Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Czabański: Żółta kartka dla Jacka Kurskiego

Data publikacji: 03 sierpnia 2016 r. 21:27
Ostatnia aktualizacja: 04 sierpnia 2016 r. 20:11
Czabański: Żółta kartka dla Jacka Kurskiego
Krzysztof Czabański Fot. PAP/Radek Pietruszka  

Jacek Kurski mnie rozczarował, mówiąc w pewnym skrócie bardziej lansuje siebie niż telewizję. Liczyłem, że jest to człowiek sprawny, który wie, czego chce - mówi szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański o p.o. prezesa TVP. Przyznaje też, że Rada popełniła błędy przy jego odwoływaniu.

- Co wydarzyło się we wtorek w Sejmie podczas odwołania przez Radę Mediów Narodowych Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP?

- Do członków Rady dopływały różnego rodzaju sygnały, które obok dobrych rzeczy, które się dzieją w telewizji, pokazywały też zjawiska niepokojące. Chodzi o pewne zamieszanie organizacyjne wewnątrz telewizji, polegające m.in. na tym, że anteny tracą swoją podmiotowość, są w dużej mierze ubezwłasnowolnione. Jednocześnie nie następuje odtwarzanie redakcji merytorycznych, twórczych, które kiedyś były podstawą telewizji. Nie następuje także powrót twórców do telewizji ludzi, którzy zostali z telewizji wypchnięci do Leasing Teamu czy na inne rodzaje śmieciowego zatrudnienia i samozatrudnienia. Zaniepokoiło nas również to, że jest również dosyć niejasny, nie wiadomo według jakiego klucza, ruch kadrowy wewnątrz telewizji. W najważniejszych miejscach nie odbywają się konkursy, które są szansą na wyłonienie najlepszych kandydatów. Nie pojawiają się nowe programy, które spełniałyby warunki realizacji misji publicznej. To jest sprzeczne z wizjami mediów publicznych i TVP, jakie głosiliśmy przed wyborami.

Są też sygnały dotyczące spadków oglądalności w różnych pasmach, których nie można lekceważyć. Niepokojące sygnały dochodzą również na temat sytuacji finansowej TVP. Oczywiście każdy zdaje sobie sprawę, że przy takiej słabej ściągalności abonamentu będą problemy, ale to nie powinno mieć takiego wpływu na finanse telewizji, ponieważ abonament stanowi w TVP bardzo małą część budżetu. Jeśli TVP musi uruchamiać linie kredytowe, to znaczy, że coś się dzieje złego na rynku reklam i innej działalności komercyjnej.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że w TVP dzieją się też rzeczy dobre, na ekranie są widoczne zmiany, ale one mają w dużej mierze charakter naskórkowy: wymienili się ludzie przed kamerą, prowadzący jakieś programy, co jest istotne, bo jest kwestia wiarygodności tych osób, ale to nie wystarczy.

Kolejnym elementem, który nas niepokoił, to jest niechęć telewizji do współdziałania z innymi mediami publicznymi, a zwłaszcza z Polskim Radiem. Również jest nieskrywana niechęć kierownictwa TVP do planowanych przekształceń mediów publicznych, zwłaszcza do przekształceń polegających na utworzeniu mediów narodowych w miejsce spółek.

Ze względu na poważne zastrzeżenia wobec prezesa Kurskiego uznaliśmy, że pierwszy konkurs powinien się jak najszybciej odbyć w TVP, a wniosek Joanny Lichockiej o jego odwołanie zyskał w RMN poparcie. Konkurs ma być rozstrzygnięty nie później niż do połowy października, pozostało tylko pytanie praktyczne: czy na ten czas szukać rozwiązania zastępczego; i kto by się na to zgodził, bo to bardzo niewygodna sytuacja, która wprowadziłaby dodatkowy chaos w spółce. W związku z tym po parogodzinnych naradach zwyciężył pogląd, że należy dać żółtą kartkę prezesowi Kurskiemu i podjąć uchwałę o odwołaniu go, jednocześnie prolongując wykonanie tej uchwały do czasu rozstrzygnięcia konkursu. Oczywiście to nie przesądza wyników konkursu, bo mam nadzieję, że prezes Kurski weźmie w nim udział i przygotuje spójną i mającą szansę na realizację wizję rozwoju tej firmy, której to wizji brakuje. Są głosy bardzo pozytywne i są też bardzo krytyczne. Nie mogliśmy ani jednych, ani drugich zignorować. Dlatego jest to żółta kartka, ale tylko żółta kartka.

- Krytyczne, tzn. chodzi o to, że nie idzie dość daleko w reformach?

- Krytyczne, tzn. mówiąc w pewnym skrócie bardziej lansuje siebie niż telewizję.

-  Wracając do wczorajszego dnia, rozumiem, że pierwotną intencją członków Rady - przed ogłoszeniem przerwy - było, by w okresie przejściowym, do ogłoszenia konkursu jednak ktoś inny - nie Jacek Kurski - zarządzał TVP?

- To nie było sprecyzowane, ponieważ wniosek Joanny Lichockiej nie zawierał terminu i był sformułowany ustnie. Dopiero jak zaczęliśmy formułować tę uchwałę pisemnie, to prawnicy zwrócili nam uwagę, że trzeba to sprecyzować i powstał problem, że jeśli wyznaczymy, iż uchwała wchodzi w życie z dniem dzisiejszym, to trzeba wybrać kogoś na okres przejściowy albo oddelegować z rady nadzorczej.

- Pojawiały się spekulacje, że członkowie Rady pojechali konsultować się w tej sprawie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim...

- Media oczywiście spekulują, ale to jest sprawa tylko i wyłącznie spekulacji.

- Mówiło się też, że p.o. prezesa miała być Małgorzata Raczyńska. Ta propozycja była rzeczywiście rozważana? Wczoraj wspominał pan o dwóch nazwiskach.

- Nie będę ani zaprzeczał, ani potwierdzał żadnych nazwisk.

- W momencie nominacji prezesa Kurskiego i pan, i minister skarbu Dawid Jackiewicz wygłaszaliście o nim pozytywne opinie. Czy to znaczy, że on rozczarował?

- Minister Jackiewicz niech sam wyrazi swój pogląd. Mnie rozczarował, nie będę tego ukrywał. Ale nie przekreślam jego szans na przyszłość, bo mam nadzieję, że poważnie potraktuje tę żółtą kartkę. Gdybym chciał być złośliwy wobec prezesa Jacka Kurskiego, to bym powiedział, by więcej uwagi poświęcił zmianie programu TVP oraz budowie silnego zaplecza, niż lansowaniu się zresztą często w tejże telewizji. Moim zdaniem nie jest to nawet zbyt smaczne, żeby w telewizji, którą się zarządza tak się lansować.

- Media już od dawna spekulują, że panowie nie przepadają za sobą.

- To były spekulacje na wyrost, zdecydowanie. Ja, nim Jacek Kurski został powołany na prezesa TVP, odbyłem z nim ileś rozmów - a nie znałem go wcześniej bliżej - liczyłem na to, że jest to człowiek sprawny, który wie, czego chce. I że skoncentruje się na przekształceniach telewizji w dobrą stronę. Dlatego go poparłem. Później praktyka pokazała, że albo materia jest zbyt trudna i zbyt oporna, albo nie okazał się - w mojej ocenie - aż tak sprawny, jak się prezentował. Dlatego nabrałem pewnego krytycyzmu, ale tu nie chodzi o mój stosunek osobisty - bo nie mam żadnego stosunku osobistego do Jacka Kurskiego - tylko te sygnały, o których mówiłem.

Rozmawiała Małgorzata Werner-Woś (PAP)

Fot. PAP/Radek Pietruszka

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Odwaga
2016-08-04 07:57:25
Teraz taki cwany, a jakoś przed odwołaniem nie było słychać, aby tak radykalnie się o nim odzywał.
Jarun
2016-08-03 23:37:39
Czabański zrobił ze swojej gęby-cholewę.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA