Przy stoczniowych nabrzeżach w Szczecinie ostatnio widać było sporo jednostek, które przypłynęły na remonty. Takimi zleceniami ratują się firmy, które wcześniej budowały kadłuby czy sekcje statków. Niestety, sytuacja branży stoczniowej (na całym świecie) znacznie się pogorszyła z powodu pandemii, a już wcześniej był kryzys. Najgorzej jest w przypadku nowych budów, nieco lepiej w segmencie remontów. Odczuwają to firmy działające m.in. na terenie Szczecińskiego Parku Przemysłowego (dawnej Stoczni Szczecińskiej), jak i sama spółka. Dlatego szukają wsparcia.
Już w 2019 roku przewodnicząca Rady Nadzorczej SPP Małgorzata Jacyna-Witt zaproponowała władzom miasta zmniejszenie podatku od nieruchomości dla firm działających w pasie nadodrzańskim. Skorzystałaby z tego nie tylko dawna Stocznia Szczecińska, płacąca rocznie z tego tytułu kilka mln zł, ale też inne przedsiębiorstwa, np. Finomar czy Morska Stocznia Remontowa „Gryfia”. Jak przekonywała M. Jacyna-Witt, mniejsze wpływy ze wspomnianego podatku miasto zrekompensowałoby podatkiem od wynagrodzeń pracowników. Wiceprezydent Szczecina Michał Przepiera, który gościł w SPP w lipcu 2019 r., zapowiedział dyskusję na ten temat. Oczekiwanych przez branżę efektów jednak nie było.
Pandemia koronawirusa spowodowała, że wiosną minionego roku sytuacja wielu firm nagle się pogorszyła i zagroziła utratą przez nie płynności finansowej. W związku z tym 7 kwietnia 2020 r. zarząd ówczesnej Stoczni Szczecińskiej (po decyzji sądu spółka działa dziś pod poprzednią nazwą Szczeciński Park Przemysłowy) zwrócił się do prezydenta miasta Piotra Krzystka z prośbą o podjęcie inicjatywy mającej na celu przyjęcie przez radnych uchwały w sprawie udzielenia szczecińskim przedsiębiorcom (w tym SPP) czasowego zwolnienia z podatku od nieruchomości. Miałoby ono obowiązywać od kwietnia 2020 r. do daty obwieszczenia zakończenia stanu epidemicznego w kraju.
W piśmie wskazano, że na terenie stoczni działają liczni szczecińscy przedsiębiorcy – chodzi o kilkadziesiąt firm zatrudniających łącznie ponad 1500 osób.
– Z naszymi przedsiębiorcami współpracuje wielu dalszych kooperantów nie tylko ze Szczecina, ale i całego Szczecińskiego Obszaru Metropolitalnego – napisał zarząd SPP, przypominając jednocześnie, że sama spółka jest ważnym szczecińskim podatnikiem. W 2019 r. kwota podatku od nieruchomości wyniosła w jej przypadku nieco ponad 4 mln zł, a ustalona na rok 2020 – prawie 4,5 mln.
Zarząd zaznaczył, że spółka może dotkliwie odczuć efekty gwałtownej i niespodziewanej zmiany koniunktury gospodarczej w Polsce.
– Wynika to z faktu, że problemy z regulowaniem należności z tytułu czynszu licznie sygnalizują nam przedsiębiorcy działający na naszym terenie – wyjaśniono w piśmie do prezydenta. – Firmy skarżą się na ograniczenie liczby zamówień, wstrzymanie realizacji kontraktów i na panujący ogólny stan dużej niepewności, który zmusza je do redukcji wydatków i powzięcia oszczędności.
Zdaniem zarządu SPP, okresowe zwolnienie z podatku od nieruchomości stanowiłoby nieocenione wsparcie, jak i wyraz głębokiej troski władz miasta o stan lokalnej gospodarki. Umożliwiłoby bowiem odpowiednie zmniejszenie opłat ponoszonych przez najemców na rzecz SPP.
– Niestety, do dzisiaj nasza spółka nie otrzymała odpowiedzi na to pismo – poinformowała Katarzyna Ansen-Mrowińska, specjalista ds. marketingu w Szczecińskim Parku Przemysłowym.
Pod koniec marca 2020 r. do prezesa SPP napisał przewodniczący Towarzystwa Okrętowego Zbigniew Jagniątkowski, który w imieniu firm działających w sektorze stoczniowym i stalowym zwrócił się o pilne wdrożenie takich rozwiązań, jak: obniżenie czynszu dzierżawnego o 50 proc. dla przedsiębiorców korzystających z infrastruktury stoczni, wydłużenie terminów płatności należności czynszowych do 90 dni, obniżenie stawek opłat z tytułu dostępu do mediów oraz odroczenie spłaty zaległości dla firm znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji.
– Firmy branży stoczniowej są zmuszone podejmować niezbędne kroki adaptacyjne pozwalające zminimalizować skutki kryzysu, a w szczególnych przypadkach – wręcz starać się utrzymać działalność – uzasadniał Z. Jagniątkowski. – Spodziewamy się nasilenia konkurencji, niedoboru rąk do pracy, kłopotów z utrzymaniem płynności finansowej.
Zapytaliśmy, jak pandemia wpłynęła na spółkę JVP Steel Poland, która nie należy do Towarzystwa Okrętowego, ale działa m.in. na terenie SPP.
– Mocno odczuliśmy wpływ pandemii na naszą działalność w okresie marzec – kwiecień, ale poradziliśmy sobie i zorganizowaliśmy produkcję w taki sposób, że nie miało to większego wpływu na naszą pracę – odpowiedział nam Jan V. Stjernebjerg, prezes JVP Steel Poland. – Wykorzystaliśmy czas na odnowę i remont warsztatu produkcyjnego.
Jak dodał, spółka skorzystała ze wsparcia rządowego w ramach tarczy 4.0. Docenia też dobrą i bliską współpracę z zarządem SPP w dobie pandemii.
– Dla nas bardzo istotny jest dialog – podkreśliła K. Ansen-Mrowińska. – Każdego z naszych najemców traktujemy na równi. Jesteśmy nastawieni na wzajemną współpracę i pomoc w tak trudnym czasie.
Czy szczecińska Rada Miasta dostrzeże obecne problemy branży i w miarę swoich możliwości udzieli jej wsparcia? Przedsiębiorcy na to liczą, zwłaszcza że prognozy na najbliższy czas dotyczące przemysłu stoczniowego nie napawają optymizmem.
– Firmy działające w branży stoczniowej utrzymują przy życiu przemysł w Szczecinie – podkreślił przewodniczący Zbigniew Jagniątkowski, który jest też prezesem spółki JPP Marine. – Są jedyną szansą dla zachowania w mieście wysokowartościowej produkcji i budowania nowoczesnej gospodarki. O ten kapitał trzeba szczególnie dbać, bo to najważniejsze zasoby, bez których trudno myśleć o przyszłości. Ulgi dla dzierżawców ze strony zarządu stoczni i aktywna polityka wspierania przemysłu przez samorząd są potrzebą chwili i tym, co realnie można zrobić. Jeśli jeszcze państwo poważnie podejdzie do produkcji stoczniowej i podejmie z sektorem realną współpracę, możemy myśleć o nadrobieniu strat, jakie przyniosła pandemia, ale też o powrocie na globalne rynki. To w tym obszarze ważą się losy Szczecina jako ośrodka przemysłowego o ponadlokalnym znaczeniu. Branże i moce produkcyjne, których dziś stosunkowo niskim kosztem nie uratujemy, odbudować będzie już bardzo trudno. ©℗
Tekst i fot. Elżbieta KUBOWSKA