Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

JIU JITSU. I po Ragnaroku. Były zaskoczenia! [GALERIA]

Data publikacji: 13 grudnia 2015 r. 11:41
Ostatnia aktualizacja: 13 grudnia 2015 r. 15:44
JIU JITSU. I po Ragnaroku. Były zaskoczenia!
 

Adam Wardziński, Piotr Fręchowicz, Jędrzej Loska oraz jedyny w tej grupie reprezentant województwa zachodniopomorskiego Kacper Rot ze Stargardu, młody wojownik z Valiant Gold Team - to tryumfatorzy tegorocznego Ragnaroka. Było sporo dobrych walk, sporo niespodzianek i dwie, wielkie kontrowersje.

W finale NO GI -84 kg (najmocniej obsadzonej dywizji) Piotr Fręchowicz zdusił trójkątem Jakuba Zajkowskiego. Kacper Rot złoty medal w dywizji -71 kg NO GI wywalczył po poddaniu Janusza Andrejczuka duszeniem trójkątnym rękoma. W finale dywizji GI -77 kg Jędrzej Loska pokonał duszeniem kołnierzem od kimona Roberta Henka. W finale GI -94 kg mieliśmy powtórkę finału z zeszłego roku. Ponownie naprzeciw siebie stanęli Andrzej Wardziński oraz Jarosław Ogiegło. Wtedy wobec braku poddania obaj musieli podzielić się zwycięstwem, a tym razem lepszy był ten pierwszy. A. Wardziński wygrał po poddaniu rywala duszeniem krzyżowym kimonem.

O ile A. Wardziński oraz J. Loska w swoich kategoriach stawiani byli w roli faworytów, o tyle szybkie porażki niektórych zawodników w pozostałych grupach były sporym zaskoczeniem. Dość wspomnieć Helda, Bandla, Dzieniszewskiego, czy Podstawczuka. Z drugiej strony to Ragnarok i tutaj nie ma słabych zawodników.

Nie obyło się bez kontrowersji. Chodzi o dwa najbardziej znane nazwisko tegorocznego Ragnaroka - wspomnianych wcześniej Marcina Helda i Marcina Bandla. Tego pierwszego sędziowie zdyskwalifikowali interpretując jego akcję jako niedozwolony atak na nogi. Z kolei Marcinowi Bandlowi sędziowie odebrali punkty już po walce, po niemal półgodzinnej naradzie. Arbitrzy orzekli, że podczas walki zawodnik nie zdobył punktów, które dałyby mu zwycięstwo nad przeciwnikiem i odebrali mu je. Zawodnicy oczywiście nie byli zadowoleni z werdyktu sędziów. M. Bandel wiedząc, że nie wygrywa na punkty walczyłby inaczej, a nie pilnował wyniku. Obaj grapplerzy musieli przełknąć jednak gorzką pigułkę, bo sędziowskie decyzje były nieodwołalne.

Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI

Szeroka relacja z turnieju we wtorkowym Kurierze Szczecińskim z dnia 15 grudnia 2015 roku lub w e-wydaniu

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA