Szczecińskie Towarzystwo Kultury z siedzibą w Zamku Książąt Pomorskich od dawna zajmuje się działalnością wydawniczą. Na tym polu pomnikowym osiągnięciem jest nowa edycja Encyklopedii Szczecina pod redakcją prof. Tadeusza Białeckiego.
Pokaźnych rozmiarów tom nie mógł pomieścić wszystkich potrzebnych haseł i dlatego wydawca i redaktor zdecydowali się na przygotowanie suplementu, który niebawem będzie dostępny na rynku. Tymczasem zasygnalizujmy świeżą pozycję wydawniczą STK, której autorem jest prof. Tadeusz Białecki. Albumik pod tytułem „Szczecińskie stawy” to istna perełka.
W niewielkich rozmiarów tomiku jest pewnie niemal wszystko, co się zawiera w tytule, czyli fotografie i informacje dotyczące prawie 100 stawów, które się znajdują w Szczecinie. O niektórych wiemy sporo, bo któż by nie znał Jeziorka Szmaragdowego lub Rusałki, ale o większości stawów wiemy niewiele albo zgoła nic. Rozproszone informacje znajdują się w Encyklopedii Szczecina, ale odszukanie każdej interesującej pozycji nie jest takie łatwe. Stworzenie tematycznego albumiku to bardzo dobry pomysł. Przeglądając ten tomik, odkrywamy nowe oblicza Szczecina, a w wielu przypadkach poznamy nazwy stawów, które uznawaliśmy za bezimienne.
Krajoznawcza pozycja w dorobku wybitnego znawcy historii Pomorza Zachodniego nie jest żadnym zaskoczeniem, gdyż profesor w swoim pracowitym życiu (niedawno skończył 85 lat!) oddawał się również tej pasji. W poznawaniu Pomorza Zachodniego i innych regionów towarzyszył mu od młodości aparat fotograficzny. Nakładem STK ukazało się kilka albumów z takich wędrówek.
We wstępie do „Szczecińskich stawów” profesor uprzedza, że na terenie naszego miasta jest znacznie więcej zbiorników wodnych, ale w albumiku zostały przedstawione te, które mają własne nazwy. Przeglądając to wydawnictwo strona po stronie, zdziwimy się, jak wiele jest w Szczecinie uroczych zakątków przyrody. Profesor pisze, że warto zatroszczyć się o ich zachowanie, co wymaga odpowiednich zabiegów, gdyż niepielęgnowane stawy zarastają i giną bezpowrotnie. A ponieważ na ten problem jako pierwsza zwróciła uwagę na łamach „Kuriera Szczecińskiego” nasza redakcyjna koleżanka Arleta Nalewajko, to właśnie jej Tadeusz Białecki zadedykował swój albumik.
Zainteresowani wydawnictwem mogą je nabyć w STK w zamku.
Grzegorz DOWLASZ