Zbliżająca się 80. rocznica ustanowienia administracji polskiej na Pomorzu Zachodnim była okazją do zorganizowania kolejnej dyskusji z cyklu „Przystanek Historia”. Wydarzenie odbyło się w auli Politechniki Koszalińskiej.
W dyskusji wzięli udział: prorektor ds. kształcenia Politechniki Koszalińskiej, prof. Krzysztof Wasilewski, dziekan Wydziału Humanistycznego PK prof. Michał Polak i doktorant Tomasz Wojciechowski. Moderatorem spotkania był Jarosław Jagiełowicz z koszalińskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
Naukowcy z Wydziału Humanistycznego przypomnieli okoliczności historyczne, które zdecydowały o powojennej sytuacji Polski i o sytuacji na całym kontynencie. Przypomniano, że na konferencji w Jałcie przywódcy mocarstw zdecydowali o nowym przebiegu granicy polskiej na wschodzie (tereny przedwojennych polskich województw wschodnich zostały przyłączone do ZSRR). Polska natomiast uzyskała należące wcześniej do Niemiec tereny położone na wschód od Odry, a także Pomorze i część Prus Wschodnich (decyzje te potwierdziła konferencja w Poczdamie).
Środowiska emigracyjne i organizacje niepodległościowe w kraju nie chciały pogodzić się z nową sytuacją, nazywając powojenny porządek „zdradą jałtańską”. Tymczasem na Ziemiach Zachodnich i Północnych życie zaczęło kształtować się na nowo. W trudnych warunkach osiedlali się tutaj Polacy z utraconych Kresów Wschodnich, a także przybysze z Wielkopolski i Polski centralnej. Niektórych przywiodła chęć zmiany życia, inni przyjechali szukając nowego dachu nad głową (w wyniku wojny utracili dobytek), część osób zmieniła miejsce zamieszkania, próbując w ten sposób uporać się z traumą wojenną.
Prof. Michał Polak podkreślał, że osiedlający się na Pomorzu Polacy nie mieli łatwego życia. Koszalin np. leżał w gruzach. Nowa administracja rodziła się w trudach. Jak podkreślono, ważną rolę w integracji rodzącej się społeczności odegrał Kościół katolicki, dość szybko zorganizowano administrację kościelną.
Prof. Krzysztof Wasilewski podkreślał odwagę i determinację osadników. Brakowało podstawowych artykułów żywnościowych, nie było służby zdrowia, powoli organizowano też szkolnictwo. Dużym problemem był brak poczucia bezpieczeństwa (grasowali szabrownicy, w brutalny sposób porządki zaprowadzała też Armia Czerwona). Nowi mieszkańcy dość długo swój pobyt na ziemiach północnych i zachodnich uznawali za tymczasowy.
(as)