia aktualizacja: 11 lipca 2018 r. 18:05
Piłka nożna. Rekordowe transfery
 

Pogoń w letnim okienku transferowym sprzedała dwóch piłkarzy za łączną kwotę niespełna 2,5 mln euro, czyli nieco ponad 10 mln złotych. Tak dużych pieniędzy klub z tytułu transferów w jednym okienku transferowym nie otrzymał nigdy.

Oczywiście, nie wszystkie pieniądze spłynęły na konto klubu w jednym momencie, nie mamy informacji o tym, na jakich zasadach dokonana zostanie płatność, czy na raty i w jakiej perspektywie czasowej. To jest na pewno wyjątkowy w najnowszych dziejach klubu okres, który pozwala na nieco bardziej szczegółową analizę w tym temacie.

Jakub Piotrowski został sprzedany za 2 mln euro, ale już o dwa lata starsi od niego piłkarze z polskiej ekstraklasy: Arkadiusz Reca i Krzysztof Piątek za kwotę dwa razy większą. Czas pokaże, czy Pogoń zbytnio nie pospieszyła się z transferem, czy dobrze oceniła sytuację i realnie obliczyła wartość swojego najbardziej utalentowanego i rozwojowego piłkarza.

Podstawowy kadrowicz

Piotrowski na dziś jest podstawowym zawodnikiem w reprezentacji młodzieżowej, natomiast o Recy i Piątku absolutnie tego jeszcze dwa lata temu powiedzieć nie było można. Reca w ogóle nie został powołany na turniej młodzieżowych mistrzostw Europy rozgrywany dwa lata temu, nie miał wtedy nawet doświadczenia z gry w ekstraklasie.

Piątek był w kadrze pierwszego zespołu reprezentacji młodzieżowej, ale tylko w ostatnim spotkaniu z Anglią zagrał w wyjściowym składzie i nie dograł meczu do końca, byli inni piłkarze cieszący się większym zaufaniem u trenera Dorny. Na pewno nie był graczem podstawowym, Piotrowski natomiast takim jest.

2 mln euro, to kwota w dziejach Pogoni rekordowa za transfer piłkarza, jednak ceny za piłkarzy są coraz wyższe i przekonujemy się o tym w obecnym oknie transferowym. Reca kosztował włoską Atalantę 4 mln euro, ale ta sama Atalanta w ciągu dwóch ostatnich lat sprzedała swoich piłkarzy za łączną kwotę blisko 150 mln euro.

Dla takiego klubu wyłożenie zaledwie trzyprocentowej kwoty dwuletnich zarobków nie mogło stanowić żadnego problemu. Dla Wisły Płock natomiast 4 mln euro, to kwota o ponad dwa razy wyższa od rocznych wpływów ze stacji telewizyjnej Canal Plus za sezon 2017/18.

Ubodzy krewni

Wciąż zatem pozostajemy ubogimi krewnymi i to nie tylko z uwagi na słaby poziom, niskie wpływy z tytułu praw telewizyjnych, ale głównie dlatego, że jeszcze nie potrafimy w miarę regularnie i systematycznie sprzedawać piłkarzy za kwoty, które w znaczny sposób poprawiałyby sytuację klubu.

By tak się działo, to należy zintensyfikować szkolenie, które wciąż nie daje wystarczającej satysfakcji. Ponadto polskie kluby muszą też uważniej penetrować rynek, muszą też dokonywać transferów gotówkowych, czyli tych bardziej wartościowych. Jest raczej mało prawdopodobne, że uda się sprowadzić za darmo piłkarza, który jednocześnie poprawi sytuację sportową w drużynie i uda się w następstwie na nim zarobić.

Takim przykładem jest 23-letni Krzysztof Piątek, którego dwa lata temu Cracovia wykupiła z Zagłębia Lubin za pół miliona euro, czyli jak na polskie warunki za kwotę całkiem sporą. Cracovia wyszła na tym znakomicie. Piątek przez dwa lata rozegrał w Cracovii 65 spotkań, zdobył 32 gole, zaliczył 6 asyst i został sprzedany za 4 mln euro do włoskiej Genoi.

Rekordowy transfer Buksy

Podobny krok wykonała Pogoń w przypadku Adama Buksy. Wykupiła go z Zagłębia Lubin za kwotę 250 tys euro i z całą pewnością liczy, że w ciągu dwóch lat uda się sprzedać piłkarza za kwotę przynajmniej 10 razy wyższą od tej, jaką w zawodnika przy zakupie zainwestowano. To dobry ruch. Pokazuje, że trzeba w dobrych i utalentowanych piłkarzy umieć inwestować.

Pogoń w letnim okienku transferowym dokonała zakupów za kwoty dotąd w szczecińskim klubie niespotykane. Wykupienie Buksy kosztowało 250 tys euro, co było rekordowym transferem do klubu, ale tylko przez bardzo krótki czas. Następnie bowiem za 300 tys euro sprowadzony został z Hajduka Split 25-letni bośniacki pomocnik Zvonimir Kozulj, którego piłkarską wartość popularny portal transfermarkt.de wycenia na 1 mln euro i przynajmniej za taką kwotę szczeciński klub chciałby w przyszłości sprzedać tego piłkarza

Transferem gotówkowym była też transakcja Mariusza Malca, za którego Pogoń zapłaciła 125 tys euro. Latem Pogoń za trzech jak na polską ekstraklasę klasowych piłkarzy wydała blisko 700 tys euro euro, co jest wydarzeniem na tą skalę w Szczecinie bez precedensu, absolutnie we wcześniejszych latach niespotykanym.

Przykład Piątka pokazuje, że warto i nawet jest konieczne inwestowanie w dobrze rokujących piłkarzy, przykład Recy natomiast pokazuje też, że trzeba mocniej i bardziej szczegółowo penetrować krajowy rynek w niższych klasach rozgrywkowych, choćby tylko w naszym regionie, z którego do ekstraklasy trafił między innymi urodzony w Szczecinie Łukasz Kosakiewicz.

Włoski klub Genoa w ostatnich dwóch latach sprzedał swoich piłkarzy za łączną kwotę 110 mln euro. Porównując kwoty jakie krążą w świecie futbolu, ta za 2 mln euro za Jakuba Piotrowskiego nie wydaje się już na tyle wygórowana, na jaką jeszcze wyglądała dwa miesiące temu, kiedy transfer jeszcze się dokonywał.

Trzech piłkarzy za 50 mln euro

Tym bardziej, że belgijski Genk też podobnie, jak włoskie kluby sprzedaje swoich piłkarzy za potężne jak na polskie warunki pieniądze. W ostatnich trzech latach za swoich trzech najdrożej sprzedanych piłkarzy zainkasował 50 mln euro.

O ile kwota transferowa uzyskana ze sprzedaży Piotrowskiego jeszcze się jakoś broni, to już uzyskane 450 tys euro za 27-letniego reprezentanta Węgier Adama Gyurcso wydaje się sumą niezbyt wygórowaną. Tym bardziej, że mogła to być niejako transakcja wiązana, taka kombinowana, bowiem w drugą stronę powędrował wspomniany wcześniej Zvonimir Kozulj.

Mimo to 450 tys euro, to mniej, niż Pogoń dostała za mającego zaledwie roczny staż na boiskach ekstraklasy obrońcę Jakuba Czerwińskiego. To o prawie 10 razy mniej, niż Wisła Płock sprzedała Arkadiusza Recę. Gyurcso dwa lata temu był bliski wyjazdu na finałowy turniej mistrzostw Europy, natomiast Reca w tym czasie cieszył się z awansu do ekstraklasy, miał zerowe doświadczenie na boiskach ekstraklasy.

Kariery obu piłkarzy potoczyły się zupełnie inaczej, choć ma się nieodparte wrażenie, że kompletny brak zaangażowania węgierskiego skrzydłowego w jego końcowej fazie pobytu w Szczecinie był w dużej mierze spowodowany ogólną sytuacją w klubie i drużynie. Gyurcso stracił motywację do gry i była jakaś tego poważna przyczyna. Być może nie jedna.

Hajduk zainwestował

Mimo fatalnej postawy piłkarza, zdecydował się na jego wypożyczenie, a następnie transfer w kwocie 450 tys euro (400 tys euro sprzedaż plus 50 tys euro półroczne wypożyczenie) Hajduk Split. Dla chorwackiego klubu to był spory wydatek, w ostatniej dekadzie wydał więcej tylko na jednego piłkarza.

Oznacza to, że Chorwaci znani z dobrego szkolenia i promocji wiążą z Gyurcso nie tylko nadzieje na sportowe podniesienie wartości zespołu, ale też na zarobek. Tak jest zawsze przy transferach gotówkowych. Dla nich to był znakomity interes, bo w rozliczeniu oddali zawodnika przesiadującego w rundzie wiosennej na ławce rezerwowych.

Być może Hajduk będzie umiał lepiej zarządzać karierą węgierskiego skrzydłowego, niż zrobiła to Pogoń. Chorwaci w ciągu ostatnich dwóch lat sprzedali aż ośmiu swoich piłkarzy za łączną kwotę 20 mln euro, z których każdy kosztował minimum 1 mln euro. Skoro zapłacili za Gyurcso 450 tys euro (sprzedając przy okazji innego gracza za 300 tys euro), to na pewno wyceniają jego potencjał na kwotę zdecydowanie wyższą.

Zobaczymy, który z klubów: Pogoń, czy Hajduk zrobiły lepszy interes. Który z piłkarzy: Gyurcso, czy Kozulj wypromują się lepiej i który z klubów lepiej ocenił sytuacje z wiązaną transakcją piłkarzy nie spełniających oczekiwań. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA