Sezon w gminie Dziwnów został oficjalnie otwarty. Jak co roku na wysokości zadania stanęli mieszkańcy gminy, którzy przygotowali dla turystów Festyn Rybaka.
– Wydaje się, że gminę odwiedza mniej turystów niż w ubiegłym roku, niepewna pogoda zrobiła swoje – mówi Grzegorz Jóźwiak, burmistrz Dziwnowa. – Przygotowaliśmy jednak dla wszystkich atrakcyjną ofertę na lato, liczymy na to, że goście z niej skorzystają.
XIII Festyn Rybaka „Ster na Dziwnów” cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. Co serwowano oprócz dobrej zabawy dla uczestników konkursów, pokazów SAR i WOPR na wodzie, koncertów m.in. górali (dla nikogo w Dziwnowie nie jest tajemnicą, że najstarszy miejscowy rybak 94-letni Bronisław Szatanik do Dziwnowa przyjechał z gór, więc związek jest). Co zatem serwowano prócz powyższego?
– Przygotowaliśmy śledzia wędzonego w occie, był dorsz smażony na bieżąco, kotlety są na miejscu smażone, daliśmy dorszyka w pulpie pomidorowej, w zaprawie octowej z ananasem, był łosoś na ciepło, łosoś z pietruszką i koperkiem, taki tatar, klopsiki w sosie koperkowym... Fląderkę, którą dał nam nasz miejscowy rybak, 200 kilo świeżej fląderki, która jest smażona na bieżąco. Na tym festynie przerabiamy i rozdajemy około dwóch ton ryb – mówi Ewa Borczyk, główna organizatorka wydarzenia.
– Pierwszy Festyn Rybaka zorganizował Mirosław Zrodowski, już niestety świętej pamięci – wspomina Barbara Wąsowicz z koła Gospodyń Wiejskich w Międzywodziu, które zaangażowało się w przygotowanie festynu. – Był wyjątkową osobą, angażował się we wszystkie wydarzenia w gminie, bardzo lubianą. Pochodził ze Szczecina, tu się przeprowadził, bo mu się tu podobało. Założył muzeum rybołówstwa w Sierosławiu. Co roku z grupą rowerową tam jeździmy i zwiedzamy. Bardzo ciekawe! Warto odwiedzić.
W tym roku powinien już być XV Festyn Rybaka, ale plany pokrzyżowała pandemia.
Ewa Borczyk podkreśla, że tajemnicą udanych Festynów Rybaka są miejscowi ludzie – zawsze gotowi do pomocy.
– Jest wiele osób, które wystarczy poprosić, nigdy nie odmówią – mówi Ewa Borczyk. – Sponsorzy imprezy są miejscowi, ludzie wkładają dużo wysiłku, już nie wspomnę, ile także mój mąż musi się narobić, wszystko przygotować. Nigdy nie narzeka i się nie chwali. Takich osób jest tu dużo. Koło Gospodyń Wiejskich Międzywodzie, znajome panie, co roku jak tylko jest hasło, że trzeba pomóc – pomagają, pracują trzy dni wcześniej, żeby to wszystko przygotować dla naszych wspaniałych turystów. Wszyscy się bardzo starają. Można tu polegać na ludziach. Dziwnów jest małą miejscowością, ale o wyjątkowych walorach, mamy Morze Bałtyckie, jest zalew, mamy trzy mariny, co roku jest piękniej...
Tekst i fot. (sd)