Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Maska opadła, czas do pracy

Data publikacji: 10 lipca 2018 r. 20:53
Ostatnia aktualizacja: 17 lipca 2018 r. 13:27
Piłka nożna. Maska opadła, czas do pracy
 

Piłkarskie mistrzostwa świata weszły w decydującą fazę, dla polskich piłkarzy zakończyły się już na fazie grupowej, a tak naprawdę po drugim meczu. Najwcześniej, jak tylko było to możliwe.

Przez polskie media przelała się fala krytyki, obwiniono już wszystkich od trenera po Roberta Lewandowskiego, na Zbigniewie Bońku kończąc. Nic w sporcie nie dzieje się bez przyczyny i tak było w przypadku polskiej reprezentacji. Na jej fatalny występ w Rosji złożyło się wiele czynników, ale tak naprawdę rację miał nasz kapitan mówiąc, że dziś stać nas na niewiele więcej.

Być może już sam start w finałowym turnieju mistrzostw świata powinno się traktować w naszym kraju jak sukces. Przecież w takich krajach, jak: Holandia, Włochy, Czechy, Ukraina, Austria, Turcja, Grecja szkoli się piłkarzy na zdecydowanie wyższym poziomie, tamtejsze ligi są lepsze od polskiej, grają tam lepsi piłkarze, klubowe zespoły regularnie występują w Lidze Mistrzów, każdy z wymienionych krajów może ich wystawić nawet po dwa.

Kluby, to nie to samo, co reprezentacja, ale jednak jakieś przełożenie mają. To w rodzimych klubach rozpoczynają kariery młodzi piłkarze i jeżeli mają w nich zapewnione dobre warunki do rozwoju, to stają się lepszymi zawodnikami, później przydatnymi dla reprezentacji.

Młodzieżowcy na Kolumbię

Trener Adam Nawałka wystawił w podstawowym składzie na mecz z ćwierćfinalistą poprzedniego mundialu Kolumbią dwóch młodzieżowców: Jana Bednarka i Dawida Kownackiego. To są piłkarze, którzy rok temu byli flagowymi postaciami naszej młodzieżówki, która odpadła w grupowej rywalizacji mniej więcej w takim samym stylu, jak w tym roku pierwsza reprezentacja.

Do tej pory było tak, że pierwsza reprezentacja funkcjonowała w jakby zupełnie innym, oderwanym od rzeczywistości świecie, ale na dłuższą metę nie da się fałszować rzeczywistości i z brutalną weryfikacją mieliśmy do czynienia w Rosji. Pierwsza reprezentacja w każdym kraju zawsze jest wypadkową sukcesów juniorskich, sukcesów klubów i na dłuższą metę nie sposób tego oszukać.

Oczywiście trener Adam Nawałka popełnił błędy, głównie taktyczne, ale też personalne i głównie w pierwszym meczu z Senegalem. Przegrany mecz z Kolumbią eliminujący nas z turnieju, obrana taktyka na to spotkanie, zmiany w składzie, to już była konsekwencja pierwszego, całkowicie nieudanego pod wieloma względami spotkania.

Przykłady bezradności

Kownacki i Bednarek, to klasyczne, bardzo jaskrawe przykłady, które w jakiś sposób pozwalają zrozumieć, dlaczego polska reprezentacja poniosła w Rosji klęskę. To byli piłkarze, którzy rok temu trafili do klubów zagranicznych nie jako piłkarze o określonym piłkarskim dorobku i wartości, ale głównie przez pryzmat potencjału, wieku, możliwości i perspektyw, natomiast w kadrze Nawałki w pewnym momencie stali się graczami fundamentalnymi. Zdecydowanie za wcześnie.

Bogate kluby z Włoch i Anglii w poprzednim sezonie jedynie przygotowywały tych graczy do występów na większej intensywności, dopiero budowały tych graczy pod względem odpowiedniego treningu, regulując obciążenia tak, by dopiero w przyszłości byli to gracze na dobrym, europejskim poziomie. Dla polskiej reprezentacji byli to jednak już na dziś piłkarze niezbędni.

Tak samo było wiele lat temu w przypadku Piszczka, Krychowiaka, Szczęsnego, Lewandowskiego. Nigdy to nie byli piłkarze trafiający do zachodnich klubów, jako ukształtowani i gotowi do rywalizacji piłkarze przygotowani na to w polskich klubach. Zaczynali z niskiego pułapu.

Krychowiaka (był wtedy w wieku Bednarka obecnie i starszy od Kownackiego) na Euro w 2012 roku nawet nie było w szerokiej kadrze, a Piszczek na Euro w roku 2008 pojechał w trybie awaryjnym (był wtedy nawet starszy od Bednarka i Kownackiego). Obaj już wtedy byli w zagranicznych klubach i jeszcze nie przygotowani na duże, międzynarodowe wyzwania. Gotowi byli nieco później, ale nie dzięki polskim klubom.

Z jakichś powodów polskie kluby szkolące młodzież nie potrafią przygotować piłkarzy do rywalizacji na odpowiednim poziomie fizycznym, dlatego przykłady Bednarka, czy Kownackiego ewidentnie pokazują, jakimi narzędziami dysponował trener Adam Nawałka, jakie miał możliwości wyboru, z jakich piłkarzy, będących na jakim etapie swojej kariery mógł korzystać.

Nie dali rady w młodzieżówce

Z takich, którzy jeszcze kilka tygodni przed turniejem w Rosji byli poza składami swoich drużyn klubowych, którzy nie potrafili pociągnąć do lepszej gry, lepszych wyników drużyny młodzieżowej w rywalizacji ze Słowacją (nie było jej w ogóle na mistrzostwach świata), Szwecją (grała w Rosji asekuracyjnie mając świadomość własnych możliwości) i Anglią, którą w tamtym roku na turnieju w Polsce reprezentowali piłkarze z III-ligowych klubów.

Tytuł młodzieżowego mistrza Europy zdobyli w ubiegłym roku Niemcy, ale trener Loew nie powołał z tamtego zespołu ani jednego piłkarza. Możliwości miał na zdecydowanie wyższym poziomie, niż Adam Nawałka, który od pierwszej minuty wystawił dwóch młodzieżowców z najsłabszej drużyny młodzieżowego Euro przed rokiem. Taka różnica.

Trenerowi Nawałce zarzuca się też, że zmienił ustawienie z czwórki obrońców na trójkę. Zaryzykował i źle zrobił. To jednak dość duży skandal, że rozprawia się o zawodowych piłkarzach grających na profesjonalnym poziomie, że mają problem ze zmianą sposobu grania, ustawiania się w zależności od sytuacji na boisku. Mają z tym problem, bo nie uczy się ich tego w polskich akademiach.

Akademie mało kreatywne

W rozgrywkach młodzieżowych drużyny preferują tylko i wyłącznie grę czwórką obrońców, nie ma sytuacji, że zmieniają sposób grania na trójką w defensywie. Nie ma sytuacji, że dobrze rokujący napastnik przez kilka, lub kilkanaście meczów występuje jako defensywny pomocnik tylko po to, by nauczyć się gry w defensywie, która będzie mu potrzebna, jeżeli ma aspiracje zostania klasowym piłkarzem.

Nie ma sytuacji, że dobrze rokujący środkowy obrońca gra na pozycji środkowego pomocnika tylko po to, by nauczyć się rozgrywania, grania pod presją, kreowania. Od klasowych środkowych obrońców wymaga się dziś tego bezwzględnie, powinno się ich do tego jak najlepiej przygotować.

Na polskich boiskach w rywalizacji młodzieżowej nie oglądamy sytuacji, by dobrze zapowiadający się skrzydłowi grywali też na pozycji bocznych obrońców, by prócz dryblingów i kreowania akcji ofensywnych wiedzieli też jak zachować się w defensywie, gdy przeciwnik ma piłkę przy nodze.

Nadrzędna gra o wynik

Bardzo często słyszy się, że zespoły młodzieżowe nie powinny grać o wynik, ale powinny szkolić młodych piłkarzy, ale w poszczególnych przypadkach absolutnie tego nie widać. Ten wynik wciąż wydaje się być sprawą absolutnie nadrzędną. Sprawą absolutnie nadrzędną jest utrzymanie zespołu rezerw w III lidze, w CLJ do lat 19, lub awans do strefy medalowej. To są elementy całkowicie determinujące działania i aktywność polskich, dużych akademii.

Nie ma takich sytuacji, że trenerzy w trakcie gry celowo utrudniają sytuację boiskową tylko po to, by utrudnić zadanie swoim podopiecznym. Utrudnić po to, by umieli wychodzić z opresji, by nauczyli się nowych rozwiązań, by wykorzystali swój talent optymalnie, swoje wyszkolenie i potencjał.

Chodzi o to, by uświadomić sobie, z jakim potencjałem zetknął się Adam Nawałka, który oczywiście jako szkoleniowiec na mundialu zawiódł, ale na pewno nie było tak, że zmarnował świetnemu pokoleniu imprezę życia, a kibiców pozbawił emocji i radości swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami.

Mógł podjąć je w sposób optymalny, ale być może zabrakło na bardzo burzliwie ocenianej konferencji prasowej słów, które wypowiedział piłkarz Zbigniew Boniek i jego trener Antoni Piechniczek po mundialu w roku 1986. Wtedy po raz ostatni wyszliśmy z grupy, po raz ostatni byliśmy w gronie 16 najlepszych drużyn na świecie, a wypowiedź Bońka i Piechniczka potraktowano, jak klątwę.

Dziś być może mamy do czynienia z podobną sytuacją i bardzo możliwe, że znów poczekamy na kolejny turniej 16, a może i więcej lat, bo tyle potrzeba, by dokonać wielu niezbędnych zmian w szkoleniu, organizacji szkolenia, profesjonalizacji klubów, kształcenia trenerów, ułatwienia im zdobywania wiedzy. Maska opadła, nastał czas pracy. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Piłka nożna.
2018-07-11 12:14:19
Każdy trener powinien przygotować swoją drużynę do gry w (minimum) dwóch systemach. W każdym systemie trzeba przestrzegać Zasad Taktycznych, a tych jest co najmniej 32. Zawodnik powinien być przygotowany fizycznie na grę 90-120 min. w odpowiednim tempie i rytmie. Zawodnik powinien korzystać z wszechstronnego wyszkolenia technicznego aby łatwiej wykonać działania i współdziałania na boisku i tak można dalej wymieniać ułomności naszej piłki nożnej. Kończy się tylko na wymienianiu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA