We wtorek (29 stycznia) o g. 17 w Piwnicy Kany w Szczecinie przy pl. św. św. Piotra i Pawła rozpocznie się promocja książki "Bez wyboru. Głosowania do Sejmu PRL (1952 - 1989)" dr. Michała Siedziako ze szczecińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. W dyskusji wezmą udział profesorowe Krzysztof Kosińki i Klaus Ziemer. Spotkanie poprowadzi dr Sebastian Ligarski.
– Peerelowskie głosowania w sposób oczywisty nie spełniały głównej roli przypisywanej wyborom w krajach demokratycznych – wyłaniania reprezentacji społeczeństwa do rządzenia krajem - mówił autor w rozmowie z "Kurierem". - Nie oznacza to jednak, że nie pełniły innych istotnych funkcji. Między innymi pozwalały rządzącym na swoistą grę pozorów. Przez całe blisko pół wieku rządów PPR/PZPR oficjalna propaganda głosiła bowiem, iż Polska jest krajem demokratycznym. Gdyby nie imitowano przy tym wyborów, w ogóle nie byłoby można takim terminem się posługiwać. Powszechnie wiadomo bowiem, iż o tym, czy ustrój danego kraju jest demokratyczny, decydują w pierwszej kolejności właśnie wybory. Z tym, że muszą one być wolne, równe, powszechne, rywalizacyjne etc., o czym rządzący w PRL najwyraźniej nie chcieli pamiętać. Przeprowadzanie cyklicznych wyborów wzmacniało natomiast propagandowo rządy jednej partii popieranej przy urnach, w ramach głosowania na jedną listę wyborczą, przez niemal 100 proc. uczestników rzeczonej fikcji, bo na skreślenia na kartach wyborczych decydowało się niewielu. Ci natomiast, którzy nie głosowali w ogóle, byli w mniejszości, nawet mając na uwadze liczne manipulacje i fałszerstwa, jakich dopuszczali się organizatorzy peerelowskich wyborów.
(as)