Nasza klasa niecierpliwie czekała na ten dzień. Wreszcie koniec tygodnia, piątek, i rozpoczynamy „Nockę w szkole”. Nasza pani zorganizowała nam ją wspólnie z rodzicami. Świetny pomysł i jak się potem okazało – niesamowite wrażenia. Znaliśmy tylko termin zbiórki i sposób przygotowania się (śpiwór, poduszka, koc, przybory toaletowe, naczynia, sztućce itd.), ale program był niespodzianką.
W SZKOLE zjawiliśmy się o godz. 18. Dziewczyny zajęły jedną z sal na swoją „sypialnię”, chłopaki – drugą. Naszą klasopracownię zmieniliśmy w salę kinową, a sąsiednią – w kuchnię i stołówkę. I to w niej zaczęło się dziać najwięcej, bo wszyscy zajęli się krojeniem warzyw i owoców do sałatek. Oczywiście, nie obyło się bez podjadania, śmiechu i zabawy, bo okazywało się, że niektórzy chyba dość rzadko mają do czynienia z pracami w kuchni. Ale, o dziwo, część chłopaków radziła sobie znakomicie i góra pokrojonych ziemniaków, marchewek itd. tak rosła, że pani musiała zadzwonić do mamy Grzesia, która mieszka najbliżej szkoły, by prosić o bardzo duży garnek do wymieszania warzyw.
Po zajęciach kulinarnych mieliśmy chwilę czasu dla siebie. Część klasy grała w karty, inni, podekscytowani faktem przebywania w szkole o tak późnej porze, wymyślali różne „głupotki”, np. ślizganie się po korytarzu w samych skarpetkach. Było to przezabawne, a przy okazji wyręczyliśmy panie sprzątające w polerowaniu podłogi.
Czas mijał bardzo szybko i zanim się obejrzeliśmy, pojawił się gość wieczoru. Była to pani Berenika Prządka, zawodniczka stargardzkiego Klubu Karate „Shobu-Kan”. Pani Berenika ma na swoim koncie wiele sukcesów sportowych, jest m.in. mistrzynią świata i Europy w karate w kategorii kumite (walka) i kata (układ bitewny, w którym liczą się dokładne pozycje, szybkie i dynamiczne ruchy). Na początku, na rozgrzewce, mieliśmy ćwiczenia połączone z walką i aerobikiem, a następnie uczyliśmy się wykopów i uderzeń pięścią, tzw. oi zuki (identyczna noga i ręka) i tzw. gyaku zuki (przeciwna noga do ręki). Na koniec pani Berenika pokazała nam krótką „walkę z cieniem”, rozdała naklejki z logo drużyny i zrobiła sobie z nami selfie. Chętni chłopcy mogli spróbować swoich sił i poćwiczyć razem z instruktorką różne uderzenia, kopnięcia i chwyty.
Po tych sportowych ćwiczeniach poczuliśmy wilczy głód. Grupka chłopców szybko przygotowała sałatkę owocową. Nadszedł czas na kolację. Były wędliny, sery i oczywiście przygotowane sałatki. Usiedliśmy przy dużym wspólnym stole. Wszystko bardzo nam smakowało.
Potem zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Chłopcy udali się na tzw. wyszywanki matematyczne. Prowadziła je pani Krystyna Parszuto, mama naszego kolegi Tomka, z zawodu nauczycielka matematyki. Zadanie polegało na tym, że wyszywaliśmy jajka wielkanocne na kartce papieru, określoną techniką, używając igły i nici. Niestety, szycie nie jest mocną stroną chłopców, co można było dostrzec gołym okiem. Jednak pomysł był ciekawy, a prace wykonane przez Michała albo Kajtka mogły pozytywnie zaskoczyć.
Tymczasem dziewczęta pod kierunkiem pani Joanny Marszał, mamy Weroniki, zajęły się dekorowaniem ciastek.
Ciasteczka wyszły przepysznie i wkrótce zostały schrupane. Potem nastąpiła zmiana grup.
Bardzo ciekawym punktem „Nocki w szkole” było zwiedzanie piwnic i podziemi. Wędrowaliśmy z latarkami po szkolnych zakamarkach, które nigdy nie są dostępne dla uczniów, a i nauczyciele też pewnie o nich nie wiedzą. Okazało się, że pod budynkiem znajduje się wiele pomieszczeń, korytarzy, kiedyś wykorzystywanych np. jako kuchenne piwnice. Dziewczęta postanowiły przestraszyć chłopców i w różnych miejscach wyskakiwały z krzykiem z wymalowanymi twarzami. Chłopcy twierdzą, że absolutnie nie byli zaskoczeni, a ich piski albo oznaki strachu były związane z… pająkami, których w podziemiach było co
niemiara.
Po dreszczyku emocji do kolejnej zabawy zaprosiła nas pani Marszał. Przygotowała mały konkurs na projekt pokoju dla nastolatka. Wzięło w nim udział sześć osób, a reszta stanowiła jury, które przyznawało punkty. Pani Marszał pomyślała także o nagrodach dla wszystkich.
Nastała północ, a wraz z nią czas na „kino nocne z dreszczykiem”. Odbyły się projekcje dwóch filmów: „Piramida strachu” i „Mumia”. Potem rozmowy i śmiechy stopniowo cichły, bo w końcu byliśmy już naprawdę zmęczeni.
Rano wspólnie zjedliśmy śniadanie, posprzątaliśmy sale i choć niewyspani, ale pełni wrażeń wróciliśmy do domów. To była niezwykła, jedyna w swoim rodzaju
noc!
Maja BONISŁAWSKA,
Oliwia GROJECKA,
Weronika MARSZAŁ,
Oskar WIŚNIEWSKI,
Grzegorz KMITA
Sztubak
SP 2 w Stargardzie
* * *
Emocji było tak dużo, że cała klasa zasnęła dopiero po czwartej nad ranem, choć wiedzieliśmy, że o siódmej czeka nas pobudka. Rano podczas śniadania byliśmy zmęczeni, ale nie żałowaliśmy. W końcu taka okazja może się już nie przydarzyć! Po uprzątnięciu sal niezbyt wyspani, ale za to bardzo szczęśliwi wróciliśmy do domów. Nocowanie w szkole bardzo mi się podobało, a najbardziej chodzenie po piwnicach i podziemiach szkoły. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła uczestniczyć w takim wydarzeniu!
Oliwia GROJECKA
Co do straszenia chłopaków, to uważam, że nie bardzo się dziewczynom udało. Było trochę emocji, bo podczas chodzenia po podziemiach pani przymknęła drzwi i znaleźliśmy się w ciemnym pomieszczeniu. Jeden z kolegów wystraszył się, ale – jak się później okazało – z powodu… pająka. Ale gdyby pani zapytała, czy za tydzień mogłaby być kolejna „nocka” np. z inną grupą, bez chwili namysłu powiedziałbym: Tak! Moim zdaniem wszystko przebiegało bez zarzutów. Cała nasza klasa przy okazji poznała się od innej strony. Mam świadomość, że następnej takiej wspólnej imprezy już nie będzie, bo kończymy szkołę podstawową. Właśnie dlatego trzeba szczególnie cenić takie chwile. Jesteśmy wdzięczni wychowawczyni i rodzicom za organizację i poświęcenie własnego czasu.
Grzegorz KMITA
Kiedy skończyłyśmy ozdabiać ciastka, pani Bożenka zabrała nas do podziemi szkoły. Wzięłyśmy latarki i ruszyłyśmy. Było bardzo ciemno i strasznie. Za każdym zakrętem piszczałyśmy, jakby stał za nami jakiś potwór. Mimo to było interesująco. Kiedy skończyłyśmy nocną wędrówkę, a chłopcy byli jeszcze na matematycznych wyszywankach, postanowiłyśmy troszkę ich nastraszyć. Pomalowałyśmy się, a potem każda poszła w inny zakątek podziemi. Chwilkę po tym ruszyli chłopcy. Po tym, co słyszałyśmy, chłopcy się nawet przestraszyli. Myślę, że nocowanie w szkole to coś bardzo ciekawego. Jesteśmy pierwszą klasą, która spędziła noc w taki sposób. Te miłe i zabawne wspólne chwile na pewno zostaną nam w pamięci na długo.
Weronika MARSZAŁ
Nasza wychowawczyni zawołała wszystkich chłopców na zbiórkę, gdyż mieliśmy pójść po ciemku do stołówki i zejść do szkolnej piwnicy. Najpierw zza rogu wyskoczyła Weronika, która nas wystraszyła. Następnie udaliśmy się do piwnicy, gdzie zaskoczyły nas pozostałe koleżanki: Ala ubrana w biały płaszcz i trzymająca w ręku miotłę oraz Maja i Oliwia, które wyskoczyły z ciemności. Ale najbardziej wystraszył mnie widok Julki siedzącej na starym wózku inwalidzkim z kapeluszem na głowie. Dziewczyny dla lepszego efektu wymalowały sobie twarze. Myślę, że nocowanie było zabawne, dobrze
zorganizowane.
Mateusz WRÓBLEWSKI
To jedno z najbardziej niesamowitych zdarzeń w moim życiu!!! Naprawdę było fantastycznie i polecam innym klasom, aby kiedyś zorganizowały coś podobnego. Na zawsze zapamiętam wszystko i na pewno jako klasa będziemy to miło wspominać. Zwłaszcza że jesteśmy pierwszymi w naszej szkole, którzy mieli okazję w niej spać, zwiedzać piwnice i przeżyć wiele innych atrakcji.
Maja BONISŁAWSKA
Fot. SZTUBAK