Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Futbol amerykański. Kobieta wśród husarzy (ROZMOWA)

Data publikacji: 25 stycznia 2017 r. 23:07
Ostatnia aktualizacja: 26 stycznia 2017 r. 10:21
Futbol amerykański. Kobieta wśród husarzy (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Jagodą Feszczak - zawodniczką Husarii Szczecin

Przed nadchodzącym nowym sezonem – występujący w najwyższej klasie rozgrywkowej futbolu amerykańskiego, czyli Top Lidze – zespół Husarii Szczecin doznał niecodziennego wzmocnienia. Barwy naszego klubu zamierza bowiem reprezentować… kobieta; 25-letnia Jagoda Feszczak, którą poprosiliśmy o rozmowę.

– Czy futbol amerykański to odpowiedni sport dla kobiety?

– Są liczne przykłady, że kobiety świetnie sobie radzą nawet w sportach ekstremalnych, więc dlaczego nie spróbować futbolu amerykańskiego? W Polsce jest to sport stosunkowo młody, ale już istnieją dwie drużyny kobiece. Nie ma jednak jeszcze rozgrywek, więc pozostają im jedynie towarzyskie spotkania. Na świecie natomiast rywalizacja w kobiecym wydaniu funkcjonuje w najlepsze, więc myślę, że jest tylko kwestią czasu, kiedy stanie się to także w naszym kraju. Ponieważ jednak na razie jeszcze to nie nastąpiło, nie ma formalnych przeszkód, bym wystąpiła w zespole męskim. Podjęłam już decyzję, że spróbuję i od trzech miesięcy trenuję z Husarią Szczecin.

– Nie boi się pani tego bardzo kontaktowego i niestety, kontuzjogennego sportu, w którym stłuczenia i siniaki to chleb powszedni, a zdarzają się też poważniejsze urazy jak zwichnięcia czy złamania…?

– Gdybym się obawiała, to nie podjęłabym decyzji o grze. Jestem świadoma na co się decyduję, ale nie jestem masochistką i wszelkie zagrożenia będę starała się minimalizować. Niebezpieczeństwo kontuzji jest tym mniejsze, im wyższy jest poziom przygotowania fizycznego oraz technicznego. W futbolu amerykańskim najważniejsza jest jednak umiejętność czytania gry, co pozwala w dużej mierze unikać potencjalnych zagrożeń. Mam jednaj świadomość, że w ferworze walki nie wszystko da się przewidzieć i mogą zdarzyć się nieoczekiwane sytuacje. Godzę się jednak na podjęcie takiego ryzyka.

– Ma pani już za sobą debiutancki mecz w męskim zespole?

– Niedawno odbyło się właśnie takie spotkanie, ale nie był to oczywiście ligowy pojedynek, bo rozgrywki startują dopiero wiosną, ale był to mecz wybitnie towarzyski o charakterze charytatywnym, w którym jako rywale Husarii występowali dziennikarze, strażacy, muzycy i motocykliści, więc więcej było zabawy niż męskiej walki.

– Aby uchronić się od urazów, zawodnicy mają specjalny ekwipunek i mnóstwo ochraniaczy na różne części ciała. Aby się ubrać, a po treningu rozebrać, potrzeba trochę wysiłku i czasu. Jak sobie pani z tym radzi, gdy w szatni sami mężczyźni?

– Teoretycznie mogłabym przebierać się w toalecie i nikt by tam nie wszedł, tego jestem pewna. Wolę jednak ubrać się już w domu i w pełnym ekwipunku przyjechać na boisko, a w szatni nakładam jedynie kask. Po zajęciach rozbieram się także dopiero w domowych pieleszach.

– Dla przeciętnego Polaka reguły futbolu amerykańskiego są nieco tajemnicze. A jak to jest w pani przypadku? Poznała już pani wszystkie przepisy, zasady i tajniki gry?

– Futbolem amerykańskim interesowałam się już od jakiegoś czasu, ale w takiej luźnej formie, a nie miałam nikogo, kto mógłby mi wyjaśnić zasady tego sportu, a jest ich przecież bardzo dużo. Obecnie jestem w trakcie nauki i na bieżąco, systematycznie przyswajam sobie coraz więcej boiskowej wiedzy. Staram się też oglądać jak najwięcej spotkań futbolu amerykańskiego. Do tego momentu, bym mogła stwierdzić, iż wiem wszystko, jest jednak jeszcze daleko…

– Jakie będzie pani miała zadania podczas meczów?

– Na boisko będę grała na pozycji linebackera, czyli obrońcy. Gdy będziemy się bronić, będę starała się odebrać przeciwnikowi piłkę, a w ataku moim zadaniem będzie osłanianie własnym ciałem partnera posiadającego piłkę przed przeciwnikami. Będę starała się po prostu powalić rywali na ziemię. Do gry na tej pozycji potrzebna jest przede wszystkim siła.

– Ma pani oryginalne zainteresowania, bo to nie tylko gra w futbol amerykański, ale i ma chęć zostania marynarzem, o czym chyba świadczy fakt studiów w szczecińskiej Akademii Morskiej…

– Rzeczywiście, jestem na IV roku studiów i wkrótce będę broniła pracy inżynierskiej, ale wcale nie jest powiedziane, że chcę być marynarzem. Uczę się na Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Transportu, a po jego ukończeniu wcale nie muszę pływać na statkach, a nawet mogę pracować całkowicie poza gospodarką morską, przykładowo przy produkcji aparatów słuchowych. Dodam, że studia traktuję, jako inwestycję na przyszłość, albo tak zwaną opcję rezerwową, bo bieżącą karierę zawodową wiążę raczej ze sportem. Od niedawna pracuję jako trener personalny w Fitness Point na Turzynie i sprawia mi to satysfakcję. Dodam, że z klubem tym związana jestem już od dwóch lat, bo regularnie ćwiczyłam tam na siłowni i właśnie w tym miejscu poznałam futbolistów amerykańskich Husarii.

– Dlaczego wybrała pani siłownię, a nie na przykład basen?

– Ha, ha! Dobre pytanie! Od najmłodszych lat mam sportowe zainteresowania i na początku był właśnie basen, a pływałam aż 11 lat, zaczynając jako dziecko w rodzinnym Stargardzie. W tym mieście uczęszczałam też do sportowego gimnazjum, a do stolicy województwa przeniosłam się dopiero po maturze. W sporcie próbowałam też biegów sprinterskich, a od uzyskania pełnoletności trenuję na siłowni, bo jestem zawodniczką sportów sylwetkowych. Moje rekordy na siłowni, to w pozycji leżącej wyciśnięte 95 kilogramów, w przysiadzie ze sztangą – 130, a w tak zwanym martwym ciągu – 140.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

WSM
2017-01-26 09:52:09
Po ukończeniu WIETu wcale nie musi pływać na statkach - mało tego, nawet nie może, bo to wydział lądowy, w przeciwieństwie do Nawigacyjnego i Mechanicznego nie dostaje się po nim uprawnień morskich tylko tytuł inżyniera.
wooow
2017-01-26 07:07:25
Czy pani pod bluzeczką ma taki ochraniacz jaki noszą zawodnicy, czy jest taka przypakowana? Nie ma się co oszukiwać, jeśli mężczyznę ciągnie do damskich profesji to musi mieć jakiś gen-pierwiastek żeński i tak samo jest na odwrót. Bez tego nikt nie podejmowałby się tak różnych profesji. No chyba, że to według dżender - na przekór stereotypom, czy raczej wieloletniej tradycji.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA