Rozmowa ze Zbigniewem Długoszem - byłym bramkarzem Pogoni
Jednym z głównych winowajców wysokiej porażki w Krakowie okrzyknięto zgodnie 23 letniego bramkarza Dawida Kudłę. Nasz bramkarz na pewno ponosi winę przynajmniej za jedną puszczoną bramkę, a niektórzy wyliczają mu, że na jego konto trzeba zaliczyć aż trzy gole. Powstaje pytanie, czy podczas najbliższego meczu z Górnikiem Zabrze, który rozegrany zostanie w Szczecinie już w najbliższy piątek powinna nastąpić zmiana na pozycji bramkarza.
- Co w takiej sytuacji powinien zrobić trener ? - pytamy Zbigniewa Długosza, wieloletniego bramkarza drużyny Pogoni, a później trenera.
- Nie uważam, żeby po jednym słabym meczu musiała nastąpić zmiana na pozycji bramkarza. Absolutnie jestem przeciwny. Skoro trener Michniewicz uznał przed rozpoczęciem sezonu, że miejsce w bramce należy się Kudle, to nie może tego zmienić jeden słabszy mecz.
- Często mówi się, że z bramkarzem jest trochę jak ze znokautowanym bokserem. Potrzebuje ochłonąć po ciężkim ciosie. Zgadza się pan z tą opinią ?
- Nie zgadzam się. Piłka nożna, to nie boks. Na pewno Kudła mocno przeżywa mecz w Krakowie. Jeżeli trener teraz posadzi go na ławce rezerwowych, to może go stracić na długo. A co będzie, jak w meczu z Górnikiem zawini Słowik ? Co wtedy zrobi trener ? Powróci do Kudły, czy da drugą szansę Słowikowi ? Jeżeli da drugą szansę Słowikowi, to powstanie pytanie, dlaczego nie dał jej Kudle. I tak na okrągło. ©℗ (p)
Cały wywiad czytaj w poniedziałkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.
Fot. R. Stachnik