Podziałem punktów zakończył się drugi w sezonie występ w ekstraklasie portowców. Pogoń po emocjonującym meczu zremisowała w Lubinie z Zagłębiem. Trzecią bramkę w sezonie zdobył Koulouris, a drugą w swojej karierze w ekstraklasie Paryzek.
Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin 2:2 (2:1); 0:1 Koulouris (18), 1:1 Pieńko (19), 2:1 Kurminowski (28-karny), 2:2 Paryzek 85’
Zagłębie: Hładun - Grzybek, Orlikowski, Ławniczak, Mata, Makowski, Dąbrowski,Pieńko (78, Kuszta), Mróz, Wdowiak (69, Radwański), Kurminowski (69, Sejk).
Pogoń: Cojocaru – Koutris (70, Borges), Malec (90, Loncar), Zech, 28. Wahlqvist – Ulvestad, Gorgon (77, Paryzek), Łukasiak (70, Kurzawa), Biczachczjan (90, Korczakowski), Grosicki – Koulouris.
Żółte kartki: Wahlqvist, Kurzawa.
Po zwycięstwie na inauguracje z Koroną kibice liczyli na równie dobry występ portowców w Lubinie. Postawa Pogoni mogła się podobać szczególnie w pierwszej połowie. Grała z polotem i z łatwością konstruowała akcje. Świetnie na lewej stronie spisywał się Koutris, Aktywni byli Grosicki i Biczachczjan, a swoją przydatność w podstawowej jedenastce potwierdzał ubiegłotygodniowy debiutant Łukasiak. Pod bramką wracającego do Lubina z Legii Hładuna raz po raz dochodziło do groźnych sytuacji. W 17. minucie swój snajperski instynkt potwierdził Koulouris. Przejął piłkę na polu karnym i efektownym strzałem posłał piłkę do siatki. Gospodarze szybko doprowadzili do remisu. Pieńko strzelił z około dwudziestu metrów i nie dał szans Cojocaru. Kilka minut później Zagłębie wyszło na prowadzenie. Zech zagrał ręką w polu karnym i po analizie VAR sędzia zarządził rzut karny. Kurminowski wykorzystał jedenastkę i wyprowadził Zagłębie na prowadzenie. Pogoń do końca tej części grała bardzo ofensywnie. Dwie szanse na wyrównanie miał Biczachczjan, ale najpierw z wolnego trafił w poprzeczkę, a potem głową obok słupka.
Po przerwie Zagłębie długo bezbłędnie broniło prowadzenia. Cofnięci pod własne pole karne gospodarze nie pozwalali portowcom poważniej zagrażać bramce, a i akcje Pogoni wyraźnie straciły polot. Grę ciągnął Grosicki, który starał się na różne sposoby zaskoczyć Hładuna - strzelał zza pola karnego lub dogrywał do ustawionych w nim partnerów z drużyny. Dopiero jednak kontra w 85 minucie przyniosła wyrównanie. Zagrana z połowy długa piłka trafiła pod nogi Grosickiego, a ten dośrodkował na pole karne dośrodkował do wbiegającego Paryzka. Wprowadzony kilka minut wcześniej młody napastnik Pogoni nie zmarnował okazji i posłał futbolówkę do siatki. Tym samym zaliczył drugie w karierze trafienie w ekstraklasie. Wprawdzie kibice Pogoni w tej akcji na długie moment wstrzymali oddech, gdyż sędziowie analizowali, czy bramka nie padła ze spalonego, ale ostatecznie gol został uznany.
Gospodarze jeszcze zerwali się do rozpaczliwych ataków, ale remis utrzymał się do końca.
(woj)
***
Wcześniejsza informacja
KGHM Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin 2:2 (2:1)
Bramki: 0:1 Efthymis Koulouris (17), 1:1 Tomasz Pieńko (19), 2:1 Dawid Kurminowski (28-karny), 2:2 Patryk Paryzek (83-głową).
Żółta kartka – Pogoń Szczecin: Linus Wahlqvist, Rafał Kurzawa.
Sędzia: Paweł Malec (Łódź). Widzów: 7358.
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun – Mateusz Grzybek, Igor Orlikowski, Aleks Ławniczak, Luis Mata - Tomasz Pieńko (78. Patryk Kusztal), Tomasz Makowski, Damian Dąbrowski, Marek Mróz, Mateusz Wdowiak (70. Adam Radwański) - Dawid Kurminowski (70. Vaclav Sejk).
Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Mariusz Malec (90+2. Danijel Loncar), Benedikt Zech, Leonardo Koutris (70. Leo Borges) - Wahan Biczachczjan (90+2. Olaf Korczakowski), Fredrik Ulvestad, Kacper Łukasiak (70. Rafał Kurzawa), Alexander Gorgon (77. Patryk Paryzek), Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris.
Od pierwszych chwil meczu zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki miała Pogoń, a gra Zagłębia sprowadzała się do biegania i patrzenia, jak rywale wymieniają podania. Pierwsi szansę na gola mieli jednak gospodarze. Tomasz Pieńko przedarł się prawą stroną, dograł w pole karne do wbiegającego Mateusza Wdowiaka, ale ten nie trafił w piłkę.
I tak wyglądały kolejne fragmenty – Pogoń miała piłkę, ale nie potrafiła przedostać się przez dobrze zorganizowane ustawione na własnej połowie Zagłębie. Lubinianie natomiast czekali na błędy gości i wyprowadzali szybkie ataki.
Ciekawie zrobiło się naprawdę dopiero po kwadransie. Najpierw Kamil Grosicki przedarł się lewą stroną i dograł do środka, gdzie Efthymis Koulouris przyjął piłkę, przymierzył i Dominik Hładun był bez szans.
Niecałe 120 sekund później ponownie był remis. Bardzo aktywny Pieńko rozegrał ładną akcję z Wdowiakiem, którą zakończył precyzyjnym strzałem zza pola karnego. Gole zmieniły obraz meczu, bo Zagłębie już nie czekało, co zrobi Pogoń, ale też ruszyło do przodu. Ponieważ goście nie zamierzali się bronić, kibice nie mieli prawa narzekać na nudę.
Po jednym z rzutów rożnych dla gospodarzy nieoczekiwanie chyba dla wszystkich na stadionie sędzia nakazał wstrzymać się ze wznowieniem gry. Po analizie wideo arbiter dopatrzył się zagrania ręką jednego z zawodników Pogoni i podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Dawid Kurminowski.
Gospodarze po wyjściu na prowadzenie cofnęli się na własną połowę i ponownie goście uzyskali przewagę. Szanse na doprowadzenie do remisu mieli m.in. Grosicki i Wahan Biczachczjan, ale świetnie w bramce spisywał się Hładun.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił i Pogoń nadal była stroną przeważającą, a Zagłębie cofnięte na własną połowę pilnowało prowadzenie i szukało ewentualnej szansy na trzeciego gola w kontratakach. Goście mieli jednak znacznie większe problemy na przebicie się przez mur białych koszulek i nie stwarzali już sytuacji bramkowych. Ponieważ lubinianie też nie za bardzo kwapili się do kontr, mecz stracił na atrakcyjności.
Im było bliżej końca spotkania, tym Pogoń coraz więcej ryzykowała. W ostatnim kwadransie goście przeszli na ustawienie z dwoma napastnikami i dało to efekt. Wprowadzony kilka chwil wcześniej Patryk Paryzek wygrał pojedynek o górną piłkę po dośrodkowaniu Grosickiego i doprowadził do remisu.
W ostatnich minutach gra się ponownie otworzyła, obie ekipy starały się atakować, ale nie podejmowały już takiego ryzyka jak wcześniej. Bliższa stworzenie sobie brakowej okazji była Pogoń, ale obrońcy gospodarzy nie dali się już zaskoczyć i kibice więcej goli w Lubinie w niedzielę nie obejrzeli.