Odznakę Honorową Gryfa Zachodniopomorskiego otrzymał Michał Janicki, aktor szczecińskiego Teatru Polskiego i szef Teatru Kameralnego, ulubieniec publiczności, laureat ubiegłorocznej nagrody teatralnej w plebiscycie „Kuriera Szczecińskiego” pn. „Bursztynowy Pierścień”. Wspomniane odznaczenie zostało wręczone przez marszałka województwa Olgierda Geblewicza podczas niedawnych 22. urodzin sceny kabaretowej Polskiego – „Czarny Kot Rudy”, w obecności znamienitych gości, m.in. aktora Jana Nowickiego. Gratulujemy!
M. Janicki obchodzi właśnie jubileusz 25-lecia pracy zawodowej. Trudno w to uwierzyć, ale aktorem został z przypadku. Ukończył bowiem technikum weterynaryjne (i nawet miał zajmować się układaniem planów żywieniowych dla egzotycznych ptaków w oliwskim zoo, ale te plany życiowe mocno się zmieniły), a następnie myślał o studiach z… projektowania odzieży i wnętrz.
W niedawnym wywiadzie dla „Kuriera Szczecińskiego” opowiadał zatem: „Złożyłem swoją teczkę do wyższej szkoły plastycznej w Łodzi, na projektowanie odzieży i wnętrz. Teczka została przyjęta, zatem pierwsze rokowania były dobre. W tym samym czasie otrzymałem bilet do wojska. Żeby to odroczyć, los zgotował mi wylądowanie w szpitalu, no i minął termin egzaminów. Operacja wyrostka pozostawiła mi rok wolności i zmieniła plany. Na sali ze mną leżał pan Alojzy, dusza człowiek, który bardzo poważnie, ale gwarą kaszubską opowiadał takie historie o swojej rodzinie, że ze śmiechu puszczały mi szwy. Potem te same historie opowiadałem odwiedzającym mnie gościom, oni pękali ze śmiechu, a mnie pękały kolejne szwy. Dlatego byłem dłużej w szpitalu niż przewidywano. Już po operacji brat opowiedział mi o naborze do szkoły aktorskiej, w której szefem był wtedy Jerzy Gruza. To było czteroletnie studio wokalno-aktorskie w Gdyni. Do egzaminów było jeszcze kilka tygodni, zatem po wyjściu ze szpitala, jak już wydobrzałem, nauczyłem się piosenek, które były wymagane. Kiedy wychodziłem z egzaminów, na których siedział Gruza, udało mi się błyskotliwie odpowiedzieć mu na podchwytliwe pytanie. Aż cała sala buchnęła śmiechem. Potem były jeszcze kolejne egzaminy, ale chyba ta wymiana zdań zdecydowała o tym, że dostałem się do szkoły”.
(MON)
Z okazji otrzymania wspomnianej odznaki sam Artur Andrus napisał (i osobiście odczytał na gali!) dla Michała Janickiego okolicznościowy wiersz – niespodziankę. Oto on:
„Wołajmy: Artyście chwała!
Kto umie, niech mówi pacierze
Rodacy! Ku czci Janickiego Michała
Zbudujmy bliźniacze dwie wieże!
Ze stali, szkła i cementu,
Na metrów dwieście trzydzieści!
Muszą być dwie, bo tyle talentu
W jednej się wieży nie zmieści.
Zbudujmy dla przyszłych pokoleń
Artyście wielkiemu w podzięce,
Dwie wieże bliźniacze niech będą symbolem,
Dwie wieże, jak dwie Jego ręce.
Niech pejzaż Szczecina ozdobi
Ten pomnik – jak ręce dwie,
Że jedną ręką Michał coś robi,
A druga ręka coś je.
Zbudujmy na cześć i chwałę!
Niech ten warszawski się schowa!
Niech będzie widać Janicki Tower
Z samego Goleniowa!
I niech tutaj znicze palą harcerze,
Gdy czas już nas zetrze w proch i pył
I niech pytają patrząc na wieże:
– Druhu, a kto to był?
A harcmistrz niech wymownie wzdycha
I mówi: – On wywołał zryw,
Rotmistrz Janicki Marek Michał
Pseudonim „Srebrny Gryf”.
PS
Jeszcze chciałbym tylko o to
Poprosić różnych nagród szafarzy:
Dawajcie tylko brąz albo złoto,
Srebro się trochę kojarzy”.
Fot. Ryszard Pakieser