Na dużej scenie Teatru Współczesnego w Szczecinie duże wydarzenie. W sobotę odbyła się prapremiera „Pijanych” - nowej sztuki Iwana Wyrypajewa (1974), rosyjskiego aktora, dramaturga i reżysera, szeroko cenionego w świecie (pracował w teatrach dwudziestu krajów), a od pewnego czasu związanego z Polską, gdzie od lat wystawia nie tylko swoje utwory (w roku 2012 był laureatem „Paszportów Polityki”), związanego również prywatnie (jest mężem aktorki Karoliny Gruszki).
Iwan Wyrypajew, nazywany „nowym Czechowem”, jako że „rosyjską duszą” przenika kulturę Zachodu, a egzystencjalne problemy współczesnego świata ukazuje z perspektywy tzw. zwykłego człowieka, przedstawianego indywidualnie, w nieomal intymnym zbliżeniu, i tym razem opowiada o rozpadzie wartości, który wpływa na nasze życie i rzeczywistość.
„Pijani” to przenikające się historie i losy kilkunastu ludzi, którzy spotykają się pewnego wieczoru i rozstają rano – zgodnie z tytułem sztuki – pijani. Każdy inaczej, mocniej lub mniej, lecz – by tak rzec – do głębi. Bo wszystkie postacie tego dramatu są w stanie alkoholowego upojenia, ale zarazem – objawienia.
Co sprawia, że w tą jedną noc dokonują przewartościowania swoich postaw i życiowych wyborów. Ostry, wulgarny język, którym o tym mówią – choć będący w istocie naszym językiem codziennym – staje się tu więc językiem moralnego obrachunku. Ze sobą i światem. „Bóg rozmawia ze światem przez pijanych” – to fraza, która najmocniej przenika ich monologi i dialogi, które też są na ogół osobnymi monologami właśnie.
Przedstawienie w reżyserii Norberta Rakowskiego – oszczędne w formie, surowe inscenizacyjnie (pustą przestrzeń organizuje równie surowa, acz sugestywna scenografia z wykorzystaniem tylnej projekcji), zagrane z wielką dyscypliną przez liczny zespół (na scenie mamy aż czternastu aktorów, którzy otrzymują jednak okazję do wyrazistej prezentacji swoich postaci) – nie jest łatwe w odbiorze. Metafizyczne pijaństwo bohaterów tego gorzkiego dramatu ukazane zostało w cyklu osobnych, słabo ze sobą związanych narracyjnie sekwencji, a cała akcja osadzona jest na słowach, powtarzanych wielokrotnie w pijackim odurzeniu, co sprawia, że spektakl – w zamierzony sposób monotonny – nieco się dłuży.
Ale publiczność szczecińskiej prapremiery oglądała ją w skupieniu i z uwagą, nagradzając jej twórców gorącą końcową owacją.
O tym przedstawieniu będzie się z pewnością wiele jeszcze mówić i pisać, tym bardziej więc warto je zobaczyć.
ADL
Na zdjęciu: „Pijani” to przenikające się historie i losy kilkunastu ludzi, którzy spotykają się pewnego wieczoru....
Fot. Piotr Nykowski