Coraz więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski, by tu budować swoje życie. Podejmują u nas pracę, a kiedy już się w miarę urządzą, ściągają do Polski swoich bliskich. Wiele rodzin zza wschodniej granicy spędzi nadchodzące święta w naszej ojczyźnie. Dla wielu będzie to pierwsza „Wilija” nie na Ukrainie.
27-letni Artem Kukushkin mieszka z żoną Anną i synkiem Glebem w bloku mieszkalnym SM Osada na Starym Mieście w Goleniowie. Rodzina pochodzi z miejscowości Kherson położonej we wschodniej części Ukrainy, niedaleko od Odessy. To 2000 kilometrów od Goleniowa. Artem pracuje w Polsce już trzy lata, natomiast jego 21-letnia żona Anna jest w Goleniowie od 6 miesięcy. Oboje pracują w Goleniowskim Parku Przemysłowym. Ich synek ma 2 lata i 2 miesiące; chodzi do polskiego żłobka.
Artem i Anna są, jak większość Ukraińców, wyznania prawosławnego. Wigilię świąt Bożego Narodzenia, nazywaną Swiatweczir, Bahatweczir albo Wiliją zaczynają obchodzić według kalendarza gregoriańskiego w dniu 6 stycznia. Jak opowiadali starsi ludzie, tego dnia na Ukrainie gospodarz wnosił do chaty wieniec wykonany z kłosów żyta zwany diduchem, który miał symbolizować urodzaj, jakiego spodziewano się w przyszłym roku. Przystrojony kolorowymi wstążkami umieszczany był na „pokuciu”, czyli w najbardziej jasnym miejscu w największej izbie, gdzie stały ławy i stoły, przy których odbywała się wieczerza. „Diduch” przybywał w czasie świąt, będąc symbolem pochodzącym z czasów przedchrześcijańskich i przypominał o duchach przodków, którzy odeszli już z tego świata, lecz zaproszeni są do udziału w wieczerzy.
We współczesnych domach ukraińskich nie całkiem przyjął się jeszcze niemiecki obrzęd ustawiania choinki i część Ukraińców nadal wystawia „diducha”. Dawniej w skład ukraińskich obrzędów świątecznych wchodziły liczne czynności mające za zadanie odpędzenie złych mocy. Było to obchodzenie wszystkich izb z trzymanym w ręku miodem, makiem i świeżo upieczonym chlebem. Natomiast pod obrus na stole gospodyni kładła ząbki czosnku.
Tradycyjna ukraińska wieczerza zwana wiliją składa się – w zależności od rejonu Ukrainy – z dziewięciu, dziesięciu, jedenastu lub dwunastu dań. Im biedniejszy region, tym mniejsza liczba potraw, a im zamożniej, tym więcej na stole. W skład wieczerzy wchodziły następujące potrawy postne: barszcz czerwony (oczywiście ukraiński) z pierożkami, ryba, grzyby, pierogi z fasolą lub kapustą, duszone ziemniaki, kompot z suszonych owoców tzw. uzwar, i najważniejsza potrawa – kutia.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 21 grudnia 2018 r.
Henryk Z. ZAWADZKI
Fot. archiwum prywatne