Na Pogoń zawieszono zakaz dokonywania transferów, a to oznacza, że sprawa dotycząca transferu Spasa Delewa będzie jeszcze rozpatrywana i jak stwierdził prezes Jarosław Mroczek może się przeciągnąć nawet osiem lub dziewięć miesięcy.
Tymczasem klub pół roku przed wygaśnięciem umów aż sześciu piłkarzy z pierwszego składu musi podjąć decyzję, z którymi związać się przynajmniej na jeden kolejny sezon, a którym dać wolną rękę przy poszukiwania nowych miejsc pracy.
Oczywiście może się też zdarzyć, że klub wyrazi chęć przedłużenia umowy, ale piłkarz nie będzie miał na to ochoty. Z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, a najbardziej klasycznym przykładem był Mateusz Matras, bez którego trudno było wyobrazić sobie zespół, a po opuszczeniu przez niego Pogoni okazało się, że klub może lepiej funkcjonować, natomiast piłkarz nie może się przebić już w drugim kolejnym swoim klubie.
Nie zawsze każdy piłkarz pasuje do każdego klubu i Matras jest znakomitym przykładem na to, że idealnie wkomponował się w drużynę Pogoni, ale ani wcześniej, ani później nie potwierdzał już swoich możliwości w żadnym innym miejscu.
Pół roku na decyzje
W czerwcu przyszłego roku kończą się umowy sześciu piłkarzom Pogoni. Decyzje o swojej przyszłości będą musieli podjąć: Łukasz Załuska, David Niepsuj, Ricardo Nunes, Spas Delew, Sebastian Kowalczyk i Michał Żyro, który jest tylko wypożyczony, ale w czerwcu kończy mu się umowa z angielskim Wolverhampton i też będzie już wolnym piłkarzem.
Za rok natomiast kończy się umowa Laszy Dwaliemu. Pogoń w najbliższym czasie będzie zatem musiała podjąć decyzje o przyszłości w drużynie aż siedmiu ważnych piłkarzy, którzy obecnie w dość poważnym stopniu świadczą o sile drużyny.
Łukasz Załuska podpisał kontrakt z Pogonią w ubiegłym roku na dwa lata i skusił się na pobyt w Szczecinie głównie z tego powodu, że zaproponowano mu właśnie dwuletnią umowę. Czas leci szybko, kontrakt powoli wygasa i trzeba podjąć kolejną decyzję.
Załuska nie jest już piłkarzem młodym, dlatego zależy mu na jak najdłuższych umowach. W czerwcu będzie miał już 37 lat, co nawet jak na bramkarza stanowi wiek zaawansowany. Dziś to jeden z najskuteczniej interweniujących bramkarzy w ekstraklasie z 76-procentową skutecznością obron, co w konfrontacji z podstawowymi bramkarzami innych drużyn ekstraklasy plasuje go na drugim miejscu.
Forma Załuski w górę
Załuska znacznie poprawił swoją formę względem poprzedniego sezonu, w którym zawodził, nie pomagał drużynie i do pewnego momentu był sporym rozczarowaniem. Załuska w poprzednim sezonie zanotował jeden ze słabszych wyników skuteczności obron na poziomie 62 procent. Z innych bramkarzy grających regularnie w swoich drużynach nie było bramkarza z gorszą statystyką w tym względzie.
Załuska miał słabszy procent obron od debiutującego pod koniec sezonu swojego 16 lat młodszego dublera Jakuba Bursztyna i wydawało się, że w obecnym sezonie klub odważniej postawi na swojego młodzieżowca, którego sprowadził do klubu w tym samym czasie co Załuskę, ale z zamiarem dopiero przygotowania piłkarza do gry na poziomie ekstraklasy.
Latem wydawało się, że nastąpił doskonały moment na zmianę warty. Załuska po dość przeciętnym sezonie udał się na operację, nie przepracował całego okresu przygotowawczego, nie brał udziału w sparingach. Trener Kosta Runjaic miał dokonać wyboru pomiędzy 20-letnim Bursztynem a starszym o siedem lat Łukaszem Budziłkiem i wybrał bardziej ryzykowny wariant.
Niewykorzystana szansa Bursztyna
Zdecydował się na Bursztyna, który bronił w dwóch pierwszych przegranych meczach i nie zaprezentował się na tyle dobrze, by pozostać w bramce dłużej. W Pogoni doszło do dość paradoksalnej sytuacji, że po pierwszych czterech kolejkach występy w bramce zaliczyło aż trzech piłkarzy.
Okazało się, że wciąż niekwestionowanym liderem na tej pozycji jest ten najstarszy, który w drugim roku kontraktowej umowy miał być bardziej mentorem dla jednego z młodszych kolegów, ale okazał się wciąż niezbędny i prawdopodobnie tak zostanie również w rundzie wiosennej.
Klub cztery sezony temu podjął bardzo kontrowersyjną decyzję o rozstaniu się z 31-letnim wówczas Radosławem Janukiewiczem i wyszedł na tym fatalnie pod wieloma względami. Klub stracił na tym sportowo, wizerunkowo, finansowo. Po tamtym czasie dopiero w obecnym sezonie możemy powiedzieć, że zniknął problem bramkarza.
Pogoń jest drużyną zaliczającą się do najskuteczniejszych w działaniach obronnych i duża w tym zasługa 36-letniego golkipera. Załuska wszedł do bramki w czwartej kolejce i od tamtej pory Pogoń traci mniej goli. W trzynastu meczach rywale pokonywali Załuskę czternaście razy. Tylko jeden klub – Lechia wykluczając pierwsze trzy kolejki, zdobyła od Pogoni więcej punktów.
Pogoń punktuje z Załuską
Obecność Załuski w bramce spowodowała, że cała defensywa zaczęła spisywać się lepiej i drużyna zaczęła punktować. W meczach rozegranych z Załuską w składzie Pogoń średnio zdobywała 1,9 punktu na mecz. Dziś zatem trudno sobie wyobrazić drużynę bez 36-letniego bramkarza, choć klub musi patrzeć na drużynę bardziej perspektywicznie.
Żaden z młodszych bramkarzy przez rok nie zbliżył się do obecnego numeru jeden. Wręcz przeciwnie, pozycja Załuski dziś, kiedy ma 36 lat, jest zdecydowanie mocniejsza i trwalsza niż rok temu, kiedy Pogoń była na ostatnim miejscu w tabeli, a bramkarz był rok młodszy i bronił zdecydowanie mniej szczęśliwie.
Pogoń będzie musiała też mocno pochylić się nad ewentualną przyszłością w klubie pozostałych graczy, którym w czerwcu kończą się umowy. Ricardo Nunes obecny kontrakt ma skonstruowany w ten sposób, że przedłuży się automatycznie, jeżeli rozegra określoną liczbę spotkań w pierwszym zespole.
Do momentu odniesienia kontuzji był zdecydowanie podstawowym graczem w drużynie, ale obecnie świetnie nieobecność w zespole Nunesa wykorzystuje Hubert Matynia, który otrzymał nawet powołanie do pierwszej reprezentacji Polski i jakkolwiek ten fakt interpretować, to na pewno cała historia mocno wzmocniła pozycję naszego wychowanka w drużynie, a trochę jednak osłabiła pozycję leczącego uraz Nunesa.
Dwóch lewych obrońców
Obecnie Pogoń na pewno ma ten komfort w porównaniu z innymi klubami z ekstraklasy, że w drużynie są dwaj lewi obrońcy na poziomie ekstraklasy, inne kluby mają kłopot nawet z jednym takim piłkarzem. Na pewno klub będzie chciał utrzymać taki status.
W ostatnim czasie w zespole mocno wzrosła pozycja Davida Niepsuja, który odnalazł się w drużynie pod względem taktycznym, motorycznie zawsze prezentował się imponująco i przy dobrze zorganizowanym zespole wygląda na piłkarza odpowiedzialnego, który zrobił bardzo duży postęp.
Pogoń dopiero teraz może mieć korzyść z tego zawodnika, który w przyszłym roku skończy 24 lata, będzie w najlepszym piłkarskim wieku, z odpowiednim już doświadczeniem i rokującym na kolejny progres. Przedłużenie umowy z Niepsujem wydaje się oczywiste i korzystne dla każdej ze stron.
Pogoń jest w trakcie negocjacji z Sebastianem Kowalczykiem, który swoją poprzednią umowę podpisywał jako zaledwie dobrze rokujący junior bez żadnego seniorskiego dorobku. Obecnie jego pozycja wyjściowa jest już inna, na pewno zasłużył na kontrakt na poziomie innych piłkarzy występujących w podstawowym składzie.
Rośnie rola Kowalczyka
Jego rola w drużynie może być coraz większa pod wieloma względami – głównie pod względem piłkarskim, ale też atmosfery w szatni. To jest jedyny rodowity szczecinian w szatni portowców, co też powinno mieć znaczenie.
Dobrym duchem drużyny, a także piłkarzem o określonym potencjale jest Spas Delew. W końcu to reprezentant swojego kraju. Nie jest to jednak już piłkarz, na którym Pogoń może zarobić. W przyszłym roku skończy 30 lat. Jeżeli zostanie w Pogoni na dłużej, to już raczej nie jako ewentualna inwestycja, dlatego oczekiwania odnośnie do jego konkretnej pomocy dla drużyny muszą zdecydowanie wzrosnąć.
Wciąż nie możemy ocenić efektów transferu Michała Żyro. Cały czas pamiętamy, że jest to zawodnik o określonym dorobku, potencjale, umiejętnościach, ale też wiemy o jego zdrowotnych perypetiach. Jeżeli zdrowotne kłopoty uda się na trwałe zażegnać, to pozyskanie piłkarza o takiej charakterystyce na dłuższy okres może okazać się prawdziwym hitem i znakomitą inwestycją.
Z końcem przyszłego roku kończy się umowa z Laszą Dwalim, który ze wszystkich piłkarzy, którym w przyszłym roku kończą się umowy, jest dziś najbardziej łakomym kąskiem dla zagranicznych skautów. To lewonożny stoper, a takich jest w Europie mało, o dość dużym już doświadczeniu, regularnie powoływany do swojej reprezentacji i w drużynie Kosty Runjaica spełniający kluczową rolę, groźny przy stałych fragmentach gry.
To może być piłkarz, którego Pogoń będzie musiała sprzedać zimą lub najpóźniej latem przyszłego roku, bo za rok może mieć bardzo dobre oferty. Już rok temu, po bardzo słabej w jego wykonaniu rundzie jesiennej, były oferty za tego piłkarza. W najbliższym okienku transferowym mogą się pojawić bardziej konkretne. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser