- Wymiar sprawiedliwości nie jest doskonały, ma wiele mankamentów i trzeba jej poprawiać, ale działania podejmowane przez rząd nie prowadzą do usuwania tych mankamentów; nic się nie zmienia na korzyść z punktu widzenia przeciętnego obywatela - powiedział w piątek rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski.
Sąd Najwyższy w czwartek poinformował, że zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma prejudycjalnymi pytaniami dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN, dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
Do postanowienia SN odniosła się m.in. Kancelaria Prezydenta, według której działanie Sądu Najwyższego, polegające na zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec prezydenta, ani jakiegokolwiek innego organu.
Z kolei prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska w rozmowie z PAP stwierdziła, że skład Sądu Najwyższego naruszył konstytucję, jak również przepisy Kodeksu postępowania cywilnego. Podkreśliła, że polski system prawny nie przyznaje kompetencji do "zawieszenia stosowania przepisów".
Laskowski podczas porannej piątkowej rozmowy w TOK FM przyznał, że te komentarze nie są zaskakujące. - Co do tego, czy to było postanowienie zasadne, czy nie, to dobrze byłoby poczekać na decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE, bo tak naprawdę on jest powołany do tego, żeby ocenić zasadność tego pytania i naszego postanowienia o zawieszeniu - powiedział sędzia Laskowski.
Laskowski został zapytany, co się stanie, jeśli "strona prezydencko-rządowa" nie będzie respektować postanowienia SN.
- To jest pytanie, na które trudno odpowiedzieć. To jest pytanie, co robić, kiedy premier, prezydent, minister nie realizuje prawa. Może odpowiadać za to, jak wiemy przed Trybunałem Stanu - prezydent; można odpowiadać w ogóle przed sądem karnym, bo niedopełnianie obowiązków, to jest coś, co jest objęte odpowiedzialnością karną. Jak się stanie w tym wypadku, tego nie wiem - powiedział rzecznik SN.- To jest orzeczenie wydane przez siedmiu sędziów Sądu Najwyższego (...) i nie można tak sobie dokonywać wyboru - tych (orzeczeń - PAP) nie będziemy respektować, a te będziemy respektować. Nie wiem, jak można zareagować na takie oświadczenia, że nie będzie się respektować obowiązujących orzeczeń.
Rzecznik SN przyznał też, że zgadza się z twierdzeniem, iż Polacy oczekują reformy wymiaru sprawiedliwości. - Od początku to mówimy: wymiar sprawiedliwości nie jest doskonały, ma wiele mankamentów. Trzeba jej poprawiać tylko, że działania, które podejmuje rząd od bez mała trzech lat, w ogóle nie prowadzą do usuwania tych mankamentów. Nic się nie zmienia na korzyść z punktu widzenia przeciętnego obywatela, czy osoby, która stawia się w sądzie - zaznaczył.
Laskowski odniósł się też do medialnych doniesień, według których, czas rozpatrywania spraw w sądach się wydłuża. - Zobaczymy, jakie będą wyniki na koniec roku, ale to można zmierzyć. Moim zdaniem ewidentnie wyjdzie, że postępowania toczą się dużo dłużej niż w 2015 r. - stwierdził. - W Sądzie Najwyższym załamanie już jest widoczne. Na koniec roku będzie widoczne jeszcze bardziej, bo brakuje sędziów, spraw wpływa dużo, a w Izbie Karnej nawet więcej niż dotychczas i zaległości rosną.
(pap)
Fot. SN
Na zdjęciu: gmach Sądu Najwyższego w Warszawie