Kopacz w prokuraturze

 

Decyzja o tym, czy ma być przeprowadzona sekcja zwłok, czy ma być ekshumacja czy też nie, należy nie do polityka, ale do prokuratora - powiedziała była premier Ewa Kopacz po wyjściu z Prokuratury Krajowej, gdzie w środę (31 maja) przesłuchiwano ją jako świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Pytana czy jako minister zdrowia miała po przewiezieniu ciał do Polski wpływ na przeprowadzenie ponownych sekcji zwłok, odpowiedziała: "Proszę pokazać mi taki kraj, w którym o przeprowadzeniu sekcji decyduje lekarz a nie prokurator, urzędnik a nie prokurator". Zastrzegła, że zgodnie z Kodeksem karnym nie może "udzielać informacji na temat pytań, rozmów ani zakresu rozmowy" w prokuraturze. Zaznaczyła, że przebiegła ona w dobrej atmosferze.

Powiedziała, że pojechała do Moskwy opiekować się rodzinami, z własnej inicjatywy, za zgodą premiera i nie wykonywała tam czynności związanych z ministerstwem zdrowia. Bliscy niektórych ofiar zarzucali jej później, że na miejscu nie dopilnowano prac strony rosyjskiej. Pytana, czy ma sobie coś do zarzucenia, odrzekła, że zawsze wszystko można zrobić lepiej. Nie chciała komentować wypowiedzi szefa MON, że premier Donald Tusk i ona sama już w 2010 r. wiedzieli o pomieszaniu szczątków w trumnach.

(pap)

Fot. PAP/Jakub Kamiński