Jak już pisaliśmy, Morska Stocznia Remontowa „Gryfia” w Szczecinie wystawiła na sprzedaż m.in. prom pasażersko-samochodowy zbudowany w 1887 roku. Do przetargu nikt się nie zgłosił, ale spółka skierowała pisma do władz samorządowych miasta i województwa z prośbą, by rozważyły zakup statku. Z apelem w tej sprawie do prezydenta Szczecina i zachodniopomorskiego marszałka zwróciło się też 14 morskich stowarzyszeń. Proponują one utworzenie skansenu morskiego, w którym by się znalazły – oprócz promu „Gryfia” – inne historyczne jednostki.
Prom „Gryfia” został zbudowany przez Stettiner Maschinenbau AG „Vulcan” (Szczecińskie Towarzystwo Budowy Maszyn „Vulcan”) 133 lata temu. Podczas II wojny światowej jednostka była zatopiona, później też zdarzało jej się trafić pod wodę – z powodu zbytniego przeciążenia. Po wojnie statek przebudowano, wymieniono cały napęd, a parowa maszyna trafiła do szczecińskiego Muzeum Narodowego. Znajdującą się na śródokręciu sterówkę podniesiono. Zlikwidowano tory na pokładzie. Wcześniej mieściły się tam dwa 30-tonowe wagoniki z lokomotywą, później mogły wjechać samochody. Prom jest w stanie zabrać do 250 pasażerów, są dla nich miejsca również pod pokładem – tam gdzie kiedyś były kabiny dla załogi i sypano węgiel do kotła. Pozostawiono oryginalną sylwetkę jednostki, wiekowe i solidne blachy, a także dwa kilkumetrowe kominy. Obsługiwała ją czteroosobowa załoga: szyper, mechanik i dwóch marynarzy. Podczas stoczniowych strajków w grudniu 1970 roku prom przewiózł na stały ląd robotników, by mogli rozpocząć marsz w kierunku Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
„Gryfia” ma ok. 40 m długości i prawie 7 m szerokości, a zanurzenie – 1,9 m. Jeszcze kilka lat temu pływała, choć pełniła rolę jednostki rezerwowej. Kursowała na wyspę Gryfia awaryjnie lub w zastępstwie promu „Gryfia II”, gdy ten był w remoncie.
W przetargu na sprzedaż wiekowego statku z ceną wywoławczą 170 tys. zł nikt nie złożył oferty. Władze MSR „Gryfia” nie ogłosiły nowego, ale skierowały do prezydenta Szczecina i marszałka województwa pisma z prośbą o rozważenie nabycia jednostki. Stocznia pozbywa się zbędnego majątku, by nie ponosić kosztów jego utrzymania. Poza tym jest ściśle określony ustawowo tryb zbywania majątku trwałego spółki.
Zarząd „Gryfii” w pismach do prezydenta i marszałka zadeklarował, że jest otwarty na propozycje, które pozwolą zatrzymać ten wyjątkowy i wiekowy eksponat w Szczecinie. Byłoby szkoda, gdyby trafił na złom.
Apel do władz samorządowych w tej sprawie wystosowało także 14 stowarzyszeń morskich ze Szczecina.
– Unikalna jednostka morska zasługuje na szczególną opiekę i na to, by być włączona jako zabytkowy eksponat kluczowy dla morskiej historii miasta – można m.in. przeczytać w piśmie. – Szczecin jako port morski posiada nie tylko gospodarcze znaczenie, lecz także bogatą historię, której nie można pomijać, którą musimy pielęgnować.
Zapytaliśmy, co na to władze samorządowe.
– Decyzja o zakupie takiej jednostki musi być poprzedzona dokładną analizą, chociażby ze względów na późniejsze utrzymanie i konserwację promu – odpowiedziała Celina Wołosz, rzecznik prasowy spółki miejskiej Żegluga Szczecińska Turystyka Wydarzenia. – Na ten moment zakup promu nie jest zadaniem priorytetowym. Nie wykluczamy, że to się zmieni. Jednak obecnie zarówno miasto Szczecin, jak i spółka Żegluga Szczecińska Turystyka Wydarzenia nie mają zabezpieczonych środków na taką inwestycję.
Otrzymaliśmy też odpowiedź marszałka województwa Olgierda Geblewicza.
– Rozmawiałem na ten temat z prezydentem Piotrem Krzystkiem – poinformował. – Nie wykluczamy możliwości nabycia i ustawienia eksponatu na Łasztowni przy Morskim Centrum Nauki, w otoczeniu innych historycznych jednostek. Ponieważ utrzymanie takiego promu w odpowiednim stanie jest kosztownym obowiązkiem, uważamy, że powinien być przekazany samorządom nieodpłatnie. Jesteśmy gotowi do prowadzenia rozmów w tej sprawie z kierownictwem „Gryfii”.
Zdaniem przedstawicieli stowarzyszeń morskich, cumująca przy nabrzeżu „Gryfia” może być zalążkiem szczecińskiego skansenu morskiego. Zaproponowali kolejne jednostki, które by go współtworzyły. Wśród nich „Planetę”, którą Urząd Morski w Szczecinie wycofuje z eksploatacji.
– Jesteśmy na etapie analizy przydatności tego statku na rynku i zleciliśmy wycenę, aby wiedzieć, za ile go ewentualnie sprzedać – zaznaczył Zenon Kozłowski, zastępca dyrektora ds. oznakowania nawigacyjnego Urzędu Morskiego w Szczecinie. – Niemniej czynimy starania, żeby albo go przekazać jako statek szkolny, ewentualnie – biorąc pod uwagę jego prawie 40-letnią historię – jako element wystroju muzealnego, taki, na którym mogą być organizowane wystawy marynistyczne.
Ludzie morza wymieniają też inne potencjalne eksponaty.
– To na przykład wycofana z eksploatacji pilotówka „Pilot 69” czy leżący na razie na dnie jeziora Dąbie i czekający na wydobycie rzeczny holownik parowy „Bolek” – powiedział kpt. ż.w. Włodzimierz Grycner.
Tekst i fot. Elżbieta KUBOWSKA