Gdański sąd uwzględnił we wtorek (22 stycznia) wniosek prokuratury o aresztowanie Dariusza S., szefa ochrony finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 13 stycznia w Gdańsku, podczas którego doszło do ataku nożem na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
- Jednocześnie sąd orzekł wykonywanie tego tymczasowego, trzymiesięcznego aresztu w warunkach szpitalnych ze względu na samopoczucie i stan psychiczny podejrzanego - poinformowała rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
Gdańska prokuratura, prowadząca śledztwo ws. zabójstwa prezydenta Adamowicza, zarzuciła Dariuszowi S. dwukrotne złożenie nieprawdziwych zeznań oraz podżeganie innej osoby do złożenia fałszywych zeznań w wątku śledztwa dotyczącym identyfikatora z napisem "media".
Wawryniuk wyjaśniła, że Dariusz S. bezpośrednio po zdarzeniu i zatrzymaniu Stefana W. (nożownik, który zaatakował prezydenta Gdańska - PAP) przekazał identyfikator organom ścigania informując, że napastnik posłużył się nim w celu wejścia na scenę, co faktycznie nie miało miejsca.
- Przesłuchany w charakterze świadka 15 stycznia zeznał nieprawdę, że nigdy nie widział tego identyfikatora i nie przekazywał go funkcjonariuszom policji. Przesłuchany 17 stycznia ponownie zeznał nieprawdę, że nie pamięta okoliczności przekazania przez siebie identyfikatora. Wiedzę o tym, że to on przekazał identyfikator, uzyskał dzień przed przesłuchaniem od innego pracownika ochrony. Przy czym, przed tym przesłuchaniem, 16 i 17 stycznia, Dariusz S. kontaktował się z tym pracownikiem i nakłaniał go do złożenia zeznań mających potwierdzić jego wersję przedstawioną w trakcie swojego drugiego przesłuchania - poinformowała Wawryniuk.
Przestępstwa składania fałszywych zeznań oraz podżegania innych do tej czynności są zagrożone karą do 8 lat więzienia. Ponadto, prokuratura zarzuciła mężczyźnie posiadanie bez wymaganego zezwolenia broni palnej – broni gazowej - oraz 9 sztuk naboi alarmowych. Podejrzany Dariusz S. nie przyznał się do zarzutów. Decyzja sądu nie jest prawomocna.
Obrońca podejrzanego Dawid Szachta powiedział PAP, że złoży zażalenie na orzeczenie sądu ws. aresztu.
- Mój klient uważa się za niewinnego. Od początku postępowania współpracował i współpracuje z organami ścigania. Chciałbym też przy okazji zdementować medialne informacje: mój klient w trakcie imprezy WOŚP w Gdańsku był jednym z pracowników ochrony, kierownikiem bezpieczeństwa była inna osoba. Chcę też podkreślić, że firma ochroniarska nie była informowana przed imprezą, że weźmie w niej udział prezydent Gdańska – dodał adwokat.
Prokuratorzy i policja cały czas ustalają, jak rzeczywiście napastnik dostał się na scenę, gdzie odbywał się gdański finał WOŚP.
W niedzielę, 13 stycznia, wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem w centrum miasta 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
W sobotę odbył się pogrzeb prezydenta Gdańska. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.
(PAP)
Fot. Ryszard PAKIESER