W wieku 64 lat zmarł Roman Klasa. To były piłkarz Pogoni Szczecin, który grał w naszym klubie w latach 1977-79. Rozegrał 43 mecze, w tym 34 w ekstraklasie. W najwyższej klasie rozgrywkowej zdobył 5 goli.
Przyszedł do Pogoni w przerwie zimowej sezonu 1977/78. Miał załatać dziurę po Zbigniewie Kozłowskim, który w ostatnim meczu rundy jesiennej roku 1977 doznał groźnej kontuzji. Ta wyeliminowała go z wyjazdu na mistrzostwa świata do Argentyny, na co miał duże szanse.
Klasa przyszedł do Pogoni z Gwardii Koszalin, był już graczem dojrzałym, 25-letnim, ale nikt nie spodziewał się, że stanie się ulubieńcem kibiców. Pogoń w latach 70 ubiegłego wieku była zespołem dość hermetycznym, trudno było piłkarzom z niższych klas rozgrywkowych rywalizować o miejsce z miejscowymi.
To był czas, kiedy do zespołu wchodzili młodzi wychowankowie klubu: Krzysztof Urbanowicz, Marek Włoch, Jarosław Biernat, Dariusz Krupa. Klasa był piłkarzem z zewnątrz, ale świetnie się zaaklimatyzował. Imponował stylem gry, który momentalnie zjednał mu wierną rzeszę fanów.
To był na świecie czas, kiedy karierę piłkarską kończyli tacy obrońcy, jak: Franz Beckenbauer i Ruud Krol, a Klasę pod względem stylu gry, zachowując oczywiście proporcje, porównywano właśnie z nimi. Porównywano go też do Mario Kempesa, słynnego argentyńskiego napastnika, króla strzelców mistrzostw świata z roku 1978. Głównie ze względu na sylwetkę, długie włosy, grę pełną ekspresji i temperamentu.
Roman Klasa świetnie wypełnił lukę po Zbigniewie Kozłowskim, grał jako wysunięty środkowy obrońca z takimi zawodnikami w parze, jak: Ryszard Malinowski, Jerzy Schab. Każdy z nich już nie żyje.
Zadziwiająco dużo piłkarzy Pogoni urodzonych w drugiej połowie poprzedniego wieku już odeszło: Marek Włoch, Andrzej Krawczyk, Jerzy Schab, Krzysztof Urbanowicz, Zbigniew Stelmasiak, Jerzy Hawrylewicz, Zbigniew Czepan, a teraz Roman Klasa. ©℗ (par)