28 września ma nastąpić otwarcie kopert firm zainteresowanych budową stadionu piłkarskiego w Szczecinie wraz z centrum szkoleniowym. Już trzykrotnie zmieniano termin, choć niespełna pół roku temu wiceprezydent Michał Przepiera zapewniał, że nastąpi to w lipcu.
Co kilka miesięcy zmienia się też wycena inwestycji, która zapowiada się w tym względzie na rekordową. Na dziś przewiduje się, że łączny koszt budowy to 300 mln złotych. To efekt między innymi galopujących cen materiałów budowlanych, ale to niejedyny powód.
Pierwsza umowa z projektantem stadionu została podpisana 1 kwietnia 2014 roku. Potem złożono do niej cztery aneksy, w listopadzie 2016 r. podpisano umowę trójstronną uwzględniającą uzupełnienie dokumentacji projektowej o czwartą trybunę.
Koszt projektu czwartej trybuny miała pokryć Pogoń. To miał być jedyny koszt klubu i został dokonany przy dużym wsparciu kibiców. W styczniu tego roku koszt stadionowej inwestycji szacowano na 240 mln złotych, z czego 30 mln złotych ma być dofinansowaniem z Ministerstwa Sportu.
Państwo chętnie wspiera inwestycje przeznaczone na szkolenie dzieci i młodzieży. W ten sposób dofinansowało już podobne projekty innych klubów ekstraklasy: Legii Warszawa, Cracovii i Jagiellonii Białystok. Tylko Pogoń Szczecin ma ten przywilej, że nie poniesie absolutnie żadnych kosztów związanych z budową ośrodka treningowego. We wszystkim miasto wyręczy klub.
Aktualizacja co 3 miesiące
W czerwcu tego roku nastąpiła aktualizacja budżetu inwestycji, wynosiła w tamtym czasie około 270 mln złotych, obecnie jest to 300 mln złotych. Można zakładać, a nawet można być pewnym, że to nie koniec galopujących cen. Stadion kosztować będzie jeszcze więcej.
W kwietniu tego roku, w dniu meczu z Sandecją, w którym obchodzono rocznicę 70-lecia istnienia klubu, zorganizowano konferencję prasową, na której przedstawiono ostateczną wizję nowego stadionu. Poinformowano wówczas o wielu zmianach kosmetycznych, mających wpłynąć na lepszą estetykę obiektu, ale nie tylko.
Między innymi poinformowano o obniżeniu pojemności trybun z 22 368 do 20 577. To i tak bardzo dużo. Średnia frekwencja na jednym meczu w Szczecinie w poprzednim sezonie wyniosła około 6,5 tys. kibiców, czyli trzy razy mniej niż ma wynieść docelowa liczba krzesełek na nowym obiekcie.
Można oczywiście założyć, że frekwencja na nowym stadionie wzrośnie, tak się zawsze dzieje w przypadku oddania do użytku nowych obiektów. Później jednak mija efekt nowości stadionu i frekwencja maleje. W poprzednim sezonie tylko na stadionie w Poznaniu zanotowano średnią frekwencję powyżej 20 tys. kibiców na jednym meczu. To i tak mniej niż 50 procent pojemności stadionu.
15 tys. zł za krzesełko
Prezes Pogoni Jarosław Mroczek przekonywał zawsze, że koszt stadionu nigdy nie wyniesie więcej, gdy policzy się średnio jedno krzesełko za 10 tys. złotych. W Szczecinie już dziś jest to koszt 15 tys. złotych, czyli o około 50 procent więcej od normy.
Na kwietniowym spotkaniu w siedzibie prezydenta nie wspomniano też o zmianach wprowadzonych pod północną trybuną (obecnie niska trybuna, ma tam znajdować się trybuna VIP). Pod trybuną mają znajdować się garaże na 155 samochodów, czyli krótko mówiąc dość spory parking, o którym w pierwotnej wersji nie było mowy. To z całą pewnością dość mocno podnosi koszty inwestycji, które dziś i tak są już olbrzymie i zapowiada się, że będą rosły.
Co ciekawe, do tematu nie odnosi się żaden z kandydatów na prezydenta, a już dziś wiadomo, że sprawa budowy stadionu za gigantyczną, niewspółmierną do potrzeb kwotę stanowić będzie w najbliższym czteroleciu jeden z podstawowych problemów miasta.
Przede wszystkim zawsze wielomilionowe, wysokonakładowe, budżetowe inwestycje muszą być poparte dokładnymi analizami dotyczącymi zapotrzebowania, a także wiarygodnymi prognozami. Stadion w Szczecinie ma być przede wszystkim funkcjonalny i komfortowy dla kibica, na miarę drużyny grającej na najwyższym krajowym poziomie.
Mrzonki o Europie
Mrzonki o zawojowaniu Europy, o występach w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy są zwykłą manipulacją lub brakiem wiedzy, nieznajomością tematu. Polski futbol klubowy jest w coraz gorszym stanie, coraz młodsi piłkarze wyjeżdżają do zagranicznych klubów, do polskich klubów trafiają coraz słabsi piłkarze zagraniczni, poziom się obniża, a dyskusje o tym, czy stadion ma mieć trzecią, czy czwartą kategorię UEFA, wydają się drugorzędne. Na dziś szczeciński obiekt ma mieć najwyższą kategorię ze wszystkich możliwych, co oczywiście ma związek z dodatkowymi kosztami.
Polskie drużyny klubowe w ostatnich trzech sezonach zanotowały współczynnik punktowy na poziomie 30. miejsca w rankingu UEFA i Polska spadnie w okolice tego miejsca, jeżeli w dwóch najbliższych sezonach nie poprawi się diametralnie, a nie zanosi się na to.
Stadion jest oczywiście głównie dla kibiców, nie dla piłkarzy, powinien wyglądać inaczej, jednak nie wolno w tym wszystkim zapominać o rachunku ekonomicznym, który powoli wymyka się spod kontroli i przekracza jakiekolwiek granice przyzwoitości.
Pogoń jest klubem, który w ciągu 70 lat trzy razy zakwalifikował się do europejskich rozgrywek i odpadał zawsze najszybciej, jak to było możliwe. Od 17 lat nie zbliżył się nawet do miejsca, które gwarantowałoby udział w europejskich rozgrywkach.
Siódmy sezon bez postępu
Pogoń w ekstraklasie gra siódmy sezon z rzędu i nie zanosi się na jakąś wielką pozytywną przemianę, dlatego wszelkie infrastrukturalne zapędy należy dostosować do możliwości, potencjału, wiedzy i umiejętności osób zarządzających klubem.
Co ciekawe, w minionym tygodniu rozegrano pierwszy mecz na zmodernizowanym stadionie w San Sebastian, którego przebudowa wyglądała niemal identycznie, jak ma się to odbywać w przypadku szczecińskiego obiektu. Przebudowa stadionu na 42 tys. kibiców trwała dwa lata, a w Szczecinie jeszcze się nie rozpoczęła, choć w tym samym czasie podpisano umowy o przebudowie.
Łączny koszt przebudowy obiektu w San Sebastian opiewa na sumę nieco ponad 50 mln euro, czyli nieco ponad 210 mln zł. Już dziś wiemy, że szczeciński stadion o dwukrotnie mniejszej pojemności kosztować będzie o blisko 100 mln złotych więcej.
Hiszpania tańsza
Przebudowa Estadio Anoeta trwała dwa lata, a jej celem było przekształcenie lekkoatletycznego obiektu w typowo piłkarski. Boisko zostało obniżone, trybuny przysunięto do boiska, a te za bramkami powstały od podstaw. Inwestycja zatem bardzo podobna do szczecińskiej, gdzie również dwie trybuny mają zostać zbudowane od podstaw, a dwie pozostałe mają być dostosowane do całości.
Klub piłkarski z San Sebastian chciał finansować prace w całości ze środków prywatnych. Projekt okazał się jednak droższy od oczekiwań, ale i tak jest dużo tańszy od szczecińskiej inwestycji, stąd pojawiła się potrzeba wsparcia publicznego. Klub wyłożył ponad 36 mln euro, 10 mln euro przekazał Kraj Basków, a 4 mln euro prowincja Gipuzkoa.
W Polsce jest zupełnie inaczej. To gminy biorą na siebie ciężar finansowania stadionowych przedsięwzięć, choć w przyszłości to kluby będące prywatnymi spółkami mają na tych obiektach prowadzić zarobkową działalność. ©℗
Wojciech PARADA