Zawarte w tytule pytanie wcale nie jest z rodzaju filozoficznych, ale czysto praktyczne. W zamierzchłej przeszłości pierwotni ludzie zorientowali się, że pień drzewa w wodzie znacznie łatwiej płynie do przodu i do tyłu, ale znacznie trudniej w bok. Na takim pniu można było okrakiem usiąść i wiosłując gałęzią, płynąc do celu. Tak prawdopodobnie wyglądały prapoczątki żeglugi.
Pień zaczęto udoskonalać. Wypalono i wyskrobano środek. Wykonano pierwsze wiosło i w ten sposób powstał prawzór kajaka. Nie będę się rozwodził nad kolejnymi wcieleniami naszego kajaka, ale chciałem zastanowić się nad istotą ruchu naszego pływadła w wodzie. Co sprawia, że płynie do przodu lub do tyłu znacznie łatwiej niż w bok. Odpowiedz jest prosta. Woda w ruchu do przodu i do tyłu stawia znacznie mniejszy opór, niż gdyby nasz kajak lub jacht poruszał się bokiem. I to jest tajemnica wszelkich pływających po wodzie jednostek.
Konstruktorzy prześcigają się w budowie statków nad zmniejszeniem oporów z przodu i stosują np. na dziobie „gruszki”, natomiast w budowie jachtów chodzi o zwiększenie tzw. oporu bocznego i stosuje się różnego rodzaju wystające pod dnem miecze i specjalnie ukształtowane balasty. Chodzi tu o to, że jacht napędzany jest siłą wiatru napierającego na żagle i bardzo często wiatr wieje z boku, a jacht mimo to płynie do przodu. Pół biedy, gdy wiatr wiele z tyłu i popycha jacht do przodu, ale gdy wieje z boku, a jacht nadal posuwa się do przodu. Wprawni żeglarze potrafią nawet tak ustawić (wybrać) żagle, że wiatr wieje „prawie” od dziobu, a jacht mimo to posuwa się do przodu. Sprawia to ten boczny opór i kształt kadłuba. Taki kurs jachtu nazywa się „bajdewindem” w przeciwieństwie do „fordewindu” - wiatru wiejącego od tyłu, „baksztagów” - od tyłu ale częściowo z boku i „półwiatru” - z boku. Na każdym kursie względem wiatru nasz jacht porusza się z różną szybkością. Najczęściej jednostka płynie najszybciej w „półwietrze”.
Trzeba tu także powiedzieć o tzw. dryfie, czyli powolnym zbaczaniu jachtu w kierunku wiejącego wiatru. Największy dryf wynoszący nawet kilkanaście stopni mamy przy kursach ostro do wiatru - „bajdewindach”. Najmniejszy z kolei lub wcale nie występuje, gdy wiatr wieje z tyłu - „fordewind”. Warto tu zwrócić uwagę na wielkie żaglowce zaopatrzone w żagle rejowe. Niestety, ze względu na budowę ożaglowania rozmieszczanego na rejach, jednostki te mogą żeglować, gdy wiatr wiele z tyłu - „fordewind” lub z boku - „baksztag” i wyjątkowo „półwiatr”.
Powiedzmy z kolei o żaglach, które powodują ruch naszego jachtu. Najmniejsze - „optimisty” noszą jeden żagiel w formie czworokąta rozpinanego na maszcie i na tzw. rozprzu. Wynika to z budowy tego niewielkiego, jednoosobowego i przeznaczonego dla młodzieży jachtu. Większe i dwuosobowe jachty to „Cadety”. Załoga ma do dyspozycji trzy żagle. Patrząc od dziobu: niewielki fok i dalej dużo większy grot oraz przy wietrze z tyłu można postawić spinaker. Pierwsze dwa żagle mają kształt trójkątów, trzeci - także trójkątny, ale przypominający raczej mocno wybrzuszoną część balonu. Takie ożaglowanie nosi nazwę slup i jest najczęściej spotkane na większości jednostek. Te większe jachty mogą jeszcze stawiać tzw. genaker przy wiatrach wiejących od przodu. Odmianą tego ożaglowania są tzw. gafle. Trójkątny żagiel jest z góry obcięty i w ten sposób mamy żagiel gaflowy. Górna część żagla mocowane jest do drzewca. Najczęściej w ten sposób ożaglowane są łodzie wiosłowo-żaglowe „DZ”. Te ostatnie rozpinają żagle na dwóch masztach. Fok i gaflowy grot na maszcie przednim, a bezan na tylnym.
Doszliśmy tu do znacznie większych jachtów, od których tylko krok dzieli od żaglowców. Cechą charakterystyczną tych jednostek są żagle rejowe i każdy ma swoją nazwę w zależności gdzie się znajduje. Nie będziemy opisywać wszystkich żagli rejowych, gdyż zajęłoby to sporo stron tekstu, ale te najbardziej charakterystyczne. Idąc od dziobu mamy sterczący spory drąg zwany bukszprytem, a do niego i do masztu przymocowane liny, na których rozpina się żagle przednie.
Najbardziej wysunięty do przodu i do góry jest latacz, a schodząc w dół mamy żagle o nazwach: kliwer, bom kliwer, kliwer i foksztaksel. Jeśli ktoś chce nauczyć się wszystkich żagli występujących na żaglowcach, to radzę zorganizować plan ożaglowania konkretnego żaglowca i na tej podstawie się uczyć. W zasadzie tylko te wymienionych pięć żagli przednich mają takie same nazwy. Na przykład popularny u nas i bazujący w Trzebieży „Kpt. Głowacki” na dwóch masztach: pierwszy (licząc od dziobu) nosi nazwę fokmasztu i nosi reje. Drugi maszt nie ma rei i podnosi się na nim żagiel o nazwie grot. W literaturze podaje się, że taki typ ożaglowania nazywa się brygantyną. Na fokmaszcie żagle rejowe noszą od dołu nazwy: fok, fokmarsel dolny, fokmarsel górny, fokbramsel i fok bom bramsel. Między fokmasztem a grotmasztem można jeszcze rozpiąć, fachowo to się mówi postawić, cztery trójkątne żagle. Od dołu: grotsztaksel, grotstensztaksel, grotbramsztaksel i grotbombramsztaksel. Nad grotem może być stawiany grottopsel. W sumie więc niewielka brygantyna może nosić szesnaście żagli. Większe żaglowce mają znacznie więcej żagli i prawdopodobnie tylko stała załoga wie, jak się nazywają.
Na małym jachcie a tym bardziej na dużym żaglowcu jest niemal niezliczona w metrach liczba lin. Dzielą się one na stałe, to takie do podtrzymywania masztu w pionie i ruchome do wszelkich operacji związanych ze stawianiem żagli i ich opuszczaniem oraz odpowiednim wybraniem względem wiatru. Te pierwsze - stałe noszą na mniejszych jachtach (od dziobu) nazwy: forsztag, stensztag i sztag. Są mocowane do dziobu i do masztu na różnych wysokościach. Z kolei od tyłu podtrzymuje maszt achtersztag i dwa baksztagi. Na boki maszt trzymają topwanty, stenwanty i wanty. Oczywiście mogą być różne odmiany tego olinowania. Do lin ruchomych należą: szoty i fały. Te pierwsze mają za zadanie tak ustawić (wybrać) żagiel, aby działał optymalnie względem wiatru. Z kolei fały służą do stawiania (podnoszenia) żagli i ich zrzucania na małych łódkach. Na żaglowcach zrzucanie żagli rejowych polega na podnoszeniu płótna do góry, do rei i wiązanie go do niej. Robi to załoga po wejściu na maszt i reje, chodząc po tzw. pertach, stalowych linach rozpiętych wzdłuż rei. Samo podnoszenie żagla (zwijanie) odbywa się z pokładu z pomocą lin o nazwach gejtawy i gordingi.
To chyba już wystarczy tej teorii. Podczas rejsu załoga stała pokaże i nazwie odpowiednie żagle, liny i wówczas warto się tego nauczyć. I na koniec jeśli kogoś przeraża wejście na maszt i następnie na reję, to wcale nie musi tego robić. Czynności te wykonują tylko ochotnicy.
Andrzej Gedymin