Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Projekcja w polickim MOK-u. Ile w nas z bielika? [GALERIA]

Data publikacji: 21 maja 2022 r. 11:22
Ostatnia aktualizacja: 21 maja 2022 r. 17:37
Projekcja w polickim MOK-u. Ile w nas z bielika?
Główną rolę w „Pieśni Bielika” zagrał Lech Dyblik  

– Kiedyś, gdy zrobiłem film „Świdwie Sanctus”, na jednym z pokazów usłyszałem: „Wiesz, ale ty miałeś zrobić film o rezerwacie, a zrobiłeś film o ludziach”. Zrozumiałem, że to jest prawda – mówił w czwartek w Miejskim Ośrodku Kultury w Policach Piotr Biniek.

– Gdy przyszedł czas na „Pieśń Bielika”, nie chciało mi się już robić filmu o bieliku, bo takie projekty robią moi znakomici koledzy od filmów przyrodniczych, chciałem zrobić film o ludziach – podkreśla P. Biniek.

Czy Bińkowi się udało, oklaskami ocenili widzowie, którzy obejrzeli 25-minutową impresję filmową. W „Pieśni Bielika” skrzydlaty drapieżnik był pretekstem do poetyckiego spojrzenia na człowieka i próby odszukania w nim dzikiej natury tego ptaka. W tym trudnym zadaniu autora projektu wsparł Paweł Kornicz, który skomponował muzykę i poprowadził wokalistów oraz chóry. W produkcję było zaangażowanych około 50 aktorów. W plenerach wystąpili m.in. członkowie Orkiestry Perkusyjnej Gamelan Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, a także chórzyści z Deutsch Polnischer Chor Horyzont, Zespołu Wokalnego Tam i Owo, Szczecińskiego Chóru Kameralnego oraz Bractwa Śpiewaczego z Tanowa.

W roli Stwórcy, kreującego bielika na płótnie ujrzeliśmy znanego aktora Lecha Dyblika. Namalowane przez niego palcami – a może wydrapane szponami – ptaki uniosła ku niebu Sylwia Pietrucha. Animowane dzięki jej talentowi drapieżniki – samiec i samica – krążyły w powietrzu zbliżając się do siebie, to znów oddalając, aby w końcu splatać się szponami i w szalonym wirze opaść ku ziemi.

„Pieśń Bielika” to harmonia śpiewu chóralnego i obrazu. Na ekranie mamy też taniec, nagich mężczyzn, dziką przyrodę Krzywego Lasu i Puszczy Bukowej czy rozlewisk Dolnej Odry. Sceny wyraziste, poetyckie, z nieco tajemniczym światłem. Za kamerą stał bowiem jak zwykle kreatywny Bartosz Jurgiewicz, który jako scenografię wykorzystał zachodniopomorską przyrodę.

Po prezentacji dzieła autor „Pieśni Bielika” wyznał, że „bezpośrednią inspiracją” dla jego filmu była powieść Stanisława Lema „Głos Pana”. Jak tłumaczył reżyser, Lem zadaje w niej pytanie, czy jako ludzie mamy w środku bestię i na ile jest ona ujawniona. Czy może raczej owa bestia jest niewidzialna za sprawą naszego sumienia.

Piotr Biniek dodał, że zazwyczaj przypisujemy bielikowi cechy ludzkie – odwagę, męstwo, wielkość. Postrzegamy tego ptaka jako symbol, jako godło.

Film powstał dzięki wsparciu Zachodniopomorskiego Funduszu Filmowego Pomerania.

Z gatunkiem, jakim jest impresja muzyczna, Piotr Biniek zmierzył się po raz drugi. Jego debiutancki obraz „Świdwie Sanctus” zdobył między innymi pierwsze miejsce na międzynarodowym festiwalu filmowym „Szczecin Film Festival”, został także zakwalifikowany do prestiżowego Mediterranean Film Festival w Cannes.

Także prezentacja „Pieśni Bielika” spotkała się z żywą reakcją publiczności. Pełny odbiór zakłócał jednak nieco słaby projektor w sali polickiego MOK-u. Obraz był zbyt ciemny. Dla osób starszych problemem były też zbyt małe napisy, które uniemożliwiały odczytanie tytułów kolejnych części filmu i napisów końcowych. ©℗ 

(kl)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Bielik
2022-05-21 17:21:33
Tak w ogóle to w okolicach Polic bardzo łatwo dokonać obserwacji naszego "narodowego" ptaka. Szczególnie w pobliżu Odry czy Zalewu właściwie można dostrzec w locie każdego dnia. Wielki szacun dla artysty Dyblika, za jego wypowiedź dla lokalnej tv (Police) zaraz po premierze, w której ujawnił, że nie od razu zorientował się, o co chodzi twórcy filmu. Bravo !

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA