Przyszła pora, aby wyhodowane w Ośrodku Hodowlano-Zarybieniowym Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie ryby wyłowić oraz w specjalnych zbiornikach wywieźć i wpuścić do naszych rzek i jezior. Kiedy w ubiegłym tygodniu odwiedziłem ośrodek, w najlepsze trwała tam segregacja wyłowionych już wcześniej małych linów i jazi. Jeśli ktoś nigdy tego nie widział i nie ma możliwości obejrzenia filmu, to podpowiem.
W telegraficznym skrócie wygląda to tak. Ze stawu, gdzie hodowana jest ryba, spuszcza się wodę. Ryby zatrzymuje się w siatkach, a następnie na specjalnie przystosowanym stole z otworami segreguje się ryby, co do gatunku, ale też, jeśli jest taka potrzeba, co do wielkości. Większość prac wykonuje się ręcznie. Kierownik ośrodka Marcin Klupś powiedział mi, że to, co zobaczyłem, to już nie pierwsza w tym sezonie wywózka. Będą następne. Zarybiano już nasze akweny na przykład jelcami czy kleniami.
- Wspomniane wcześniej liny i jazie, ale też niewielką ilość karpi z tego odłowu stawowego - wpuścimy do jezior powiatu gryfickiego - dodaje ichtiolog okręgu Łukasz Potkański. - Są to jeziora Trzygłowskie, Kołomąć, Rybokarty i zbiornik Rejowice. Zabierzemy przede wszystkim około pięciuset kilogramów linów. To w przeliczeniu 7-8 tysięcy sztuk.
Zastrzyk jest więc nie taki mały. Marcina Klupsia zapytałem też jak ryby przetrwały latem taką upalną pogodę.
- Chwilami było rzeczywiście bardzo gorąco. Pojawiała się przyducha. Zdarzały się niewielkie śnięcia, ale przy intensywnej pracy udało się wszystko opanować. Straty są minimalne. Teraz pora na odłowy i sztuczne tarło troci. Zapłodniona ikra trafi oczywiście do goleniowskiej wylęgarni. Dziś jeszcze słoje Weisa stoją puste.
esox