Mówiono, że będą tłumy na piątkowym benefisie Ryszarda Kotli w Książnicy Pomorskiej - i były. Takie, że niemała Czytelnia Zbigniewa Herberta ledwo pomieściła wszystkich zainteresowanych.
Były - jak miały być - opowieści o podróżach w daleki świat, lecz głównie na Pomorze, wspomnienia, anegdoty, dygresje (i jeszcze raz dygresje), gawędy. Ryszarda Kotlę, znanego szczecińskiego przewodnika, publicystę, autora licznych książek, wspomagała żona Lucyna, synowie Paweł (dyrygent) i Piotr (finansista), dwoje wnucząt, znajomi i przyjaciele, wśród nich liczni przewodnicy. Było czego słuchać i o czym rozmawiać. Przewodniczkami Ryszarda Kotli po wieczorze, przygotowanym przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP "Pomorze Zachodnie", były Anna Kolmer i Helena Kwiatowska.
Ryszard Kotla, turysta i przewodnik turystyczny, opowiadał o sobie, Szczecinie i Pomorzu. Bohater spotkania to bez wątpienia jeden z największych znawców turystycznych walorów różnych miejsc i miejscowości Pomorza. Obwozi po nim wycieczki, pisze artykuły, przewodniki, przez lata opowiadał o regionie w radio i telewizji, co czyni nadal. Z zawodu jest elektrykiem i jak na elektryka przystało, lubi napięcia (i boks). Przez ponad dwadzieścia lat pracował w Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”, potem szefował organizacjom turystycznym, wykłada na wyższych uczelniach, założył biuro podróży.
Barwnych opowieści z jego prywatnego i zawodowego życia oraz dziejów regionu nie brakowało więc także podczas benefisu. Publiczność, która wypełniła salę im. Zbigniewa Herberta, z zainteresowaniem wysłuchała ich z ust człowieka, któremu zajmująca gawęda towarzyszy przez prawie całe życie.
(b.t., k)
Fot. Grzegorz Siwa