Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Kitano (26), 0:2 Drygas (90).
Żółte kartki: Barisic, Sedlar (Piast), oraz Nunes, Czerwiński (Pogoń).
Sedziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 4 296.
Piast: Szmatuła - Mokwa, Sedlar, Pietrowski, Hebert, Mráz - Murawski, Badía (77, Korun), Živec (46, Bukata) - Barišić (59, Masłowski), Szeliga.
Pogoń: Kudła - Rudol, Czerwiński, Fojut, Nunes - Gyurcsó (90, Lewandowski), Drygas, Matras, Murawski, Delew (87, Kort) - Kitano (70, Frączczak).
Pogoń nie zachłysnęła się wygraną przed tygodniem z Termaliką. Mecz z Piastem rozpoczęła równie mocno zmobilizowana i niemał identycznie nastawiona mentalnie. Od początku dało się zauważyć, że Pogoń nie zamierza czekać na to, co zrobi rywal, nie chce przyglądać się, jakie ma zamiary, jak jest dysponowany i co ma do zaoferowania.
To Pogoń ad samego początku dawała wyraźne sygnały mówiące o tym, że to ona zamierza dyktowac tempo gry, mecz będzie się toczył na jej warunkach i pod jej kontrolą. Piast przed przerwą nie zanotował żadnych liczb. Nie oddał ani jednego strzału, nie wykonywał rzutu rożnego, nie miał kontaktu z piłką w polu karnym Pogoni i nie posłał ani jednego celnego podania w pole karne.
Działo się tak dlatego, bo Pogoń całkowicie opanowała grę w środku boisku. Przechwytywała większość piłek, a jak przeciwnik zdołał się dłużej przy nie utrzymać, to niski pressing wykonywany był z tak dużą starannością, że miejscowi nie znajdowali żadnego sposobu, żeby przedostać się w strefę obronną gości.
Pogoń dobrze zrównoważona
Pogoń była w w Gliwicach drużyną dobrze zrównoważoną. Już od meczu w Lubinie jest chwalona za pełne dynamiki i polotu akcje ofensywne, ale ich jakość jest równa odpowiedzialnym zachowaniom w defensywie. Szczególnie po stracie piłki Pogoń potrafi znakomicie i bardzo szybko się zorganizować, przegrupować i zaasekurować, a przecwinik staje się coraz bardziej bezradny.
Pogoń z każdym kolejnym meczem coraz mocniej akcentuje swoją wyższość, dominację, staje się w swoich poczynaniach coraz pewniejsza, atakuje z coraz większą swobodą i pomysłem. Przyjemnie oglądało się wymieniających piłkę portowców, długie przerzuty i odpowiedzialność w przerywaniu ataków rywala.
Pierwszy gol dla Pogoni padł po akcji, która śmiało może służyć w różnego rodzaju prezentacjach. Długi i celny przerzut Nunesa, dogranie Gyurcso, wyjście na pozycję Murawskiego i wykończenie Kitano. Akcja palce lizać.
Pierwszy gol Kitano
Młody Japończyk zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Wcześniej toczył bezpardonowe boje z Herbertem. Gdy dostawał piłkę do nogi, to nie tracił jej. Potwierdził, że Pogoń podjęła znakomitą decyzję srowadzając młodego gracza z dalekiej Japonii.
Pogoń w meczu z Piastem nie miała słabych punktów. Każdy z piłkarzy miał określone role do wykonania. Nasi środkowi obrońcy coraz częściej brali się za rozegranie, a środkowi pomocnicy byli ruchliwi, wymieniali pozycję i znajdowali się w pozycjach strzeleckich.
Drygas zdobył trzecią bramkę w trzecim kolejnym meczu, asystę zaliczył Murawski, a Matras dwa razy znalazł się w pozycji strzeleckiej. Dzisiejsza Pogoń nie jest uzależniona od jednego, czy dwóch graczy. 35-letni Murawski nie jest lokomotywą ciągnącą cały zespół za uszy, ale jednym z elementów - bardzo ważnych elementów.
Żeby nie było zbyt słodko, to zdarzyły się też w meczu gorsze momenty. W drugiej połowie Pogoń momentami cofała się zbyt głęboko, narażała się na przypadkową akcję, tak jak to miało miejsce w Lubinie. Środkowa formacja też nie stanowiła takiego monolitu, jak przed przerwą. Zdarzało się, że nie potrafiła opanowac sytuacji i mieliśmy trochę zwykłej ligowej kopaniny. To były jednak tylko fragmenty. ©℗ Wojciech Parada