Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali b. szefa spółki GetBack Konrada K. na lotnisku Chopina na warszawskim Okęciu zaraz po powrocie z Izraela - dowiedziała się PAP. Trwają przeszukania apartamentu K. i siedziby firmy.
Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA pytany o okoliczności zatrzymania K. w sobotę w Warszawie wyjaśnił, że akcja funkcjonariuszy odbyła się na warszawskim lotnisku o godz. 14.30, gdy wylądował samolot z Izraela.
- Zatrzymania dokonaliśmy zaraz po powrocie biznesmena z Izraela. Trwają przeszukania jego apartamentu oraz siedziby firmy - powiedział PAP Kaczorek.
CBA zatrzymało Konrada K. na zlecenie prokuratury w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie i dotyczącego nieprawidłowości w działaniu grupy kapitałowej GetBack SA.
Ta warszawska prokuratura ma przedstawić K. zarzuty usiłowania oszustwa na szkodę Polskiego Funduszu Rozwoju, wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach w obrocie gospodarczym na szkodę spółki GetBack SA oraz przestępstw dotyczących manipulacji instrumentami finansowymi i podawania nieprawdy do publicznej wiadomości o działaniach spółki.
W piątek informację o tym, że były prezes GetBacku Konrad K. był przesłuchiwany przez prokuraturę w toku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w spółce GetBack potwierdziła PAP rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniach Komisji Nadzoru Finansowego w tej sprawie.
Ponad 1,3 miliarda zł strat
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.
W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF.
W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki, a rezygnację z funkcji członków zarządu złożyli Anna Paczuska oraz Marek Patuła. Rada oddelegowała Kennetha Williama Maynarda, przewodniczącego rady, do czasowego wykonywania czynności prezesa. 7 maja zrezygnował on z funkcji w zarządzie i radzie nadzorczej. Wcześniej z członkostwa w radzie nadzorczej zrezygnowała też Alicja Kornasiewicz.
9 maja Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej zdecydował o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w trybie przyspieszonego postępowania układowego spółki GetBack.
Strata netto Grupy wyniosła w 2017 r. ok. 1,33 mld zł wobec 200 mln zł zysku rok wcześniej - wynika ze wstępnego, niezaudytowanego sprawozdania finansowego. Zgodnie z informacjami GetBack publikację raportu za I kwartał br. przesunięto z 30 maja na 29 czerwca.
Po zawiadomieniach Komisji Nadzoru Finansowego prokuratura wszczęła śledztwo. Chodzi o wyrządzenie szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.
Według KNF, GetBack SA wyemitował obligacje o łącznej wartości 2,58 mld zł, których posiadaczami były 9242 podmioty, w tym 9064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych.
W Prokuraturze Krajowej powstał zespół, który ma zbadać sprawę GetBack.
Listy od GetBack
W czwartek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk opublikował treść trzech listów od GetBack i Konrada K., które wpłynęły od GetBack do kancelarii premiera i zdementował, by otrzymała ona list w takiej treści, jak opublikowany na portalu "wyborcza.pl" skan listu Konrada K. do premiera Mateusza Morawieckiego.
W liście opublikowanym w czwartek przez portal wyborcza.pl były prezes GetBack Konrad K. podkreśla, że jego spółka sponsoruje takie media jak "Gazeta Polska" czy "Do Rzeczy". "GetBack jest zapleczem obozu wolnościowego poprzez bycie sponsorem mediów (Gazeta Polska, Wprost, Do Rzeczy, W sieci), działań (Gala człowieka roku, Gala rocznica Gazety Polskiej) oraz inicjatyw takich (jak) Instytut Wolności, animowanie współpracy Polska-Izrael-Stany Zjednoczone i innych" - czytamy w liście.
K. domaga się w nim również dofinansowania GetBacku przez państwo. Grozi, że upadek jego spółki "narazi oszczędności inwestorów prywatnych". Podaje przy tym liczbę 20 tys. osób, ostrzegając, że wraz z GetBackiem może "wpaść w turbulencje" co najmniej jeden bank, dwa towarzystwa ubezpieczeniowe oraz kilka funduszy inwestycyjnych. Portal wskazuje, że K. nie podaje ich nazw, ale są to prawdopodobnie instytucje, które w imieniu klientów kupowały w 2017 r. obligacje spółki wychwalanej w rządowych mediach jako stabilne i zyskowne przedsięwzięcie.
Dworczyk w oświadczeniu podkreślił, że w trosce o "transparentność życia publicznego i w związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami" przekazuje do publicznej wiadomości kopie wszystkich trzech pism skierowanych przez spółkę GetBack SA oraz K. do Prezesa Rady Ministrów, które wpłynęły do Kancelarii. Jak wskazał, są to pisma, które wpłynęły w dniach: 13 kwietnia, 18 kwietnia oraz 8 maja 2018 r.
W pierwszym z tych pism, podpisanych przez Konrada K., m.in. opisano spółkę GetBack, przyczyny jej problemów, a także sposób ich rozwiązania. W liście wskazano np. na pożyczkę Polskiego Funduszu Rozwoju w kwocie 200-250 mln zł. W zamian za to - jak czytamy - m.in. Abris Capital Partners (główny akcjonariusz GetBack) "zrezygnuje ze swoich roszczeń wobec Skarbu Państwa na 2 mld zł. Wskazuje też na pomoc państwową, "tj. udział w emisji nowych akcji spółki przez wskazany podmiot np. PZU TFI, PZU PTE".
Tłumaczy też m.in., że przeprowadzenie emisji nowych akcji zapewni spółce dalszy stabilny rozwój, zdrowe podstawy finansowe, a także "co jest kluczową kwestią w chwili obecnej wyeliminuje ryzyka polityczne i społeczne oraz zapobiegnie potencjalnemu kryzysowi wizerunkowemu obozu wolnościowego, który spółka bardzo aktywnie jednocześnie transparentnie wspiera".
W kolejnym liście podpisanym przez K. i b. wiceprezes Annę Paczuską zwrócono uwagę na "wzmożoną kampanię dezinformacyjną" inspirowaną m.in. przez konkurencję oraz część mediów związanych z opozycją, która "zainteresowana kłopotami GetBack SA rozpowszechnia informacje o rzekomej piramidzie finansowej pod egidą PiS oraz drugim Amber Gold chcąc w ten sposób osiągnąć cele biznesowe i polityczne kosztem spółki". Zwrócono też uwagę, że spółka była od dłuższego czasu atakowana za aktywną współpracę, m.in. poprzez zamieszczanie reklam, w mediach prawicowych.
W ostatnim z listów K. i Paczuska odnosząc się do kolejnych doniesień medialnych wskazali, że zarządzając GetBack ich celem "nigdy nie było osaczanie kogokolwiek, zaś rozmowy z PFR oraz PKO BP miały charakter czysto biznesowy".
Na stronie KPRM Dworczyk zamieścił kopie pism, które zostały wystosowane "do właściwych organów państwa w reakcji na otrzymaną korespondencję". Pisma te przekazano odpowiednio 19 kwietnia, 20 kwietnia i 14 maja do koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, prokuratora krajowego Bogdana Romana Święczkowskiego oraz przewodniczącego KNF Marka Chrzanowskiego.
W pierwszym z tych pism Dworczyk zwrócił uwagę, że w jego ocenie premier "nie jest na obecnym etapie przedmiotowej sprawy, organem właściwym do podejmowania jakichkolwiek działań związanych z przedstawionymi +propozycjami+".
W każdym z pism szef KPRM zwraca się do adresatów z prośbą o "dokonanie analizy" pisma z GetBack oraz "rozważenie ewentualnej konieczności podjęcia stosownych działań".
(pap)