Ten jacht klasy „Vega” od siedemdziesięciu lat służy szczecińskiej młodzieży. Zbudowany został na przełomie lat 1965-66 w ówczesnej Szczecińskiej Stoczni Jachtowej. Nazywa się „Magnolia”, a to za sprawą pierwszego kierownictwa ówczesnego Pałacu Młodzieży, gdyż wszystkie jachty w tej oświatowej placówce, która za zadanie otrzymała szkolenie młodzieży, nosiły imiona kwiatów. Że „Magnolia” nie trudno się domyślić, gdyż Szczecin szczyci się na wiosnę tymi pięknymi kwiatami. „Magnolia” przez pierwsze lata miała siostrzaną jednostkę o nazwie „Orchidea”, jednak w późniejszych latach została przekazana do szkolnego klubu w Świnoujściu.
Jachty trafiły do Pałacu Młodzieży w czasie, gdy nad jeziorem Dąbie trwała budowa przystani żeglarskiej. Budowali ją żołnierze Wojsk Inżynieryjnych z Podjuch i była to na owe czasy inwestycja wyjątkowa pod względem wielkości i wyposażenia, m.in. w suwnicę do slipowania jachtów. Na terenie przyległym powstała kolonia domków campingowych, stołówka, świetlica i sanitariaty, tak że można tam było prowadzić kolonie żeglarskie. Dziś cały obiekt przeszedł gruntowną metamorfozę: kilkakrotnie powiększono liczbę miejsc na przystani i zastąpiono drewniane nowoczesnymi pomostami betonowymi, wymieniono domki campingowe na dwu-trzykrotnie większe, zbudowano nowy hangar, w powojskowym budynku uruchomiono stołówkę, są nowe sanitariaty i pomieszczenia użytkowe. Wszystko to powstało już za sprawą Centrum Żeglarskiego, które znacznie zwiększyło zakres działalności.
Jacht „Magnolia” mimo podeszłego wieku trzyma się dobrze i był obserwatorem tych wszystkich zmian. 70 lat, powie ktoś, to żaden wiek dla jednostki pływającej. Są m.in. w Szczecinie jachty, które mają powyżej 100 lat i nadal są w pełni sprawne, a niektóre wielkie żaglowce uczestniczące w naszych „Dniach Morza” grubo ten wiek przekroczyły. Długowieczność „Magnolii” polega na pieczołowitej opiece nad jachtem, odpowiednich remontach i ludziach sprawujących nad nim opiekę. Pierwszym i wieloletnim był kapitan Zdzisław Paska, który obok właściwej konserwacji potrafił zarazić młodzież nietuzinkowymi wyprawami. Pierwsza była w 1975 r. wyprawa do Archangielska i w drodze powrotnej do Murmańska. Oprócz tych dwóch rosyjskich portów załoga nie wpływała do żadnego innego portu. Tajemnica tego rejsu polegała na tym, że żyliśmy w dwóch odmiennych blokach gospodarczych i politycznych. Polska należała do tzw. państw demokratycznych ze Związkiem Radzieckim na czele, a pozostałe państwa nadmorskie: Niemcy Zachodnie, Dania i Norwegia do państw wrogich, kapitalistycznych. Żeby jachtem wypłynąć na Bałtyk lub na Morze Północne trzeba było wówczas mieć tzw. „Klauzulę na pływania morskie” z podstawowym zastrzeżeniem: nie można było zawinąć do portu państw zachodnich. Aby popłynąć na Zachód trzeba było mieć paszporty i wizy, co wiązało się z kilkumiesięczną udręką po urzędach i konsulatach.
Tu więc wyjaśnił się sposób na wielki rejs dookoła Półwyspu Skandynawskiego, który trwał 62 dni, a jacht pokonał 5147 mil morskich. Kolejny taki wyczyn to była dwumiesięczna wyprawa dookoła Islandii w 1978 r., a jacht pokonał 4368 mil morskich bez silnika. „Magnolia” wielokrotnie uczestniczyła i uczestniczy w zlotach żaglowców i wielu innych rejsach.
Warto tu wspomnieć, że po wyprawie do Archangielska i Murmańska jednostka została wyciągnięta z wody i transportem kołowym przewieziona na ul. Śląską róg Jagiellońskiej na Jarmark Jagielloński, który się tam wówczas odbywał. Ekipa tramwajarzy podnosiła po drodze sieć trakcyjną, gdyż jacht na platformie był wyjątkowo wysoki, a żołnierze już na miejscu ustawili obok bury pontony, aby zwiedzający mogli zobaczyć także pokład jachtu. Jarmark Jagielloński był imprezą wyjątkowo udaną, a ile tysięcy osób oglądało z bliska „Magnolię” trudno dziś ocenić.
Tak więc po siedemdziesięciu latach można powiedzieć, że jacht dobrze zasłużył się szczecińskiej młodzieży i całemu miastu.
W jubileuszowym roku rozegrano także regaty w klasach balastowych o Puchar „Magnolii”. Zwyciężył w nich i zdobył Puchar „Magnolii”, wygrywając wszystkie wyścigi Adam Lisiecki na jachcie „Lisica”, wyprzedzając Marka Lewensteina - jacht „Asso” i Karola Kiszkę - „Umbriaga”. W drugiej grupie KWR najlepszy był Krzysztof Dąbrowski - „Trzeci”, w trzeciej Andrzej Golczewski - „Dobrawa”, w Otwartej I Bogdan Wrzesień - „Master 3”, w Otwartej II Rafał Dmochowski - „Bonito”. Rozegrano także wyścigi dla jachtów klasyfikowanych w klasach ORC. Zwyciężył Krzysztof Krygier - „Bluefin II” przed Michałem Ławą - „Wstrząśnięty” i Norbertem Kiderysem - „Kingfisher”.
Andrzej Gedymin
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)