„Bajka o wirusie w koronie” to fantastyczna książka, która opowiada małym czytelnikom (w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym) to, o czym od kilku miesięcy mówi się wszędzie, w sklepie, aptece, przychodni, na spotkaniach rodzinnych, w kościele i telewizji..., czyli o epidemii i koronawirusie. Dokładniej - zawarta tu historia tłumaczy, oswaja i potrafi zrozumieć. Co ważne, za jej stworzeniem i wydaniem stoi szczecińska ekipa - autorka Ewa Molenda, dziennikarz Rafał Molenda, reżyser i operator filmowy Dominik Czech oraz wydawnictwo SOL Wawrzyńca Szwai, syna pisarki Moniki Szwai. Książkę od kilku dni można kupić w księgarniach w całej Polsce.
Opowieść powstała w odpowiedzi na apel zamieszczony w mediach społecznościowych przez jedną z nauczycielek, która prosiła, by w trakcie zdalnego nauczania nie zarzucać dzieci pracami domowymi, ponieważ są zestresowane przekazami medialnymi na temat epidemii. Zwłaszcza że te informacja oraz relacje nie są dostosowane dla kilkulatków czy również nieco starszych dzieci, a tym samym wzbudzają u nich ogromny strach i panikę.
– Pomyślałam, że warto byłoby stworzyć opowieść, która oswoi temat koronawirusa i sprawi, że dzieci przestaną się bać. Spontanicznie napisałam jeden rozdział i wysłałam do siostry, która przeczytała go swojemu synowi. Ten powiedział, że po lekturze jest „bogatszy w wiedzę” i zażądał kontynuacji. W ciągu kolejnych dni codziennie padało pytanie, czy ciocia już przesłała kolejny rozdział. Nie potrafiłam odmówić, zatem zdyscyplinowałam się i dzięki Tymkowi bardzo szybko powstała „Bajka o Wirusie w koronie” – opowiada Ewa Molenda. - Tymkowi moja książka pomogła zrozumieć epidemię, dlatego pomyślałam, że warto ją wydać.
Niezwykłe i przepiękne są ilustracje do książki. Powstały w nietypowy sposób. Są to bowiem fotografie postaci ulepionych z plasteliny przez męża autorki, Rafała Molendę oraz reżysera Dominika Czecha.
- To był pomysł Dominika, a potem przez długie dni obaj panowie siedzieli i lepili figurki. Nagle się okazało, że mają w sobie ukryte dotąd zdolności plastyczne - śmieje się pani Ewa. - Niezwykle ważną osobą w naszym zespole książkowym jest Wawrzyniec Szwaja, dla którego nasza bajka jest pierwszym tytułem wydawanym po tym, jak zajął się wydawnictwem swojej nieżyjącej mamy. Cieszę się, że również dzięki temu cały projekt jest typowo szczeciński. Chcemy pokazywać nasze miasto jako miejsce twórcze, inspirujące, niezależne od stolicy i innych dużych ośrodków. Dlatego audiobook, który będzie nagrywany, stworzymy z aktorami ze Szczecina. To ma być w pełni udźwiękowione słuchowisko. ©℗
(MON)