W środowy wieczór odbyło się spotkanie prezesa zarządu Pogoni Szczecin SA Jarosława Mroczka z kibicami klubu. Udział wziąć mógł każdy chętny. Przez ponad dwie godziny Jarosław Mroczek odpowiadał na pytania oraz rozmawiał z obecnymi na sali. Poniżej przytaczamy wypowiedzi Jarosława Mroczka na kilka istotniejszych tematów:
O kwestiach finansowych:
- Akcjonariusze podjęli decyzję o konwersji wszystkich pożyczek długoterminowych na kapitał. Nie będzie tych długów w Pogoni. To jest proces, który trwa kilka tygodni. Wszystkie pożyczki długoterminowe z EPA, a jest ich około 11 milionów, przekształcamy w kapitał spółki. W efekcie kapitał Pogoni będzie wynosił nie 14,5 mln złotych, a około 25 milionów. Pozostanie kwota nieco ponad 3 milionów złotych odsetek, które przez tyle lat uzbierały się od tak dużej kwoty. Tych nie transferujemy na kapitał dlatego, że gdybyśmy to zrobili, musielibyśmy od nich odprowadzić natychmiast podatek dochodowy. Nie mamy tych pieniędzy, dlatego tego nie robimy. Żeby nie było jednak żadnych wątpliwości, oświadczam Wam, że nie tkniemy tych odsetek.
O poszukiwaniach nowego partnera i inwestora:
- Podjęliśmy działania, które prowadzą do znalezienia partnera, któremu moglibyśmy świadczyć usługi promocyjne, tak jak było to dotychczas. Mamy nadzieję, że niebawem go znajdziemy. Będziemy też szukali ewentualnego inwestora, który pozwoli nam kapitałowo wzmocnić Pogoń. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Choć trzeba oczywiście liczyć się z tym, że to jest wielkie, poważne wyzwanie. Jako akcjonariusze jesteśmy gotowi zwiększyć kapitał poprzez emisję akcji. Nasz udział w akcjonariacie uległby wówczas istotnemu zmniejszeniu. Efektem tego byłoby oczywiście wzmocnienie kapitałowe, które przełożyłoby się na wzmocnienie poziomu drużyny. Na tych polach równolegle prowadzimy takie działania. Gdyby miało zdarzyć się tak, że pojawi się duży gracz i chciałby odkupić wszystkie udziały, to na pewno musielibyśmy to bardzo głęboko przeanalizować.
O relacjach i sytuacji dotyczącej Głównego Partnera:
- Ten związek trwał osiem lat i to był trudny związek. Nie chodzi tu o prezesa Wojciecha Wardackiego, nie chodzi o mnie. Wcześniej prezesem partnera był Krzysztof Jałosiński i wtedy te relacje były jeszcze trudniejsze. Później przyszła zmiana i naprawdę cały czas miałem dobre relacje z prezesem Wardackim, dobrze nam się współpracowało. Oczywiście raz, czy drugi mieliśmy dyskusje. Ale to nie powodowało problemów. Zawsze szanowaliśmy partnera. Wielokrotnie dawałem temu wyraz, w rozmowach, czy spotkaniach. Jeszcze pod koniec sezonu rozmawialiśmy i potwierdziliśmy sobie, że dalej współpracujemy i że ta umowa będzie działała. Stało się jednak inaczej. Oczywiście, że nie jest to dla klubu dobre, bo jest to dla Pogoni duży problem. Głęboko wierzę, że potrafimy z tego wyjść i znajdziemy podmioty, które będą z nami współpracowały. Gdyby było inaczej, powinienem był podać się do dymisji. I robię teraz wszystko, by ta sytuacja zakończyła się pozytywnie.
- Słyszałem zarzuty, że na lipcowej konferencji prasowej o finansach nie wspomniałem, że kończymy współpracę z głównym partnerem. Po tym jak 29 czerwca otrzymaliśmy wypowiedzenie umowy, umówiliśmy się z partnerem, że wykonujemy swoje obowiązki wobec niego do końca sezonu oraz umawiamy się na spotkanie, by rozmawiać o przyszłości. Uzgodniliśmy też, że do tego czasu nie mówimy publicznie o żadnych zmianach.
- Z partnerem rozmawialiśmy też, by – pomimo końca umowy – jego logo było obecne przez cały przyszły sezon tylko na koszulkach. Prezes Wardacki przyznał, że widzi taką możliwość i zaproponował, abyśmy wycenili taką usługę. Już podczas spotkania podziękowaliśmy za zrozumienie tego tematu i takie podejście. Złożyliśmy taką ofertę, odnosząc ją do realiów naszej wcześniejszej umowy. Ze strony partnera przyszła kontroferta. Prezes Wardacki nie zgodził się z naszą propozycją, otrzymaliśmy ofertę zdecydowanie niższą, o wartości około 20% naszej propozycji. Uważam, że nie moglibyśmy przyjąć takiej oferty. (par)
Fot. R. Pakieser