Niedzielny mecz Pogoni z Lechem w Poznaniu (początek, g. 15.30) poprowadzi z ławki trenerskiej Kazimierz Moskal. Po raz pierwszy nastąpi to w sytuacji, kiedy oficjalnie wiadomo już, że po zakończeniu sezonu nie będzie szkoleniowcem szczecińskiego zespołu.
Pogoń w obecnym sezonie znalazła się w podobnej sytuacji do tej sprzed dwóch lat, ale tylko pozornie. Wtedy trener Czesław Michniewicz też po dwóch przegranych spotkaniach rozpoczął proces eksperymentów i w kolejnym sezonie zbierał tego owoce. Korzystał z takich piłkarzy, jak: Kudła, S. Murawski, Listkowski, Walski. Korzystałby też na pewno z usług Wojtkowskiego, gdyby nie został sprzedany za 100 tys. euro do RB Lipsk.
Dziś sytuacja wygląda w ten sposób, że ewentualnych eksperymentów dokona jeden trener, ale kolejny w następnym sezonie może mieć już zupełnie inną wizję i poglądy na temat poszczególnych piłkarzy, ich pozycji, przydatności.
Pogoń w zawieszeniu
Pogoń niejako znalazła się obecnie w zawieszeniu. Do końca sezonu pozostało pięć kolejek, Pogoń straciła szanse na grę w europejskich pucharach, kibice zostali pozbawieni emocji, a drużyna dokończy sezon z trenerem na ławce, który w przyszłym sezonie już nim nie będzie.
Obecnie kibiców bardziej interesuje, kto obejmie drużynę od nowego sezonu. Pogoń wypuściła w Polskę komunikat, że szuka trenera. To dla niej bardzo komfortowa sytuacja. Pogoń jest klubem dla szkoleniowców bardzo atrakcyjnym. Wielkiej presji na wynik być nie może, bo nie ma na to ani budżetu, ani stadionu, natomiast można się znakomicie wypromować.
Uczynił to Dariusz Wdowczyk, następnie Czesław Michniewicz, a ostatnio Kazimierz Moskal. Każdy z tych trenerów legitymuje się niemal identyczną średnią zdobytych punktów. Wdowczyk w 60 meczach uzyskał średnią 1,32 punktu na mecz, Michniewicz w 48 meczach miał średnią 1,31 punktu na mecz, a Moskal na razie po 32 spotkaniach ma średnią 1,31 punktu na mecz.
Efekt identyczny
Efekt ich pracy jest zatem identyczny. Z jednej strony oznacza to, że nie ma sensu zmieniać trenera, bo w niczym to nie pomaga. Z drugiej strony te zmiany są konieczne, bo zespół nie robi postępów.
Do każdego z tych szkoleniowców były w klubie zastrzeżenia, do każdego innego rodzaju, jednak podstawowy komunikat i efekt ich pracy był taki, że doprowadzili drużynę do grupy mistrzowskiej, co poza Pogonią w ostatnich czterech latach udawało się tylko trzem innym klubom: Legii, Lechowi i Lechii. Ogólna ocena ich praca musiała być zatem pozytywna.
To dlatego zwolnienia Wdowczyka i Michniewicza spotkały się z dużą krytyką. W przypadku Moskala ma być inaczej. To szkoleniowiec jeszcze przed zakończeniem kontraktu poprosił, żeby nie wiązać z nim nadziei na kolejny sezon. Tak wynika z oficjalnego przekazu, który wypłynął z klubu.
W środę okazało się, że wolnym na rynku trenerem będzie największe szkoleniowe odkrycie minionego sezonu Maciej Bartoszek, z którym Korona Kielce nie chce przedłużyć umowy. Jeżeli Pogoń faktycznie jest zainteresowana współpracą z tym trenerem, a otrzymaliśmy sygnały, że tak jest, to obie strony niemal w tym samym czasie, jeszcze na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu spotkały się w tym samym miejscu. Pogoń jako atrakcyjny dla trenerów klub z ekstraklasy poszukuje szkoleniowca, a Maciej Bartoszek – najbardziej wygrany trener obecnego sezonu poszukuje klubu. To bardzo komfortowa sytuacja dla obu stron. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser