Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Drygas (61), 1:1 Janoszka (84)
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów 6 298.
Zagłębie: Polaček - Tosik, Guldan, Jach, Dziwniel (46, Todorovski) - Janus, Kubicki, Ł. Piątek, Rakowski (64, Starzyński), Janoszka - Papadopulos (59, K. Piątek).
Pogoń: Kudła - Frączczak (90, Rudol), Czerwiński, Fojut, Lewandowski - Delew (82, Nunes), Drygas, Matras, Murawski, Gyurcsó - Kitano (70, Zwoliński).
Pogoń wciąż jest drużyną bez wygranej. W niedzielne popołudnie nie umiała pokonać w Lubinie mocno osłabionego Zagłębia, choć była tego bardzo bliska. Nie wygrała, bo fatalny bląd popełnił Kudła. Wyszedł do dośrodkowania i źle odbił piłkę. Ta trafiła pod nogi Janoszki, który doprowadził do wyrównania.
Wcześniej nic nie zapowiadało, że portowcy mogą meczu nie wygrać. Zagrali na dużej intensywności, z dużą swobodą i mieli nad rywalem pełną kontrolę. Świetnie zmieniali tempo gry, rozrzucali piłki z jednej strony boiska na drugą. Oglądało się to bardzo dobrze.
To był na pewno najlepszy mecz portowców w obecnym sezonie, a nawet w całym roku kalendarzowym. Rozczarowanie po meczu było ogromne. Zawsze tak jest, gdy rozgrywa się naprawdę dobry mecz, panuje się nad wydarzeniami na boisku i traci się pechowo w końcówce pewną wygraną.
Kibice moga odetchnąć
Kibice w Szczecinie moga jednak odetchnąć. Pogoń pokazała w Lubinie, że warto w tą drużynę wierzyć, wspierać ją, jest w niej sporo utalentowanych i klasowych graczy.
Trener Moskal dokonał kilku roszad, które na pewno pozytywnie wpłynęły na obraz meczu. O ile młody Kitano sprawiał wrażenie zagubionego i poczynał sobie chaotycznie, to na pewno absorbował obrońców w większym stopniu, niż czynił to wcześniej Zwoliński.
Przede wszystkim jednak do wyjściowego składu wrócił Matras i ten fakt zadecydował, że druga linia portowców była formacją pewną, zwartą i kreatywną. Matras znakomicie łączył obowiązki piłkarza ofensywnego i defensywnego. Jego absencja w poprzednich meczach była trudna do zrozumienia w niedzielę potwierdziło się, że jest to piłkarz obecnie w Pogoni niezbędny.
Dominacja od początku
Pogoń panowała na boisku od samego początku. Szybko przejęła inicjaywę, zepchnęła lubinian na ich połowę, ale dobrych okazji zbyt wiele nie miała. Stwarzała je głównie po dośrodkowaniach. Pozycje główkowe wygrywali: Fojut, Czerwiński i Matras, ale ich strzały zawsze były niecelne.
Najlepszej okazji nie wkorzystał Czerwiński, którego uderzenie trafiło w poprzeczkę. Strzał poprzedził bardzo starannie rozegrany stały fragment gry, który spowodował rozluźnienie w szeregach obronnych Zagłębia. Świetną piłkę dogrywał Delev, dla którego był to najlepszy mecz w Pogoni.
Poza Kudłą, który ewidentnie zawalił przy straconej bramce, to każdy z piłkarzy za prezentował się dobrze. Każdy potrafił się dobrze odnaleźć na boisku i wpasować w poczynania całego zespołu.
Zagłębie bezradne
Zagłębie długimi okresami było bezradne, miało problem nawet z wyprowadzeniem piłki z włąsnej połowy. Pogoń nie tylko umiała rozgrywać szybko atak pozycyjny, ale świetnie reagowała po stracie piłki. Nie pozwalała przeciwnikowi na rozwinięcie ataku, szybko utrudniała wyprowadzenie piłki.
Jeżeli zmiana w sposobie gry, jaką zapowiadał trener Moskal ma wyglądać w taki sposób, to na pewno trzeba temu przyklasnąć. Punkty jednak zdobywać trzeba, należy się zachowywać bardziej odpowiedzialnie we własnym polu karnym, zachować większą koncentrację.
Pogoń nawet po niespodziewanej stracie prowadzenia ruszyła na nowo do ataku i znów zepchnęła przeciwnika do głębokiej defensywy. W perspektywie całego meczu szczecinianie byli zdecydowanie lepsi, dojrzalsi, mądrzejsi, a jednak meczu nie wygrali. ©℗ Wojciech Parada
Podpis: Seiya Kitano zagrał po raz pierwszy w wyjściowym składzie.