Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Koszykówka. Remis w ćwierćfinale Kinga

Data publikacji: 09 maja 2023 r. 21:52
Ostatnia aktualizacja: 09 maja 2023 r. 22:06
Koszykówka. Remis w ćwierćfinale Kinga
Fot. Ryszard Pakieser  

Koszykarze Anwilu wygrali wtorkowy mecz ćwierćfinałowy z Kingiem i wyrównali stan rywalizacji w tej fazie play-off. Kolejne dwa spotkania zaplanowano w piątek i niedzielę we Włocławku.

King Szczecin - Anwil Włocławek 76:77 (14:18, 21:23, 20:11, 21:25)

King: Fayne 17, Meier 17, Kostrzewski 12, Cuthbertson 10, Hamilton 8, Matczak 6, Borowski 2, Brown 2, Mazurczak 2, Żmudzki 0.

Anwil postawił Kingowi zdecydowanie trudniejsze warunki niż przed dwoma dniami w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Szczecinianie mieli szczególnie trudny początek meczu. Przez 20 minut szwankowała skuteczność rzutów z dystansu. Koszykarze Kinga w pierwszej kwarcie przestrzeli wszystkie rzuty za trzy punkty, a po 20 minutach na 9 prób mieli na koncie tylko jedną celną "trójkę". Zdecydowanie lepiej wyglądała gra pod koszem. Dzięki punktom Kostrzewskiego, Fayne i Meiera, szczecinianie dotrzymywali  kroku Anwilowi. Wprawdzie włocławianie prowadzili już 10 punktami, ale szczecinianie po kolejnej skutecznej akcji Fayna wyszli nawet na krótko na prowadzenie. Ostatecznie jednak na długą przerwę z przewagą 6 punktów schodzili goście.

Druga połowa przyniosła jeszcze więcej emocji. W trzeciej kwarcie zespół Kinga odrobił straty, a po trójce Hamiltona odskoczył na pięć punktów. Bohaterem decydującej części meczu był Moore. Rozgrywający Anwilu zdobył w 10 minut 12 punktów i miał dwie kluczowe asysty. Prowadzenie w ostatnich minutach zmieniało się co akcję. Na cztery sekundy przed końcem po rzutach wolnych Cuthbertsona gospodarze byli lepsi o punkt. Zdołał na to odpowiedzieć świetną indywidualną akcją Sanders. King miał jeszcze możliwość zmiany wyniku, ale wrzuconej pod kosz piłki nie zdołał złapać Fayne.

- Taka naprawdę jedna akcja decydowała, kto wygra ten mecz. Żaden z zespołów się nie poddawał i boli nas to że nie my wygraliśmy. Teraz jedziemy do Włocławka do piekiełka. Wiemy na co nas stać i jedziemy tam wygrać mecz. Ja uwielbiam grać we Włocławku i chcę tam wygrać - mówił po meczu obrońca Kinga Filip Matczak. (woj)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA