Machają rękami, mówią: „yoł”, „mhmm” i wydają z siebie mnóstwo innych dźwięków. Po odpowiedź na pytanie, dlaczego raperzy to robią, udałem się do prawdziwego rapera, Patryka Łassy, laureata gminnego, powiatowego, a wreszcie wojewódzkiego Przeglądu Amatorskiego Ruchu Artystycznego, który odbył się w Szczecinie 10 czerwca 2017 r.
Patryk mieszka w Mielęcinie, niewielkiej popegeerowskiej wsi. Od wtorku do soboty lubi przebywać w tutejszym Domu Kultury. Wtedy bierze gitarę, mikrofon i śpiewa. Pierwsze uwagi padają ze strony pani Małgorzaty Wiśniewskiej, która jest kierownikiem domu kultury oraz instruktorem Patryka. Muzyka jest dla niego ważna, ale nie stroni też od piłki nożnej i spotkań z kolegami. Po cichu przyznał, że ma też dziewczynę.
W Szczecinie Patryk zaprezentował swoje umiejętności wokalne na wysokim poziomie. Pokonał liczną konkurencję i został zwycięzcą w swej kategorii. Z dumą zaśpiewał na scenie utwór KęKę zatytułowany „Presja”, otrzymał dyplom i nagrody, lecz przede wszystkim cieszył się, że miał możliwość zaprezentowania się w tak niezwykłym miejscu jak Zamek Książąt Pomorskich.
Patryk mówi, że miał konkretny plan. Swoją wizją piosenki starał się przekonać jury, że to, co robi, jest wartościowe. Udowodnił, że jest przygotowany, zna każdą nutę i rozumie każde słowo. Zapytany, co oznaczają gesty wykonywane przez raperów, odpowiedział, że chodzi chyba o to, aby wzmocnić znaczenie słów, które się wypowiada. Stwierdził, że lepsza jest gestykulacja, aniżeli wulgaryzmy, których w rapie nie brakuje.
Patryk uważa, że nie tak trudno być raperem. Najtrudniej jest uczyć się tekstów na pamięć. Ale znalazł i na to sposób. Idzie spać ze słuchawkami na uszach i zasypia, słuchając muzyki. Rano wszystko mu się przypomina.
Jego przygoda z muzyką zaczęła się w drugiej klasie szkoły podstawowej. Pamięta, że pani Sandra Żuk, która w tym właśnie czasie przygotowywała uczniów do PARY muzycznej, czyli Przeglądu Amatorskiego Ruchu Artystycznego w Choszcznie, odwiedziła Dom Kultury w Mielęcinie. Zaproponowała mu piosenkę, którą zaśpiewał całkiem przyzwoicie. Potem zaprezentował ją podczas przeglądu i… tak to się zaczęło. Śpiewał też w konkursach piosenki obcojęzycznej i patriotycznej. Od kilku lat sam wybiera sobie teksty.
Rapem zainteresował się dopiero w gimnazjum. Obserwował wtedy starszych kolegów, którzy zajmowali się rapowaniem. Słucha również innej muzyki. Interesuje go Lady Punk, Metallica, Guns N’ Roses.
Nie odpuszcza, lecz jednocześnie ma świadomość tego, że trudno będzie mu przebić się na rynku związanym z rapem. Najczęściej swoje teksty prezentuje kolegom i bratu Filipowi. Liczy się z ich opiniami, czasem coś poprawia lub dodaje. Jego idolem jest oczywiście KęKę z Radomia, który dziś króluje na listach sprzedaży płyt w Polsce.
Podobnie jak dzisiejsza gwiazda rapu, Patryk umieszcza swoje utwory na YouTube, aby dotrzeć do większej liczby odbiorców. Marzy o tym, żeby kiedyś nagrać płytę i ruszyć w trasę, a więc jego marzenia nie odbiegają od słów piosenki, którą prezentował na konkursie.
Chciałby, aby ktoś pomógł mu profesjonalnie, aby zorganizowano warsztaty prowadzone przez prawdziwych muzyków. Czasu na takie zajęcia na pewno mu nie zabraknie.
Tymczasem korzysta z pomocy kolegi, Rafała Gałki, który dopracowuje muzykę na własnym komputerze.
Pisanie piosenek wcale nie jest dla Patryka łatwe. Musi być rytm i rym. Pisze w różnych sytuacjach – o tym, co czuje i przeżywa, o doświadczeniach własnego życia, ale zawsze szczerze.
Mówi, że robi w życiu to, co kocha. Chciałby mieć siłę, aby móc realizować swoje marzenia. Na PARZE nawet nie przypuszczał, że może zostać laureatem. W Szczecinie stawiał na duet śpiewający bluesa i był zdumiony, gdy usłyszał swoje nazwisko jako laureata. Wyróżnienia dodały mu wiary we własne umiejętności. Zrozumiał, że może walczyć o swe marzenia na równi z innymi. Uradowałoby go studio muzyczne, które nie byłoby tylko dla niego, lecz muzyków z okolicy, a jest ich wielu. Byłaby to też wielka szansa, aby samemu nagrać swą pierwszą płytę. Patryk to optymista. Wierzy, że znajdzie kogoś, kto mu pomoże.
Chce zostać raperem, ale wie, że najpierw musi skończyć szkołę. Mówi, że choć trudno mu jest z przedmiotami zawodowymi, to jest przekonany, że jeśli chce w przyszłości zdobyć dobry zawód, powinien bardziej przykładać się do nauki. Przygoda z muzyką zajmuje mu dużo czasu, ale to jego pasja, z której nie zrezygnuje. Sam wiem, jak to jest, ponieważ moje hobby to piłka nożna, której też poświęcam każdą wolną chwilę.
Obiecał, że w nowym roku szkolnym nauka będzie dla niego na pierwszym miejscu. Tego mu życzę w imieniu całej naszej redakcji. Wiem też, że nie porzuci marzeń zawartych w słowach piosenki: „Nagram płytę, ruszę w trasę na kraj…”.
Marcel JUSZCZAK, kl. VIa
Fot. Sandra ŻUK