Nie byłeś na tym balecie w operze? Obejrzyj w sieci
Nie byłeś na tym balecie w operze? Obejrzyj w sieci
Data publikacji: 11 maja 2020 r. 19:54
Ostatnia aktualizacja: 14 maja 2020 r. 12:46
Od poniedziałku (11 maja) spektakl baletowy szczecińskiej Opery na Zamku - „Na kwaterunku” - można oglądać w serwisie vod.pl oraz na kanale YouTube. To nieco zapomniane dzieło baletowe Stanisława Moniuszki, w znakomitej choreografii i inscenizacji Roberta Bondary, a pod kierownictwem muzycznym Jerzego Wołosiuka. Warto obejrzeć!
Balet „Na kwaterunku” był drugą częścią premierowego przedstawienia „Wieczór baletów polskich”, które Opera na Zamku wystawiła w maju 2019 roku. Premiera ta była głównym akcentem ubiegłorocznych obchodów Roku Moniuszkowskiego w Operze na Zamku. Z kolei 5 maja br., w dniu 201. urodzin Stanisława Moniuszki, spektakl został pokazany na platformie: vod.teatrwielki.pl. Organizatorem tej akcji był Teatr Wielki – Opera Narodowa. Ta scena zaprosiła do projektu teatry mogące poszczycić się najciekawszymi w Polsce inscenizacjami do muzyki Stanisława Moniuszki. Teraz spektakl szczecińskiej sceny jest dostępny, do końca tego roku, we wspomnianym serwisie - vod.teatrwielki.pl oraz na kanale YouTube.
- „Na kwaterunku” to nieco zapomniane dzieło baletowe Stanisława Moniuszki. Robert Bondara opowiedział je na scenie Opery na Zamku w Szczecinie w uniwersalny sposób. Oddalił się od sielankowej atmosfery i spojrzał na utwór z punktu widzenia jednostki - informuje Magdalena Jagiełło-Kmieciak rzeczniczka prasowa Opery na Zamku. - Pokazał, jak konflikt wpływa na życie człowieka. Istotnym punktem zaczepienia był syndrom stresu pourazowego, którego doświadczają żołnierze, ale i cywile. Choreograf przybliżył dziewiętnastowieczną partyturę Moniuszki, w której muzyka stanowiła jedynie pretekst do pokazania połączonej scenami pantomimicznymi suity różnych tańców, do wrażliwości współczesnego człowieka, żyjącego w świecie toczących się konfliktów zbrojnych, niosących okrutne konsekwencje.
Oto obsada spektaklu: Paweł Wdówka, Patryk Kowalski, Stephanie Nabet, Ksenia Naumets, Pedro Rizzi, Idris Bakayok, Andrzej Kieć, Roger Bernad, Piotr Nowak, Łukasz Przespolewski, Maksim Yasinski, Yu Yamani, Żaneta Bagińska, Karolina Cichy - Szromnik, Aleksandra Januszak, Monika Kieliba, Nadine De Lumé, Emma Mcbeth, Julia Safin, Vasyl Kropyvnyi, Jeppe Jakobsen
@Victoria
Szanowna Pani, gdy czytam o "współcczesnych dziełkach" to widzę, że jest Pani wyraznie uprzedzona do pewnego obszaru repertuaru. A szkoda. Dzięki prapremierze "Guru" Opera na Zamku została zauważona we Francjji gdzie o teatach muzycznych w Polsce praktycznie się nie pisze. Nawet o Operze Narodowej rzadko. Myślę więc, że efekt promocyjny dla szczecińskiej kultury jest bardzo ważny. Pomiając już fakt, że "Guru" zawiera bardzo piękną przejmującą muzykę i pięknie napisane role dla śpiewaków.
Po drugie "Obrót śruby" Brittena jest wystawiany przez największe sceny świata m.in La Scalę i Operę Berlińśką. Wystarczy zerknąć do internetu. Proszę więc darować teatrom i publiczności, która chce taki repertuar oglądać i wystawiać. Pomijająć już kwestię, że każdy teatr ma prawo iść swoją drogą artystyczną. Jeśli jest mało pieniędzy to wolę obejrzeć coś oryginalnego i skłaniającego do refleksji, coś wzbogadzającego niż czystą rozrywkę lub banalny repertuar. Ja nie potrzebuję oglądać 10 czy 20 inscenizację "Carmen" czy "Barona cygańskiego". No chyba, że są w mistrzowskim wykonaniu największych światowych gwiazd. Natomiast chętniej obejrzę coś rzadko wystawianego co mnie rzeczywiście poruszy a przed wykonawcami postawi nowe ciekawe wyzwania. Chciałbym, oczywiście, żeby w Szczecinie był w repertuarze cały Verdi, Wagner, dużo Rossiniego i jeszcze repertuar współczesny. Niestety aby do tego mogło dojść Szczecin musiałby wybudować nowy wolnostojący teatr operowy na ponad 1000 miejsc a nie remontować salkę w Zamku Książąt Pomorskich. Po drugie budżet Opery na Zamku musiałby wynosić nie 10 a 100 milionów złotych. Pozdrawiam Panią serdecznie. I, oczywiście, nie przerywam kobiecie. Ale ja już pozwolę sobie już nie odpisywać.
Victoria
2020-05-13 21:16:39
Narzucanie kobiecie zakończenie dyskusji jest równie nieeleganckie, co wypominanie wielu widzów opery. Mozart jest topowym kompozytorem wszechczasów i każdego: laika czy muzyka samo porównanie Mozarta do Brittena z pewnością drażni. To tak jakby porównać Goethego z Grocholą w literaturze. Balet owszem raz poraz powinien pojawiać się w repertuarze, ale z pewnością nie częściej niż operetka. Z wymienionych przez pana tytułów operowych w ostatnim sezonie, przed pandemią można było zobaczyć jeden czy dwa. Pozostałe to właśnie te współczesne dziełka, z czego oprócz śruby guru przez nikogo nie grany i proces równie rozchwytywany na światowych scenach.
Opera szczecinska jest taką sceną jak inne w porównywalnych do Szczecina miastach takich jak Poznań czy Gdańsk. Ani większą ani mniejszą. Tam jednak potrafią grać i kanony oper i nowoczesne podejście do operetek (nie każąc jeździć tamtejszej publiczności do Berlina czy oglądać ich w internecie). Nie zmagają się też na siłę aby tworzyć pseudo wyjątkowość. Na to mogą sobie pozwolić największe sceny operowe z olbrzymim repertuarem klasycznym.
Trudno edukować i wychowywać publiczność, gdy w repertuarze jest 3/4 nieznanych tytułów oper i baletów o nie najwyższych lotach muzycznych, a znudzona nieliczna publiczność wyczekuje pierwszej przerwy aby czmychnąć z teatru. Widać gołym okiem, że nie tędy droga. Czas na zmiany w dyrekcji artystycznej. Obecne eksperymenty i kształtowanie repertuaru w oparciu o niszowe sztuki się nie sprawdziło. To właśnie dla takich jak pan powinni wystawiać je w teatrach eksperymentalnych albo nagrywać i nielicznym zainteresowanym udostępnić w internecie. Publiczny teatr operowy jeśli ma mieć misje edukacyjną musi grać najlepsze opery, operetki i balety. Wtedy widownia będzie pełna, ludzie masowo nie będą uciekać w antrakcie, a kasa opery będzie mieć mniejszą dziurę. Obecny repertuar tego nie gwarantuje. Czas na zmianę podejścia! Opera ma być dla szczecinian, bo jest finansowana z ich pieniędzy, a nie dla nielicznych fanów przypadkowych współczesnych dziełek.
Leszek
2020-05-13 19:53:44
@Victoria
"Różnej maści balety" pani powiada...Cóż, balet jest nieodłączną częścią dobrego teatru muzycznego i należy pogratulować, że balet w Szczecinie po latach kompletnej nieobecności w ostatnich sezonach stał się zauważalnym w Polsce zespołem.
Po drugie: "Obrót śruby" czy "Dokręcanie śruby" Brittena to jedno z uznanych arcydzieł repertuaru XX wieku i możemy sobie tutaj dyskutować, ale to nic nie zmieni. To tak jakby powiedzieć, że np. Mozart jest nudziarzem. Powiedzieć można wszystko ale co to zmienia?
Opera na Zamku jest małą sceną, praktycznie sceną kameralną i tak powinien być dobierany repertuar. Zerkam na repertuary szczecińskiego teatru i widzę, że w ostatnich latach były wystawiane "Traviata", "Carmen", "Nabucco", "Butterfly", "Cosi fan tutte"...Może się nie znam, ale to są chyba tytuły z żelaznego repertuaru dla publiczności średnio wyrobionej. I raptem dwa tytuły bardziej oryginalne jak na polskie warunki: "Proces" i "Dokręcanie śruby" oraz prawykonanie "Guru". Chyba więc można jakoś przeżyć? Jeśli Panią taki repertuar denerwuje czy przeszkadza to po prostu wystarczy nie iść. Mnie nie interesuje oglądanie w Szczecinie kolejnej "Traviaty" czy "Rigoletta" bo te tytuły są w gwiazdorskich obsadach w Berlinie czy wystarczy sobie odtworzyć w internecie. Szczecińska scena powinna przyciągać czymś oryginalnym, czymś czego się nie obejrzy na każde zawołanie w internetach czy w transmisji do kin. I zgadzam się, że operteka potrafi być świetną rozrywką i osobiście nie mam nic przeciwko. Jednak nie chciałbym, żeby operetka była zasadniczą linią repertuaru, bo Szczecin zasługuje na prawdziwy teatr operowy a nie wodewil. I nie zgadzam się, że teatr powinien grać tylko to czego chce publiczność i że ona glosuje nogami. Tak może być w teatrze prywatnym czy komercyjnym. Teatr publiczny ma za zadanie przede wszystkim edukować i poszerzach horyzonty. Mnie się obecny profil repertuarowy Opery na Zamku bardzo podoba. Szkoda jednak, że przedstawień jest tak mało co pewnie się wiąże ze zbyt skromnym budżetem. Pozdrawiam i na tym proponuję zakończyć.
Victoria
2020-05-13 16:53:40
Z tym arcydziełem i znakomitością to trochę Pana poniosło. Tak można napisać o Traviacie albo Cyruliku Sewilskim, a nie o kompletnie niszowych spektaklach. W następnym pokoleniu nikt już nie będzie pamiętał co to za „wybitne dziełka” były. Jeśli 80% jest sukcesem, to na widowni podczas przywołanej Hrabiny Maricy jest zawsze 100% zajętych miejsc. Dlatego zarzut o kurczącej się widowni złożonej z czytelników Trybuny Ludu jest zupełnie nietrafiony, o czym świadczą przytoczone również przez Pana liczby frekwencji. Na operetki czy musicale przychodzi bardzo dużo młodych widzów i co ważne w odróżnieniu od dokręcań czy innych wynalazków, potrafią wysiedzieć do końca spektaklu. Berlin czy Mediolan mają cały wachlarz najważniejszych dzieł operowych w swych repertuarach, to i na takie ekscesy jak śruby mogą raz poraz sobie pozwolić. Szczecińska opera w obecnym repertuarze ma dobry Bal Maskowy i Pajace. Żadnych innych oper z kanonu granego w teatrach całego świata. Poza tym sporo rożnej maści baletów i te nieszczęsne tytuły. Na tym prestiżu nie zbudujemy. A teatr opłacany z publicznych pieniędzy nie powinien być teatrem eksperymentalnym czy ambicjonalnym jego kierownictwa, nie powinien też być przeznaczony dla niszowej publiczności z Pana pokolenia. Moje pokolenie 30 parolatków zdecydowanie chętniej, co widać po statystykach sprzedaży biletów, korzysta z oferty operetkowej, musicalowej, czy dobrych prawdziwych dzieł operowych. Wystawianie na siłę czegoś co nie jest dziełem ponadczasowym i co nie potrafi przyciągnąć pełnej publiczności nie powinno być wystawiane za pieniądze podatników!
Jeszcze raz podkreślę, że dobrze zrobiona operetka jest bardzo potrzebna, a mamy ku temu dobre tradycje. A ten gatunek sztuki jako równorzędny funkcjonuje z powodzeniem w wielu teatrach operowych Niemiec, Francji, Austrii czy Węgier. Pora pozbyć się kompleksów i zamiast robić coś na siłę z miernym (co pokazuje niska frekwencja) rezultatem, wystawiać kanony prawdziwych arcydzieł operowych i operetkowych.
Leszek
2020-05-13 08:36:39
Proszę podawać jakiś pseudonim bo nie wiem jak odpisywać. Byłem zarówno na arcydziele Brittena "Dokręcanie śruby" jak i na znakomitym "Procesie" Glassa i za każdym razem widownia była zajęta w 80 procentach co na takich pozycjach jest dużym sukcesem. A przede wszystkim buduje to prestiż teatru i zrywa z jego wizerunkiem sceny wodwilowo-operetkowej na rzecz operowej.
Oczywiście powinny być też rzeczy lżejsze i przecież są: "Hrabina Marica", "Crazy for You" itp. Ale nie zgadzam się, że "szczecińska publiczność jest wychowana na opertece", bo ta publiczność po prostu z racji wieku się kurczy jak nie przymierzając czytelnicy "Trybuny Ludu".
A "The Turn of the Screw" Benjamina Brittena to od lat część kanonu operowego wystawianego od Berlina po La Scalę i teatr za publiczne pieniądze ma wręcz obowiązek prezentować dzieła XX wieku widowni. To byłby dla mnie koszmar gdyby zamiast takich inspirujących utworów na scenę szczecińską wróciły śpiewogry i wodewile klecone z byle czego.
@Leszek
2020-05-13 07:22:07
Trudno się z Tobą zgodzić. Fakty przeczą twej opinii. Dobrze zrealizowana operetka, współczesna nie sprzed lat, to za każdym razem pełna widownia w szczecińskiej operze. Nie można tego powiedzieć o robionych na siłę, niby ambitnych współczesnych pseudo dziełach operowych. W odróżnieniu od dokręcań śrub, procesów i innych nieudanych eksperymentów, gdzie więcej ludzi w orkiestronie i na scenie niż na widowni, na operetki jak hrabina Marica czy zemsta nietoperza trudno zdobyć bilet już parę miesięcy wcześniej. Opery na całym świecie grają operetki i nie jest to żadna ujma dla teatru. A wręcz przeciwnie, duże wyzwanie aktorskie, wokalne, choreograficzne i scenograficzne. Operetka e krajach cywilizowanych przeżywa swój renesans, a twoje argumenty są zmurszałe. Opera powinna grać i pokazywać to, czego oczekuje publiczność, a ludzie głosują nogami! Wystarczy porównać frekwencję na spektaklach. Opery owszem tak, ale niech będą to prawdziwe dzieła z kanonu, a nie dziwne, większości niezrozumiałe zamysły pseudoartystyczne, wystawiane przy pustych fotelach.
Leszek
2020-05-12 12:08:54
@DJanka
na operetce wychowana jest tylko część szczecińskiej publiczności w czasach gdy tutejsza scena muzyczna serwowała tylko taki repertuar (teatr przy Potulickiej a potem Opera i Opertka na Zamku). Dzisiaj na szczeście mamy wreszcie w mieście Operę a Opera ma grać przede wszystkim repertuar operowy i baletowy. Operteka i musical to dodatek. I, oczywiście, niech pokazują też operetki ale może naraznie najpierw niech miłośnicy opery zostaną usatysfakcjonowani. Ja nie tęsknię za operetkami i podejrzewam, że większość ludzi z mojego pokolenia również nie chciałaby oglądać tych tandetnych przedstawień sprzed lat. Ale rozumiem sentyment szczecińskich seniorów
Janka
2020-05-12 06:45:42
Bardzo ładnie. A kiedy obejrzymy jakąś operetkę? Publiczność szczecińska wychowana jest na operetce i do niej najbardziej tęskni.
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.