Koszykarze Kinga w niezwykle ofensywnym meczu pokonali we Włocławku Anwil. Szczecinianie prowadzili już nawet 15 punktami, ale losy meczu ważyły się do ostatniej akcji. Szczecinianie grali skutecznie w ofensywie i bardzo zespołowo. Zanotowali 13 „trójek" i 24 asysty.
Anwil Włocławek - King Szczecin 92:94 (14:18, 29:29, 22:31, 27:16)
King: Gielo 14, Roberts 14, Kostrzewski 11, Roach 11, Freidel 10, Popović 10, Novak 9, Żołnierewicz 7, Egner 5, Hustak 3
Do składu Kinga po przerwie spowodowanej urazem stopy powrócił Novak i poprowadził drużynę do trzeciej wygranej w sezonie. Novak był autorem 7 asyst i 9 punktów.
King prowadził od pierwszych akcji tego meczu. Na początku spotkania punktowali Roberts i Popović. Z opresji wyciągnął Anwil Michalak, ale King nie oddał prowadzenia. Gospodarze w II kwarcie zbliżyli się na punkt, ale już w 17 minucie meczu szczecinianie mieli 15 punktów przewagi. Anwil cały czas napędzała skuteczna gra Michalaka, ale King też miał sporo atutów w ofensywie. Imponował astystami i „trójkami". Pod koniec III odsłony podopieczni trenera Majcherka cały czas utrzymywali dwucyfrowe prowadzenie. Anwil poderwał się do walki w decydującej odsłonie. Dobra gra w defensywie i skuteczna postawa w ofensywie Muciusa pozwoliła włocławianie zbliżyć się do Kinga na dwa punkty. Strata szczecinian kilkanaście sekund przed końcem meczu mogła się skończyć boleśnie. Anwil miał bowiem szanse na wygraną, ale rzut Muciusa zza linii 6,75 był niecelny. (woj)