Francja pokonała Rumunię 2:1 w meczu otwarcia piłkarskich mistrzostw Europy.
Grupa A: Francja - Rumunia 2:1 (0:0).
Bramki: 1:0 Olivier Giroud (57), 1:1 Bogdan Stancu (65-karny), 2:1 Dimitri Payet (89).
Żółta kartka - Francja: Olivier Giroud. Rumunia: Vlad Chiriches, Razvan Rat, Adrian Popa.
Sędzia: Viktor Kassai (Węgry). Widzów 80 000.
Francja: Hugo Lloris - Patrice Evra, Laurent Koscielny, Adil Rami, Bacary Sagna - Dimitri Payet (90+2. Moussa Sissoko), Blaise Matuidi, N'Golo Kante, Paul Pogba (77. Anthony Martial) - Olivier Giroud, Antoine Griezmann (66. Kingsley Coman).
Rumunia: Ciprian Tatarusanu - Cristian Sapunaru, Vlad Chiriches, Dragos Grigore, Razvan Rat - Adrian Popa (82. Gabriel Torje), Nicolae Stanciu (72. Alexandru Chipciu), Ovidiu Hoban, Mihai Pintilii - Florin Andone (61. Denis Alibec), Bogdan Stancu.
Spotkanie poprzedziła krótka ceremonia, w trakcie której zaprezentowało się 150 tancerek kankana, a oficjalną piosenkę turnieju - "This One's for You" - wykonali francuski DJ David Guetta i Szwedzka piosenkarka Zara Larsson. Spektakl zatytułowany był "Witamy we Francji". Na jego zakończenie myśliwce francuskich sił powietrznych utworzyły nad stadionem trójkolorową flagę kraju-gospodarza.
O godzinie 21, przy ogromnym tumulcie publiczności, węgierski sędzia Viktor Kassai gwizdnął po raz pierwszy. Spotkanie niespodziewanie lepiej rozpoczęli goście. Po rzucie rożnym już w czwartej minucie piłka trafiła na nogę Bogdana Stancu kilka metrów przed bramką, ale niespełna 29-letni napastnik trafił nią prosto w bramkarza Hugo Llorisa.
"Trójkolorowi" odpowiedzieli w 14. minucie, gdy po niefortunnej interwencji kapitana Rumunów Vlada Chirichesa główką uderzył Antoine Griezmann, ale trafił w słupek.
Francuzi mieli nieznaczną przewagę, ale stwarzane przez nich sytuacje nie były groźne. Dopiero w 36. minucie, po dośrodkowaniu z prawej strony, mocno na bramkę Cipriana Tatarusanu uderzył z kilku metrów ponownie Griezmann, ale piłka otarła się o jednego z obrońców i przeszła kilkanaście centymetrów od słupka.
W końcowych minutach pierwszej połowy głową minimalnie niecelnie strzelił rozgrywający 50. mecz w kadrze Olivier Giroud.
Po zmianie stron znów rywali postraszyli Rumuni, a w roli głównej ponownie wystąpił Stancu. Napastnik tureckiego Genclerbirligi przyjął piłkę na klatkę piersiową, niepilnowany w polu karnym, i szybko uderzył na bramkę Llorisa, ale minimalnie chybił. W odpowiedzi chwilę później atakował Giroud, ale jego strzał trafił prosto w ręce bramkarza gości.
W 57. minucie potężnie uderzył z woleja sprzed pola karnego Paul Pogba, ale Tatarusanu obronił nogami. Kilkadziesiąt sekund później rumuński bramkarz skapitulował - wyskoczył do dośrodkowania razem z Giroud, ale piłka prześlizgnęła się obok jego rękawic i napastnik Arsenalu Londyn zdobył pierwszą bramkę Euro 2016.
Gdy wydawało się, że z Rumunów uszło powietrze, podopieczni Anghela Iordanescu wywalczyli rzut karny po faulu Patrice'a Evry na Nicolae Stanciu. Tym razem szansę wykorzystał Stancu, doprowadzając do remisu.
Jednak ostatnie słowo należało do Francji, a konkretnie do Dimitri Payeta. Pomocnik West Ham United w 89. minucie oddał efektowny strzał sprzed linii pola karnego prosto w "okienko". Tatarusanu był zupełnie bezradny.
Gospodarz ME wygrał mecz otwarcia po raz pierwszy od 2000 roku, kiedy Belgia - współorganizator turnieju wraz z Holandią - pokonała Szwecję 2:1. Przed czterema laty Polska zremisowała w Warszawie z Grecją 1:1.
Drugi mecz grupy A, pomiędzy Szwajcarią a Albanią, odbędzie się w sobotę o godzinie 15 w Lens. (PAP)
Fot. PAP/EPA