W dwóch pierwszych startach na igrzyskach w Pjongczangu polskie biathlonistki spisały się poniżej oczekiwań. Spadła na nie krytyka, ale w czwartek świetnie odpowiedziała na nią Monika Hojnisz, zajmując szóste miejsce w biegu indywidualnym.
- Żadna z nas nie przyjechała tutaj na wycieczkę, co czasem sugerują ludzie sprzed telewizorów. My naprawdę w każdym starcie dajemy z siebie wszystko - podkreśliła Hojnisz.
Cztery lata temu w Soczi Hojnisz odnotowała najlepszy wynik z Polek - piąte miejsce w biegu ze startu wspólnego. Przed wylotem do Korei przyznała, że nie czuje się na siłach powtórzyć taki rezultat, ale po chwili dodała, że przed igrzyskami w Rosji również się takiego wyniku nie spodziewała. Czasem trudno nie odnieść wrażenia, że brakuje jej nieco pewności siebie.
- Trochę asekuracyjnie podeszłam do tego dystansu. Bałam się tej piętnastki, bo to ciężki bieg. Trzeba umieć rozłożyć siły. Może nie powinnam tego mówić, ale zwykle zaczynam z rezerwą. Na ostatnim kółku, kiedy otrzymałam informację, że jestem czwarta, dałam jednak z siebie wszystko i miałam mroczki przed oczami - powiedziała w czwartek.
- Ogólnie jestem z tego startu zadowolona. Szczególnie, jeśli uwzględnię to, jak było przed igrzyskami, kiedy nie radziłam sobie na strzelnicy. Czasem się śmieję, że jestem trochę taką niespodzianką wielkich imprez - dodała.
Hojnisz spudłowała raz. Nawet gdyby była bezbłędną, to do medalu nieco by jej zabrakło. Na pytanie czy z formą biegową kadra nie rozminęła się z igrzyskami, nie chciała odpowiedzieć.
- Najpierw musimy to wszystko dokładnie przeanalizować - zaznaczyła.
- Biathlon to dyscyplina cholernie ciężka, loteryjna. Można być przygotowanym najlepiej jak się da, a i tak o wszystkim decyduje dyspozycja dnia i szczęście - dodała Guzik, która była 52.
Triumfowała nieoczekiwanie Szwedka Hanna Oeberg przed Słowaczką Anastasiyą Kuzminą i Niemką Laurą Dahlmeier, dla której jest to trzeci medal w Pjongczangu. Hojnisz do triumfatorki straciła 1.54,8. 21. miejsce zajęła Weronika Nowakowska, a na 83. sklasyfikowana została Magdalena Gwizdoń, która fatalnie strzelała. Miała aż osiem pudeł.
W tym sezonie Pucharu Świata Hojnisz wcześniej tylko dwukrotnie punktowała. Dobrym występem w czwartek zapewniła sobie jednak prawo startu w sobotnim biegu ze startu wspólnego. Pierwszą rezerwową jest natomiast Nowakowska. Za tydzień odbędą się jeszcze zmagania sztafetowe.
- Chciałabym, żebyśmy wyjechały z Korei szczęśliwe - podsumowała Hojnisz.
(pap)