Nie będzie już rządowego programu finansowania in vitro z budżetu państwa. Rozpoczęty etap ma się zakończyć w połowie tego roku - ogłosił już minister zdrowia. Od początku realizacji tego programu w szczecińskiej klinice Vitrolive urodziło się 183 dzieci, w ciążę zaszło 411 kobiet. Z refundowanych procedur zapłodnienia in vitro skorzystało tutaj 647 par. Ale w klinice tej do programu wciąż przystępują nowe pary.
Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego (in vitro) ruszył w lipcu 2013 r. i miał być realizowany do 30 czerwca 2016 r. Został przedłużony w ostatnich dniach urzędowania poprzedniego rządu - do grudnia 2019 r. Tę decyzję krytykował PiS. Nie dziwią więc zapowiedzi przerwania programu.
- To jest nie tyle przerwanie programu, ile brak jego kontynuacji - mówi prof. Rafał Kurzawa, szef kliniki Vitrolive. - To, co teraz się dzieje, ma być doprowadzone do końca. Bo ten program miał być realizowany w 3-letnich cyklach. Obecny cykl kończy się właśnie w przyszłym roku. Kolejnego, zgodnie z zapowiedzią, nie będzie.
Profesor jednak uspokaja, że te pary, które do programu już przystąpiły, powinny - z bardzo dużym prawdopodobieństwem - przejść wszystkie cykle (zależy to także od skuteczności leczenia).
- Ale trzeba się liczyć także z próbą nowelizacji ustawy, która albo ograniczy skuteczność leczenia tą metodą, albo w ogóle je uniemożliwi w naszym kraju - przyznaje profesor. - I tak program rządowy nie pozwalał na objęcie nim wszystkich par, które kwalifikowały się do takiego leczenia. Zapotrzebowanie w naszym kraju na tego rodzaju procedury może oscylować w granicach 30 tysięcy rocznie, a program był dla kilkunastu tysięcy par. Zapowiadane zmiany powodują wykluczenie 15 procent polskich pacjentów, bo ograniczają im dostęp do uznanej na świcie i Europie metody leczenia niepłodności.
Ale w szczecińskiej klinice wciąż są przyjmowane nowe pary do rządowego programu.
- Bo skuteczność prowadzonych procedur okazała się wyższa, niż zakładaliśmy, więc mamy możliwość zastosowania ich u kolejnych par - przyznaje profesor.©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ