W pucharowym meczu Pogoń długo męczyła się na wyjeździe z rywalem, któremu grozi spadek z I ligi, ale zwyciężyła po golu w dogrywce szczecińskiego kapitana, choć kończyła mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce greckiego napastnika, a w ostatnich sekundach opolanie reklamowali jedenastkę...
1/16 piłkarskiego Pucharu Polski: Odra Opole - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0, 0:0); 0:1 Kamil Grosicki (92).
Odra: 23. Adam Wójcik - 94. Konrad Nowak, 27. Mateusz Kamiński, 2. Piotr Żemło, 24. Jakub Szrek - 11. Dawid Czapliński (75, 77. Szymon Szkliński), 5. Rafał Niziołek (46, 90. Daniel Dudziński), 13. Adrian Purzycki, 8. Jordan Domínguez (46, 9. Edvin Muratović), 10. Maksymilian Banaszewski (104, 20. Oskar Zawada) - 16. Dawid Wolny (71, 41. Tomáš Přikryl).
Pogoń: 31. Krzysztof Kamiński - 28. Linus Wahlqvist, 13. Dimítris Keramítsis, 23. Benedikt Zech, 4. Léo Borges (61, 32. Leonárdo Koútris) - 22. Wahan Biczachczjan (79, 27. Olaf Korczakowski), 10. Adrian Przyborek (61, 19. Kacper Łukasiak), 7. Rafał Kurzawa (90, 21. João Gamboa), 20. Alexander Gorgon (79, 8. Fredrik Ulvestad), 11. Kamil Grosicki - 9. Efthýmis Kouloúris.
Czerwona kartka: Kouloúris. Żółte kartki: Żemło, Purzycki, Dudziński - Borges, Kouloúris (2), Łukasiak, Gamboa. Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Niemal przez cały mecz, z wyjątkiem dogrywki, Pogoń miała przygniatającą przewagę, zdecydowanie częściej będąc w posiadaniu piłki, częściej strzelając i seryjnie egzekwując rzuty rożne oraz stwarzając sobie kilka obiecujących sytuacji podbramkowych, ale tzw. stuprocentowych okazji nie było, bo rywale bronili się z determinacją, praktycznie nie próbując atakować, więc bardzo rzadko opuszczali własną połowę.
W 11. minucie Grosicki oddał pierwszy strzał, lecz niecelny. Pięć minut później Przyborek (przed zawodami otrzymał powołanie do piłkarskiej reprezentacji Polski do lat 18 na listopadowe zgrupowanie w Hiszpanii, w którego ramach Polacy zagrają z Anglią oraz z Belgią lub Niemcami, podobnie zresztą jak rezerwowy w Opolu, który będzie miał szansę na debiut z orzełkiem na piersi, bo wcześniej występował w młodzieżowej reprezentacji Kanady i to nawet na mistrzostwach świata) z linii pola karnego trafił w słupek, a po chwili uderzenie Biczachczjana zostało zblokowane. Wspomniani trzej portowcy byli w pierwszej połowie dość aktywni i jeszcze kilkakrotnie niepokoili golkipera miejscowych, który jednak bronił strzały, lub uderzenia były blokowane przez defensorów Odry. Przed przerwą Grosicki próbował zdobyć gola bezpośrednio z rzutu rożnego, ale Wójcik nie dał się zaskoczyć, a chwilę później Wahlqvist główkował zbyt lekko. W 44. minucie po dobrej wrzutce Kurzawy w dobrej pozycji znalazł się nasz nowy stoper Keramítsis, lecz nie trafił w bramkę, a ponadto faulował przeciwnika.
Druga połowa rozpoczęła się od minimalnie niecelnych strzałów Biczachczjana i Gorgona, a w 60. minucie oglądaliśmy niesamowitą akcję szczecińskich bocznych obrońców, gdy po dalekim przerzucie Borgesa, Wahlqvist uderzył z powietrza z pierwszej piłki i atomowy strzał niemal musnął bramkę. Gdyby w tej sytuacji padł gol, byłaby to bramka sezonu! Później oglądaliśmy jeszcze strzały Kouloúrisa (dwukrotnie), Wahlqvista, Kurzawy i 3-krotnie Grosickiego. W 75. minucie po rzucie rożnym pod bramką Pogoni nasz golkiper przez chwilę leżał na murawie i siatka była pusta, ale nasi obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo, a po chwili strzał opolanina był niecelny. Przed końcem regulaminowego czasu do świetnego podania Gamboy nie doszedł Wahlqvist...
Dogrywka rozpoczęła się świetnie, bo już w 92. minucie Łukasiak podał do Grosickiego, zaś ten strzelił zza linii pola karnego, a piłka po lekkim rykoszecie wpadła koło słupka do siatki i jak się później okazało, był to zwycięski i jedyny gol w tym pojedynku. W 101. minucie wynik mógł podwyższyć Kouloúris, ale został zablokowany. W 113. minucie szansę mieli gospodarze, ale mocny strzał M. Kamińskiego nad poprzeczkę końcami palców przerzucił K. Kamiński. W samej końcówce Odra grała w przewadze liczebnej, bo w 120. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Kouloúris i musiał opuścić boisko, a w ostatnich sekundach po ataku ostatniej szansy miejscowych, piłka na pograniczu pola karnego trafiła w rękę Ulvestada, ale sędzia uznał, że nie było to celowe zagranie i nawet nie było interwencji VAR-u, a mecz w tym momencie został zakończony.
- Dużo emocji było w meczu z Odrą i to do samego końca, a zwycięskiego gola strzeliliśmy dopiero w dogrywce - powiedział trener Pogoni Paweł Ozga, po raz kolejny zastępujący pierwszego szkoleniowca Roberta Kolendowicza, pauzującego za czerwoną kartkę. - Myślę, że zagraliśmy całkiem dobre spotkanie. Wykreowaliśmy dobrą liczbę sytuacji bramkowych. Jakość boiska na pewno nie pomagała nam w tym, jak chcielibyśmy grać. Zrobiliśmy to co najważniejsze: wygraliśmy i idziemy dalej. Niech teraz inni walczą, my jesteśmy już w szesnastce drużyn i chcemy więcej. Pewnie, że chcieliśmy strzelić szybciej i wygrać w regulaminowym czasie. Mieliśmy mnóstwo okazji bramkowych. Był słupek Adriana Przyborka, czy świetny strzał Wahana Biczachczjana. Ze strony Odry pamiętam jedynie świetny strzał z końcówki dogrywki, przy którym kapitalną interwencją popisał się Krzysztof Kamiński. Autor zwycięskiego gola Kamil Grosicki jest jednym z najlepszych zawodników w lidze, a jeśli chodzi o ofensywnych skrzydłowych, najlepszy w lidze. W odpowiednim momencie, podobnie jak w poprzedniej edycji rozgrywek z Podbeskidziem Bielsko-Biała, dał nam gola wartego awansu. To przyjemność z nim pracować. Na pewno spotkanie kosztowało nas wiele sił w kontekście kolejnego meczu ligowego, ale ważniejsze jest, że awansowaliśmy.
- Nie byliśmy faworytem i to nie jest żadną tajemnicą, więc za 120 minut walki mogę podziękować moim zawodnikom, którzy na murawie zostawili sporo zdrowia - oświadczył po meczu trener Odry Jarosław Skrobacz. - Do bólu realizowaliśmy swój defensywny plan. Wiedzieliśmy, że w normalnej, otwartej grze byłoby nam trudno. Musieliśmy się nastawić na taki sposób grania, licząc, że po odbiorze być może uda nam się coś wykreować. Być może czasami zabrakło nam jakości. Trochę dziwiło mnie, że im dalej w mecz, tym mniej szans stwarzała sobie Pogoń, a my szukaliśmy okazji do wyrównania. Gratulacje dla Pogoni, która wywiązała się z roli faworyta i była zespołem lepszym, dojrzalszym. Życzę portowcom kolejnych awansów i poprawienia w pucharze wyniku z zeszłego sezonu.
Pogoń okupiła zwycięstwo dwoma nokautami, bo w drugiej połowie Kurzawa blokując rywala we własnym polu karnym schował ręce za plecy i wówczas został trafiony piłką w głowę, a gdy leżał na murawie dość długo udzielano mu pomocy. Natomiast w dogrywce strzałem w głowę znokautowany został stojący w murze Wahlqvist.
(mij)