Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa 1:3 (0:1)
Bramki: Arsenić (31),Lopez (67), Frączczak (71), Arak (77)
Pogoń: Dante Stipica - Paweł Stolarski, Konstantinos Triantafyllopoulos, Mariusz Malec, Jakub Bartkowski (Kamil Drygas 74) -Michał Kucharczyk, Kacper Kozłowski (Kacper Smoliński 46), Tomas Podstawski (Alexander Gorgon), Sebastian Kowalczyk (Luka Zahović 57), Rafał Kurzawa - Adrian Benedyczak (Adam Frączczak 65)
Raków Częstochowa: Dominik Holec - Andrzej Niewulis, Jarosław Jach, Zoran Arsenić - Daniel Szelągowski (Ivi Lopez 64), David Tijanić (Piotr Malinowski 83), Ben Lederman, Wiktor Długosz (7Fran Tudor 46’), 22. Iwo Kaczmarski (20. Marko Poletanović 46’), 23. Patryk Kun - 21. Vladislavs Gutkovskis (18. Jakub Arak 72’)
Żółte kartki: Jarosław Jach, Zoran Arsenić
To był mecz już tylko – albo aż – o prestiż. Wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły bowiem wcześniej. Raków zajął drugie miejsce, a Pogoń – trzecie. Tym, co jednak mogło motywować i napędzać piłkarzy obu drużyn, była obecność kibiców na trybunach. Fani wrócili po ponad półrocznej przerwie.
Od samego początku w poczynaniach portowców widać było dużą wolę walki. Odważnie ruszyli na rywali. Pierwsze efekty ofensywnej gry szczecinian kibice zobaczyli w czwartej minucie. Najpierw rzut wolny sprzed pola karnego wykonywał Rafał Kurzawa. Chwilę później z osiemnastu metrów uderzał z kolei Tomas Podstawski. Po kilku minutach kibice znów podnieśli się ze swoich krzesełek. Tym razem za sprawą Michała Kucharczyka, który zgrabnym zwodem minął dwóch rywali. Akcję finalizował Jakub Bartkowski. Bocznemu obrońcy piłka podskoczyła niestety tuż przed oddaniem strzału, co ułatwiło interwencję częstochowianom. Później znów w głównej roli wystąpił Kucharczyk. Skrzydłowy uderzył wolejem. Zabrakło jednak kilkudziesięciu centymetrów. Niewykorzystane okazje zemściły się w 31. Minucie. Po rzucie rożnym Rakowa w polu karnym Pogoni zrobiło się spore zamieszanie. Stipica piąstkował, głową odbił Kaczmarski, przedłużył Jach, a z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Zoran Arsenić. Mocnym akcentem pierwszą połowę spotkania zakończył Paweł Stolarski. Prawy obrońca Pogoni podłączył się do akcji ofensywnej i oddał mocny strzał na bramkę. Z najwyższym trudem interweniował golkiper Rakowa.
W przerwie kibice pożegnali trzech piłkarzy, którzy po sezonie odchodzą z klubu. To Tomas Podstawski, David Stec i przede wszystkim Adam Frączczak. Ten ostatni w granatowo-bordowych barwach grał od 2011 roku. Zaczynał jeszcze na poziomie I ligi. Frączczak wpisywał się na listę strzelców co najmniej raz w każdym sezonie Ekstraklasy, w którym wystąpił dla Pogoni. Na zakończenie przygody w Szczecinie fani nagrodzili go gromkimi brawami i śpiewami na jego cześć.
Druga połowa rozpoczęła się od kilku ofensywnych zrywów szczecinian. Brakowało jednak dokładności i finalizacji. Tak było też w 63. minucie, kiedy przewrotką uderzał Michał Kucharczyk. Instynktownie jego strzał odbił Dominik Holec. Dwie minuty później na boisku pojawił się ten, na którego czekał cały stadion. Po raz ostatni w granatowo-bordowych barwach wystąpił Adam Frączczak. Kiedy wbiegał na murawę, szpaler dla niego utworzyli zawodnicy obu drużyn. Kilkadziesiąt sekund później Raków nie miał już jednak skrupułów, aby podwyższyć wynik na 2:0. Niefrasobliwość portowców wykorzystał Ivi Lopez. W 70. Minucie szczecinianie złapali kontakt. Gola strzelił ten, który tym spotkaniem żegnał się z Pogonią – Adam Frączczak. Kapitan wykorzystał centrę Kucharczyka i wpakował piłkę do siatki. Kiedy wydawało się, że piłkarze Pogoni zaraz wyrównają, goście ponownie ich skarcili. Tym razem piłkę do bramki skierował rezerwowy Jakub Arak. Rezultat 3:1 dla Rakowa utrzymał się do ostatniego gwizdka.
Po spotkaniu na stadionie w Szczecinie odbyła się ceremonia medalowa. Portowcy odebrali brązowe krążki. Wieczorem z kolei piłkarze popłynęli w krótki rejs Odrą. Z pokładu wynajętego statku dziękowali kibicom za ten udany sezon, zwieńczony najlepszym wynikiem od 20 lat. Teraz zawodnicy udadzą się na urlopy. Od lipca czeka ich natomiast walka o fazę grupową Ligi Konferencji Europy.
Jakub Żelepień