Słusznie odmówiono uznania obywatelstwa polskiego czwórce małoletnich dzieci pary mężczyzn z USA (jeden z nich jest Polakiem), którzy według tamtejszego prawa są rodzicami tych dzieci - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Sąd ten oddalił skargi na decyzje ministra spraw wewnętrznych z października zeszłego roku, który odmówił potwierdzenia posiadania obywatelstwa polskiego czwórki dzieci homoseksualnej pary.
Mężczyźni (jeden z nich ma polskie pochodzenie i obywatelstwo) zawarli związek małżeński w amerykańskim stanie Teksas, który to dopuszcza. Złożyli w polskim urzędzie stanu cywilnego akty urodzenia dzieci, w których figurują jako ich rodzice. Urząd chciał, by przedstawili dane matek, które je urodziły. Wnioskodawcy odmówili, co zakończyło się odmową potwierdzenia obywatelstwa dzieci.
Decyzja MSW została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który rozpoznał sprawę 31 marca, a w 11 kwietnia ogłosił wyrok. Na rozprawie reprezentant MSWiA wskazywał, że nie przedłożono akt dotyczących matek dzieci. Skarżący Polak, reprezentowany przez mec. Pawła Marcisza, który występował na wniosek Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, argumentował iż odmowa potwierdzenia obywatelstwa dzieci narusza nie tylko przepisy ustaw, ale też konwencję o ochronie praw dziecka.
W poniedziałek WSA oddalił wszystkie cztery skargi, dotyczące czwórki dzieci. Jak mówiła uzasadniając te wyroki sędzia Teresa Zyglewska, zarzuty skarżącego nie zostały uznane przez sąd za zasadne, a argumenty dotyczące konwencji praw dziecka sąd skwitował słowami: "nie idźmy tą drogą".
- Zgodnie z przepisami to strona powinna dostarczyć organowi całość materiałów, który pozwoli wydać rozstrzygnięcie - wyjaśniła. Jak dodał sąd, każde państwo ma prawo do własnych rozstrzygnięć i nie może tu być automatyzmu w ustalaniu, kto jest ojcem, a kto matką.
- To nas nie interesuje, interesują nas tylko kwestie dowodowe. Nikt nie kwestionuje prawa do pokrewieństwa i do posiadania dzieci przez osoby homoseksualne. Kwestia pozostaje tylko taka, że nie mamy dowodu, z którego możemy wnioskować, że skarżący jest ojcem małoletnich dzieci - mówiła sędzia Zyglewska.
Mec. Marcisz po wyroku powiedział, że rozważy odwołanie się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Teraz jesteśmy w ślepej uliczce, bo sąd oczekiwałby złożenia dokumentów niemożliwych do złożenia, bo dotyczących osoby surogatki (matki zastępczej - PAP) - wyjaśnił. (pap)
Fot. Robert Stachnik