Weronika Włodarczyk z Akademii Sztuki w Szczecinie zaśpiewała na jednej z najbardziej prestiżowych scen na świcie - w Carnegie Hall w Nowym Jorku. Pokazała międzynarodowej publiczności, jak atrakcyjna może być polska kultura muzyczna.
Weronika Włodarczyk, która kształci się pod okiem prof. Sylwii Burnickiej-Kalischewskiej, zdobyła pierwsze miejsce i złoty medal w międzynarodowym konkursie New York Golden Classical Music Awards International Music Competition 2025. Dzięki temu mogła wziąć udział w koncercie w Carnegie Hall.
- Wrażenia po tym występie mam niesamowite - zdradza "Kurierowi" młoda artystka. - Występowały tu największe gwiazdy. Widziałam ich koncerty na Youtube. Maria Callas, Krystian Zimerman... Szczerze mówiąc, nie dowierzałam, że tu jestem. Publiczność przyjęła mnie bardzo dobrze.
Do oceny studentka przedstawiła wyłącznie utwory polskich kompozytorów. Decyzją jury w koncercie laureatów zaprezentowała arię Jadwigi „Biegnie słuchać w lasy, w knieje” z opery „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki. Podczas intensywnej fazy przygotowań i nagrań Weronice Włodarczyk akompaniowała Agnieszka Barańska, natomiast podczas występu w Nowym Jorku miejsce przy fortepianie zajęła Lianhua Chi, z którą studentka ASZ koncertowała już w lipcu ubiegłego roku w Walt Disney Concert Hall w Los Angeles.
- Świadomie postawiłam na polski repertuar, przedstawiłam Moniuszkę, Szymanowskiego. Polska muzyka zawsze była mi bliska, w dzieciństwie występowałam w zespołach folklorystycznych. Moniuszko i Szymanowski są mało znani światowej publiczności, nie tak jak Chopin, więc było to pewne ryzyko, ale opłaciło się. Publiczność, a byli to przedstawiciele ponad 30 krajów, bardzo żywiołowo reagowali. Moniuszko, Szymanowski mogą stać w jednym rzędzie z Verdim. Aria, którą zaśpiewałam, składa się z wielu części, są recytatywy, są żywsze fragmenty. Z osobami, które nie znają języka polskiego, można skomunikować się emocjami, mimiką. Cieszę się, że mogłam trochę polskiej kultury pokazać w Nowym Jorku. Cieszę się, że mogłam być jej emisariuszką.
Amerykańskie miasto zrobiło na śpiewaczce pozytywne wrażenie. W Central Parku trafiło na wielu ulicznych muzyków - reprezentujących zaskakująco wysoki poziom. Udało się jej nawet zaśpiewać razem z pewną sopranistką.
- Zgromadziło się wokół nas wielu młodych ludzi. Dziękowali za te emocje. Ludzie potrzebują muzyki, potrzebują ciepła - wspomina Weronika Włodarczyk. - Nowy Jork to ciekawe, dynamiczne miasto. Spotkałam przedstawicieli wielu nacji. Co ciekawe, sporo Polaków.
Szczecińska artystka miała wsparcie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, Instytutu Adama Mickiewicza oraz Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. ©℗
Alan Sasinowski