"Przepełniony radością i pęknięty z dumy przekazuję najświeższą wiadomość z Piły: "Blizny" nominowane do Nagrody Kryminalnej Piły dla najlepszej polskiej miejskiej powieści kryminalnej 2020 roku. Walczymy!" - ogłosił, w niedzielę (30 maja) na Facebooku, szczeciński pisarz Marek Stelar. Gratulacje! Warto dodać, że Nagroda Kryminalnej Piły jest, obok Nagrody Wielkiego Kalibru, jednym z najważniejszych wyróżnień dla autorów powieści kryminalnych.
O czym jest nominowana do nagroda książka szczecinianina? Oddajmy głos autorowi: "To kryminał, którego akcja rozgrywa się teraz. Teraz, czyli w czasach pandemii. Nie chodziło mi o tanią sensację, absolutnie nie; chodziło o to, że warunki, w jakich wszyscy żyjemy od kilku miesięcy dały niespotykane do tej pory możliwości zbudowania bardzo oryginalnej i nieoczytanej konstrukcji fabularnej, w dodatku opartej o realia. Realia, których tak lubię się trzymać, a które są często trywialne i „niekryminalne”, w tym przypadku zaskoczyły niejednego: mnie też i postanowiłem to wykorzystać. Spokojnie: pandemia jest tylko tłem. Sama historia to splot zdarzeń, powroty do przeszłości, trochę rozliczeń ze starymi znajomymi i nieznajomymi i nieszczęsna leśna polana, na której wszystko się zaczęło… Napisałem tę historię w dwa miesiące, nie tylko dlatego, że miałem dużo czasu w czasie lockdownu. To też. Ale ta historia mi po prostu szła jak z płatka”.
Nazwiska rywali szczecinianina, którzy są również nominowani do Nagrody Kryminalnej Piły, to: Mariusz Czubaj, Ryszard Ćwirlej, Jarosław Sokół i Przemysław Żarski. Zatem konkurencja zacna, zwłaszcza pierwsi dwaj panowie, którzy mają na swoim koncie duuużo nagród.
W niedawnym wywiadzie dla „Kuriera Szczecińskiego” zapytaliśmy Marka Stelara, czym jego zdaniem powinna wyróżniać się powieść kryminalna, aby mogła zaspokoić gusta współczesnych fanów tego gatunku. Oto co usłyszeliśmy: „Przede wszystkim powinna być solidna i rzetelnie napisana. To jest podstawa. A reszta, w kontekście pytania? Hmm… Twierdzenie, że każdy ma inny gust, jest truizmem i o ile można pokusić się na podstawie różnych rankingów o próbę wskazania konkretnego typu kryminału, który podoba się największej liczbie czytelników, to uważam, że nie ma to sensu. Bo wtedy co z pozostałymi? Coraz trudniej przebić się na rynku wydawniczym podlegającym takim samym prawom jak inne, gdzie coraz wyraźniej zaznacza się tendencja: kto mocniej, kto dalej, kto intensywniej. Polemika nie ma sensu, dopóki to znajduje odbiorców. Ich ilość to sprawa wtórna, która przekłada się na sprzedaż, choć nie zawsze ma to związek z jakością produktu. Róbmy swoje, proszę państwa pisarzy. I zostańmy wierni sobie i swoim czytelnikom”.
(MON)