Po dzieciach kolej na oszczędzających na mieszkanie. Jeszcze w tym miesiącu mamy poznać założenia rządowego programu "Mieszkanie+". Z przecieków można się dowiedzieć, że państwo dołoży rocznie nawet 900 złotych do zaoszczędzonej kwoty.
Jak mówił money.pl o pomyśle wprowadzanie kas mieszkaniowych w Polsce Jacek Furga ze Związku Banków Polskich, będzie to projekt rządowy.
Dla każdego
Na kontach w kasach mogliby oszczędzać wszyscy: młodzi, starzy, małżeństwa (dzietne i bezdzietne), osoby samotne. Nie miałaby znaczenia wysokość dochodów. Powstałyby specjalne banki, które zbierałyby oszczędności i wypłacały od nich odsetki. Miesięczne wpłaty mogłyby być skromne - 100-200 złotych. Przedsięwzięcie byłoby więc dostępne nawet dla mniej zarabiających.
- Rząd do oprocentowania dokładałby jeszcze premię, która sięgałaby maksymalnie 900 zł rocznie przy wpłacie do kasy ok. 6 tys. zł - informuje money.pl.
Ekspert Związku Banków Polskich uważa, że możliwe jest, iż z kas skorzysta 300-400 tys. osób rocznie.
Tanie kredyty
Więcej szczegółów ujawnił Expander. Kasy oszczędnościowo-budowlane będą udzielały tanich kredytów na zakup mieszkania czy domu. Z takiego preferencyjnego finansowania będą mogły jednak skorzystać tylko osoby, które przed złożeniem wniosku o kredyt przez co najmniej 4 lata oszczędzały w danej kasie. Suma kredytu nie będzie mogła być wyższa od już zaoszczędzonej kwoty.
- W rezultacie, jeśli na naszym koncie w kasie będzie np. 20 000 zł, to kolejne 20 000 zł będziemy mogli pożyczyć - informuje Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.
Oprocentowanie kredytu będzie stałe i nie będzie mogło być wyższe o więcej niż 3 pkt. proc. od odsetek, jakie są wypłacane oszczędzającym. Oznacza to, że jeśli np. oprocentowanie ulokowanych oszczędności wyniesie np. 1 proc., odsetki od kredytu nie będą mogły przekroczyć 4 proc.
Będzie premia
Dzięki kasom nie tylko będzie można uzyskać preferencyjny kredyt. Zgodnie z założeniami ustawy dodatkowo otrzymamy specjalną premię wypłacaną przez państwo. Wyniesie ona 15 proc. kwoty wpłaconej w danym roku, nie więcej jednak niż 900 zł. Będzie bowiem naliczana od kwoty oszczędności nie wyższej jak 6 tys. zł. Jeśli zaoszczędzimy więcej, to w przyszłości będziemy mogli liczyć na wyższy kredyt. Oczywiście będziemy też mieli naliczane odsetki, lecz najprawdopodobniej zbyt wysokie nie będą.
Eksperci wyliczają, że odkładając na konto np. 500 zł miesięcznie, będziemy w stanie zaoszczędzić 6 tys. rocznie. Gdy doliczymy do tego 900 zł premii i odsetki, to po 4 latach (gdy będziemy mogli zabiegać o kredyt) zbierzemy 28,5 tys. złotych. Drugie tyle otrzymamy w postaci kredytu, co da nam łącznie 57 tys. zł.
- To za mało, aby kupić choćby kawalerkę. Te pieniądze wystarczą najczęściej na zapewnienie wkładu własnego w wysokości ok. 20 proc. - uważa J. Sadowski z Expandera. - Żeby zebrać znaczącą kwotę, trzeba oszczędzać znacznie dłużej. Dla przykładu, gdyby w kasie rodzice odkładali dla dziecka po 500 zł miesięcznie przez 18 lat, to zebraliby ok. 142 000 zł, czyli razem z kredytem mieliby 284 000 zł. Trzeba jednak zauważyć, że ceny mieszkań po tak długim czasie będą już z pewnością znacznie wyższe niż dziś. Nawet w przypadku tak długofalowego oszczędzania w kasie kupno średniej wielkości mieszkania w dużym mieście może nie udać się bez kredytu hipotecznego.
(kl)
Fot. Robert Wojciechowski